Niedawno razem z cała ekipą MadeXu, postanowiliśmy zabrać na test... Iveco Hi-Way.. udaliśmy się razem z Kacprem do Warszawy po auto testowe. Kacper był tak zafascynowany nowym konikiem na testy, że postanowił popstrykać mi kilka fotek podczas powrotu na bazę...

Szybko nie musiałem czekać za pierwszą trasą nowym sprzętem. Niedługo po zajechaniu na bazę Iveciem, dostałem telefon od spedytora o strzale do Gdańska. Zostało mi 4 i pół godziny jazdy, więc się zgodziłem. Szybko podczepiłem naczepę, pstrykłem zdjęcie i podjechałem pod rampę. Stałem, 2 godziny, 4 godziny i nic.. nie ładują... Gdy zajrzałem na magazyn okazało się, że szukają cały czas towaru i wyjazd z firmy się trochę opóźni. Niezbyt mi to pasowało ponieważ czas pracy leciał... Poinformowałem spedytora o tym, a on kazał mi pojechać do domu i przyjechać wczesnym ranem. Tak więc zrobiłem. Pojechałem do domu, a rano pojawiłem się na bazie. Podchodzę do auta, nasłuchuje, a na naczepie nie słychać by mnie ładowali. Jak się okazało, była zmiana i dopiero co będą mnie ładować. Nie czekałem i poszedłem do portiera, zrobiłem sobie kawę, porozmawiałem troszkę z portierem i kierowcą, który też czeka za załadunkiem. Po niecałej godzinie, mogłem wyjeżdżać z firmy, towar na pace, papiery na półce i dzida do Gdańska.
Byłem przed Gdańskiem, aż tutaj dostałem telefon od spedytora. Cóż on by mógł chcieć? Kazał mi na pusto zjechać do Łodzi, załadować mrożonkę i doładować się troszkę za Łodzią jakimś towarem, a jakim? On sam nawet nie widział...