12 z minutami podczepiłem naczepę załadowaną 17stoma tonami jogurtów, którą przyciągnął dla mnie Vitali z Francji.
Roztankowanie auta i zostawienie odpowiedniej ilości paliwa z naszym hasłem "aby za Brześć" czyli w baku niewiele.
Następnie udałem sie na agencje celną, która zajmowała się odprawa mojego auta. Dokupiłem wcześniej tak zwanego fixa przez co kolejka na granicy nie obowiązywała mnie.



15:30 Zajechałem za Brześć na stacje aby zalać kotły i przy okazji na przymusową pauzę 45,
ale każdy wie jak to na Białorusi i Rosji wygląda przestrzegasz czy nie ale i tak płacisz więc w razie "w" na drogę moją do Pitera (Sankt Petersburga) zabrałem 70 euro.
Wiadomo tu DPS tam transportny lepiej dać 10 euro niż płacić 100 bo i jak chcą to i tak coś znajdą a przynajmniej ja jestem tego założenia



Może opowiem troche o mojej trasie, a więc w pierwszej kolejności udajemy się płatną M1 aż do Smoleńska na tamożnię (w której mam nadzieję, że pójdzie w miarę sprawnie)
Zajechałem w nocy na plac i od razu położyłem się na łóżko bo i tak wiedziałem ze w nocy nic tu po mnie.
A i zapomniałbym dodać, że jak to już bywa w "tradycji" tego kraju gdzie byś nie był i tak w łapę musisz dać...





Wstałem rano, wszedłem razem z celnikami do biura, zdałem dokumenty i udałem się do sklepu i przy okazji w małą wycieczkę po Smoleńsku



Godzina 12:00 dzwoni telefon z UC, Dokumenty gotowe zapraszam do odebrania. Akurat juz byłem w aucie, szybko poszedłem po papiery i dzida w stronę Pitera.
Następnie udajemy drogą P133 i następnie E95 i M20 Przez Psków się do wyżej wspomnianego Pitera na rozładunek. Podobno jest on gdzieś w centrum miasta.







Po intuicyjnym przejrzeniu dokumentów jeszcze raz okazało się, że faktycznie jest adres na centrum Petersburga, ale to była siedziba firmy a rozładunek był 150 kilometrów nad w Prioziersku

Zajechałem w nocy niestety nic tu po mnie o tej godzinie, ustawiłem się pod płotem przy firmie i czekam do rana

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.