eTrucks.pl • Od 16 lat najlepsze forum z modami do ETS1, GTS, ETS2, ATS, ST

Pełna wersja: Per-Trans
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46
Witam wszystkich i zapraszam do lektury!



BAZA - WROCŁAW [PL] - NAKLO [SLO] - KOPER [SLO] - SUŁASZEW [PL] - BAZA

NIEDZIELA
W sobotę koło południa Adam przesłał mi pierwszą dyspozycję po urlopie. Niezwłocznie tego samego dnia posprzątałem w szoferce i naczepie, ponieważ przez czas mojego urlopu jeździł nim mój tata. Po ogarnięciu zestawu pojechałem do sklepu, aby zrobić zakupy na to kółko. Następnie rozłożyłem torby w kabinie i do spania Szczerbol. W niedzielę zjadłem obiad, oglądnąłem Familiadę i pora było się pakować. Dziewczyna odstawiła mnie na bazę, a ja chwilę przed 16, odpaliłem DAF-a, aby ten się grzał przed trasą. W tym samym czasie zrobiłem obchód i zauważyłem brak jednego stopu w naczepie. Zdjąłem klosz, zmieniłem żarówkę i wszystko wróciło do normy. Ustawiłem nawigację na Whirlpool we Wrocławiu i równo o 16:3o aktywowałem czas pracy i wytoczyłem maszynę na DK11. Odpaliłem sobie losową składankę disco ze Spotify i tak spokojnie leciałem przed siebie. W okolicy Rokietnicy niestety doszło do wypadku i musiałem swoje odczekać. Po dwóch godzinach jednak wszystko ruszyło. Na S5tce wrzuciłem 9 złotych na blat i ciągle atakowałem lewy jeśli naszła okazja, chociaż ruch był znikomy. Kolejne utrudnienie czekało mnie na wysokości Żmigrodu, ponieważ tam doszło do pożaru osobówki. Na moje szczęście trawiłem na moment, gdzie służby jeszcze przepuszczały. Nie czekając minąłem to miejsce i już bez zbędnych przygód dojechałem na zakład. Tam zaparkowałem na parkingu i zasłoniłem firanki. Załadunek miałem dopiero jutrzejszego dnia.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

PONIEDZIAŁEK
Alarm obudził mnie chwilę po 6:oo. Ogarnąłem się i poszedłem zameldować się do biura. Tam niestety dowiedziałem się, że wezmą mnie dopiero w okolicy 8:15, ponieważ pierwszeństwo ma krajówka. Wróciłem, więc do kabiny i ogarnąłem sobie śniadanie. Po posiłku włączyłem sobie serial na Netflixie i tam minęły te dwie godziny. Pager zadzwonił, więc podstawiłem się pod rampę numer 5. Cały załadunek trwał 30 minut, podobnie też musiałem odbębnić w biurze. Do nawigacji wrzuciłem sobie namiary na miejsce rozładunku, którym było MERKUR trgovina w Nakle obok Lublany. DAF też miał co do roboty, ponieważ na naczepie miałem 18 ton lodówek. O godzinie 9:15 byłem już w drodze na Czechy. Wskoczyłem na 8kę, która zaprowadziła mnie w bardzo szybkim tempie w okolice miejscowości Magnice. Tam musiałem jednak zwolnić, ponieważ drogowcy zaczynali poprawiać bariery energochłonne. Nie straciłem tam dużo czasu, na którym mi bardzo zależało tego dnia. W pewnym momencie zadzwonił telefon, jak się okazało był to Mateusz, z którym chwilę pogadałem, bo aż do samej granicy. Na przejściu udało mi się przejść bez niepotrzebnych kontroli. U sąsiada wskoczyłem na 14tkę, która mijała bardzo przyjemnie. W tle grały jakieś stare nutki Remadiego, aż się chciało jechać. Jednak tachograf pokazał, że muszę zjechać na przerwę, więc znalazłem parking w okolicy Letovic. Tam skoczyłem do toalety i posiedziałem na Facebooku. Po wykręceniu 45' przerwy pora było wziąć się za robotę i dolecieć w okolicę Grazu. Energy Mix pobudziło mnie trochę do pracy. Obwodnica Brna na moje szczęście była niemalże pusta. Z niej odbiłem na 52kę, która zaprowadziła mnie przez malownicze miejscowości do Mikulova. Na granicy z Austrią, zatrzymał mnie inspekcja BAV, która chciała się przyczepić o brak obuwia w kabinie. Cała kontrola zakończyła się jednak upomnieniem. Po całej procedurze musiałem spiąć się, żeby dojechać w planowane miejsce. A5tka do Wiednia przeszła w oka mgnieniu, później obwodnica Wiednia też przeszła szóstkowo. Odcinek przed Grazem urozmaicały mi piękne widoki na Alpy. Przed samą granicą zatrzymałem się na parkingu, aby wykręcić regulaminową przerwę.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

WTOREK
Wstałem punktualnie o 5:30. Wstawiłem wodę na kawę, a gdy ta się gotowała wykonałem szybki obchód zestawu i zrobiłem poranną toaletę. Na dzień dzisiejszy naprawdę miałem sporo do roboty. Planowałem tego dnia rozładować, później załadować, a następnie dojechać do parkingu koło Maribor. Wybiła 6:oo, pora było zabrać się do pracy. Wrzuciłem jazdę na tacho i wyciągnąłem się na E59. Godziny poranne, więc ruch był znikomy, włączyłem tempomat, wyciągnąłem nogę na deskę i jakoś to leciało. W tle grały jakieś słoweńskie hity, które nadają się rewelacyjnie na drogę. Obwodnica Maribor delikatnie się zakorkowała, jednak korek szybko się rozładował. W okolicy Celje otrzymałem SMS-a od spedytora, abym po rozładunku kierował się na port w Koprze, gdzie załadować miałem całą lufę kawy. Sama Słowenia jak zwykle ugościła mnie znikomym ruchem, za co ją lubię. Stolica przeszła bardzo gładko, aż nie mogłem w to uwierzyć, ale jak to mówią ,,głupi ma zawsze szczęście" Tongue. Na miejscu zameldowałem się chwilę po 9:oo. Tam bez zbędnego gadania, kazano się wcofać pod rampę i magazynie atakował mój tył. Po 30 minutach otrzymałem wszystkie dokumenty i o 9:3o wyruszyłem nad Adriatyk. Po wygruzce wskoczyłem na E61, którą zresztą już lecieliście razem ze mną na samym początku tematu Big Grin. Ruch w stolicy delikatnie się zwiększył przez ten czas, ale razem z dwoma Łukowiakami daliśmy radę elegancko wszystko minąć lewym pasem. Przy eleganckich widoczkach przesuwałem się bardziej ku morzu, temperatura dopisywała, więc otwarłem sobie okno, żeby poczuć tą wiosnę, która w Polsce nie chce zawitać na długo. Nieopodal Skocianu osobówka wjechała w bariery, na moje nieszczęście byłem tam pierwszy, więc udzieliłem pierwszej pomocy i wezwałem medyków. Na szczęście obrażenia kierowcy były bardzo lekkie, więc nie musiałem stracić tam zbyt wiele czasu. Ostatni odcinek do portu minął bardzo szybko i przyjemnie. Na miejscu zameldowałem się o 12, delikatne opóźnienie, ale w biurze paniusia powiedziała mi, żebym rozpiął dwa boki i będą mnie ładować na dwa wózki. Zadowolony otwarłem naczepę i przygotowałem sobie pasy, gdyż takie było polecenie odgórne. Po załadunku czekałem na dokumenty, więc nie marnując czasu postanowiłem zrobić sobie szybką jajecznicę, bo zacząłem się robić głodny. Do nawigacji wprowadziłem sobie miejscowość Sułaszewo, gdzie miałem jechać do Jacobsa z którym często zawieramy współpracę. Wyjechanie z portu trochę mi zajęło, ponieważ ruch był niesamowicie duży. Po wskoczeniu na A1kę jechało się już bardzo przyjemnie. Do zrobienia miałem 230 kilometrów, więc na spokojnie chciałem dolecieć za granicę austriacką, aby tam zaparkować na parkingu strzeżonym. Na głośnikach secik z Manieczek, więc robota szła w doborowym klimacie. Za stolicą minąłem się z kilkoma ziomkami z Podhala, pogadaliśmy chwilę na CB i tak doleciałem do Bystrycy. Pomimo bardzo przyjemnej pogody, nie chciało mi się jechać, tym bardziej że musiałem wjechać do Austrii. Na granicy wyłączyłem lampki, żeby nie przyciągać licha. Na wysokości Gralla zjechałem sobie na parking. Tam poszedłem na obiad, którym miałem za friko z bonu, więc pasowało skorzystać Szczerbol. Po ogarnięciu delikatnych porządków położyłem się i tak jakoś mi się zasnęło..

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

ŚRODA
Punktualnie o czwartej wystartowałem z parkingu. Godzina nocna, więc musiałem zrobić sobie mocną kawusię i wrzucić jakieś Energy na głośnik. Odpaliłem burdelówki i rura w stronę kraju. Ruch stanowiły głównie duże i busiki, więc jechało się bardzo przyjemnie, od czasu do czasu wyskoczyło się na lewy i tak mknąłem przed siebie. Koło Pinggau drogowcy zrobili zwężkę do jednego pasa, ale tam nie zmarnowałem dużo czasu. Koło godziny 7 byłem już do życia, jednak tachograf powoli informował o pauzie, którą chciałem zrobić na obwodnicy Wiednia, a jak się uda to trochę dalej. Na moje szczęście udało mi się dolecieć w okolice granicy z Czechami. Tam zatrzymałem się na parkingu i wykręciłem 45tkę. Na pauzie zorientowałem się, że nie świeci obrys boczny naczepy. Podrutowałem to delikatnie i cyk fuch wszystko zaczęło działać. 9:16 skończyła się pauza, więc ogień dalej. Granica przeszła bardzo sprawnie, na co nie mogłem narzekać. Po stronie czeskiej wskoczyłem na E461, którą doleciałem do Brna, potem odbiłem na E50 i tam bardzo sprawnie kierowałem się na Vyskoy. Za tym miastem skręciłem na E462, która biegnie aż do Ołomuńca. Jednak na trasie pojawiło się kilka robót drogowych, które przeszkadzały mi w pracy. W Ołomuńcu wleciałem na E442 i nią dojechałem bez problemu na granicę polską, gdzie po paru kilometrach zjechałem na parking, aby odebrać swój odpoczynek.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

CZWARTEK
Budzik kazał wstać koło 23:40. Zaparzyłem kawę do termosu i zrobiłem jakieś jedzenie na drogę. Miałem straszne gastro tego dnia. Po 20 minutach przerwa się skończyła i pora zabrać się do pracy. Z Orlena wskoczyłem na 33ke, którą dosyć często uczęszczam w ostatnim czasie, ale cóż na południe lepsze ceny wlatują to trzeba latać, żeby firma przynosiła jak najwyższe zyski, bo pasuje za jakiś czas dobrać może kolejny zestaw, ale ciężko teraz o kierowców, którzy uszanują porobione auta. W okolicy Kłodzka wskoczyłem na 8kę i tak, aż do Wrocławia. W okolicy Rawicza stanąłem na przerwę, no i tam smaczna kawusia i hot dog. Po wykręceniu 45' wskoczyłem na S5tkę i tam bardzo spokojnie doleciałem do Poznania. Słońce powoli wschodziło, więc osobówki wyjechały na drogi i nie leciało się tak jak powinno. W Budzyniu wskoczyłem na 190tkę i tak już na wygruzkę. Tam musiałem chwilę poczekać przed bramą, jednak kiedy firma zaczęła pracę od razu mnie zrzucili i potem już na bazę na weekend.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

To byłoby na tyle! Zapraszam do komentowania i zostawienia po sobie znaku w postaci polubienia i gwiazdek
Jak zawsze kozackoBig Grin Czekam na reszteTongue
Oczywiście, tak jak zawsze mega relacja, super kadry 10/10
Szerokości Wink
Pryma sort Big Grin
Nie no jest bajka. :E
Mega fotorelacja na najwyższym poziomie BrawaBrawaBrawa10/10
Fotorelacja totalna miazga na najwyższym poziome + różnorodne ujęcia - 10/10 Mdleje
Fotorelacja świetna Smile ciekawe ujęcia, jest co pooglądać 10/10
Świetna relacja Big Grin
Fotorelacja totalna miazga na najwyższym poziome + różnorodne ujęcia - 10/10 Mdleje
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46
Przekierowanie