Poniedziałek Z samego rana przywiozłem ciuchy i inne pierdoły do klamota coby potem czasu nie marnować, pojechałem załatwić sprawy urzędowe. Koło 10 pojechałem na myjnie i przygotowałem auto do jazdy
Pojechaliśmy ze Sławkiem się załadować, dostaliśmy załadunek w te same miejsce więc trzymaliśmy się razem. Niestety po dotarciu na firmę okazało się, że musimy poczekać więc zostawiliśmy przyczepy i pojechaliśmy do sklepu na zakupy
Po godzinie 13 dotarliśmy spowrotem na firmę. Szaszka przyszedł kwadrans później informując nas o numerach ramp. Podjechaliśmy i od tego momentu wszystko przebiegło gładko. Zaczeliśmy swoją podróź do Rumuni
Po paru godzinach byliśmy na miejscu. Zaparkowaliśmy przed firmą i poszedłem zanieść papiery. Magazynier przyszedł po 5 minutach pokazując nam miejsca gdzie mamy zaparkować
Następnego dnia mieliśmy wziąć ładunek z tej samej firmy, za zgodą kierownika zostawiliśmy przyczepy na firmie i pojechaliśmy w poszukiwaniu parkingu
Po jakimś czasie znaleźliśmy zajazd, zaparkowaliśmy, obejrzeliśmy mecz i każdy położył się spać w swoim łóżku wiedząc, że kolejny dzień może być gorszy od dzisiejszego...