12/08/2018, 12:46 PM
Siemka! Dawno nic tu nie wrzucałem, a to dlatego, że byłem cały czas w trasie. Mam nadzieję, że wybaczycie
[PL] Bydgoszcz ---------------------------> [B] Bruksela
Odległość: 1021 km
Towar: Meble
Masa: 16t
Do nowego auta wprowadziłem się już na dobre. Pozwoziłem resztę gratów bo miałem wolny tydzień i poukładałem sobie wszystko w kabinie tak jak ma być. Odpocząłem, powysypiałem się i w niedziele przy porannej kawie i papierosie Kuba przywitał mnie takim smsem.
Poogarniałem trochę w domu i po południu pojechałem zrobić zakupy na trasę. Spakowałem się i położyłem wcześniej spać. Z samego rana ruszyłem pod wskazany adres na załadunek. Trochę pobłądziłem na strefie bo nie mogłem znaleźć magazynu, ale popytałem trochę i jakoś trafiłem. Na firmie już czekali na mnie, towar był gotowy, więc tylko drzwi otworzyłem, cofnąłem pod rampę i zaczęli ładować. Około 10 miałem już w ręku podbitą CMRke i mogłem ruszać. Trasa była zwyczajnie nudna. Jedynie droga do granicy ratowała to wszystko, bo po naszych terenach zawsze lubiłem jeździć. Ciągle autobahn i autobahn a po bokach pola. Dopiero w Belgii zaczęło robić się ciekawie. Na 45' u Niemca musiałem wymienić żarówkę od stopu w naczepie bo już się spaliła. Nowa naczepa Zdążyłem jeszcze tylko coś zjeść i ruszać dalej. Znaleźć parking na 9tke jak zwykle był problem. W końcu jakiegoś dzikusa znalazłem i się tam wcisnąłem. No ale za to spanie "na czujke" żeby towaru nie ukradli. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca i wyspany mogłem cisnąć prosto do miejsca rozładunku. Po drodze zahaczyłem o stacje, żeby kupić jakąś zapiekankę, fajki no i kawkę. W Belgii postałem trochę w korkach na zjeździe do Brukseli bo były jakieś remonty i wahadło. Koniec końców zajechałem pod firmę, zasuwam elegancko z CMRą na szlaban, a tam mi gościu mówi, że nie ma takiego numeru awizacji. No kur.. Zawrota do auta, od razu telefon do spedytorki, żeby podzwoniła i wyjaśniła. Okazało się, że w zleceniu wysłała mi zły numer awizacji. Za chwilę miałem już właściwy i mogłem wjeżdżać od razu pod rampę. Chociaż tyle, że w tej trasie nie musiałem stać w żadnych kolejkach. Dałem znać Kubie, że czekam na kolejne zlecenie, a ja aktualnie rozładowany wyjeżdżam z firmy na jakiś parking. No i to na tyle, dzisiaj taki opis mocno ogólny, bo trasa serio nudna a ja totalnie bez weny akurat. Następna będzie lepsza mam nadzieję Trzymajcie się!
[PL] Bydgoszcz ---------------------------> [B] Bruksela
Odległość: 1021 km
Towar: Meble
Masa: 16t
Do nowego auta wprowadziłem się już na dobre. Pozwoziłem resztę gratów bo miałem wolny tydzień i poukładałem sobie wszystko w kabinie tak jak ma być. Odpocząłem, powysypiałem się i w niedziele przy porannej kawie i papierosie Kuba przywitał mnie takim smsem.
Poogarniałem trochę w domu i po południu pojechałem zrobić zakupy na trasę. Spakowałem się i położyłem wcześniej spać. Z samego rana ruszyłem pod wskazany adres na załadunek. Trochę pobłądziłem na strefie bo nie mogłem znaleźć magazynu, ale popytałem trochę i jakoś trafiłem. Na firmie już czekali na mnie, towar był gotowy, więc tylko drzwi otworzyłem, cofnąłem pod rampę i zaczęli ładować. Około 10 miałem już w ręku podbitą CMRke i mogłem ruszać. Trasa była zwyczajnie nudna. Jedynie droga do granicy ratowała to wszystko, bo po naszych terenach zawsze lubiłem jeździć. Ciągle autobahn i autobahn a po bokach pola. Dopiero w Belgii zaczęło robić się ciekawie. Na 45' u Niemca musiałem wymienić żarówkę od stopu w naczepie bo już się spaliła. Nowa naczepa Zdążyłem jeszcze tylko coś zjeść i ruszać dalej. Znaleźć parking na 9tke jak zwykle był problem. W końcu jakiegoś dzikusa znalazłem i się tam wcisnąłem. No ale za to spanie "na czujke" żeby towaru nie ukradli. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca i wyspany mogłem cisnąć prosto do miejsca rozładunku. Po drodze zahaczyłem o stacje, żeby kupić jakąś zapiekankę, fajki no i kawkę. W Belgii postałem trochę w korkach na zjeździe do Brukseli bo były jakieś remonty i wahadło. Koniec końców zajechałem pod firmę, zasuwam elegancko z CMRą na szlaban, a tam mi gościu mówi, że nie ma takiego numeru awizacji. No kur.. Zawrota do auta, od razu telefon do spedytorki, żeby podzwoniła i wyjaśniła. Okazało się, że w zleceniu wysłała mi zły numer awizacji. Za chwilę miałem już właściwy i mogłem wjeżdżać od razu pod rampę. Chociaż tyle, że w tej trasie nie musiałem stać w żadnych kolejkach. Dałem znać Kubie, że czekam na kolejne zlecenie, a ja aktualnie rozładowany wyjeżdżam z firmy na jakiś parking. No i to na tyle, dzisiaj taki opis mocno ogólny, bo trasa serio nudna a ja totalnie bez weny akurat. Następna będzie lepsza mam nadzieję Trzymajcie się!