eTrucks.pl • Od 16 lat najlepsze forum z modami do ETS1, GTS, ETS2, ATS, ST
Z Kamilem w trasie. - Wersja do druku

+- eTrucks.pl • Od 16 lat najlepsze forum z modami do ETS1, GTS, ETS2, ATS, ST (http://etrucks.pl)
+-- Dział: Euro Truck Simulator 2
(/forum-288.html)
+--- Dział: Fotki i filmiki (/forum-209.html)
+--- Wątek: Z Kamilem w trasie. (/thread-43997.html)

Strony: 1 2 3 4 5


RE: Z Kamilem w trasie. - Hardcor123 - 07/02/2018 06:44 PM

Ładnie jest tylko żesz nie ucinaj tego zestawu przy foceniu kurka wodna! :E


RE: Z Kamilem w trasie. - Trucker16 - 07/02/2018 07:12 PM

Chłopaku ,dobry wybór z Bodzentyna tego zestawuOk Busko Zdrój to byłeś w moich rewirachBig Grin Po za tym sam poruszam się Manikiem,więc jest ogień10/10


RE: Z Kamilem w trasie. - Kamil - 07/02/2018 07:25 PM

Może na jakimś autohofie się stykniemy :E


RE: Z Kamilem w trasie. - Trucker16 - 07/02/2018 08:40 PM

(07/02/2018 07:25 PM)Kamil_ napisał(a):  Może na jakimś autohofie się stykniemy :E

Musowo.Aktualnie lecę na WiedeńBig Grin


RE: Z Kamilem w trasie. - Paweł - 09/02/2018 10:51 PM

Trochę dalszy kadr na drugiej fotce i było by mega! Smile


RE: Z Kamilem w trasie. - Kamil - 14/07/2018 11:16 AM

Coś na odkopanie tematu Big Grin





[PL] Bydgoszcz --------------------------------------> [GB] Southampton
Odległość: 1443 km
Towar: Papier toaletowy
Masa: 5 ton

Po wpakowaniu się do auta zrobiłem jeszcze jakieś zakupy, zostawiłem osobówkę na bazie i ruszyłem na załadunek, który miałem o 13:00 na magazynach LKW. Byłem punktualnie, ale i tak musiałem chwilę postać przed bramą. W końcu wpuścili, no to wsteczny i pod rampę. Kazali siedzieć w aucie, no to w między czasie zrobiłem sobie kawę na drogę i co chwilę zerkałem w lusterko, czy przypadkiem nie zaświeciła się zielona lampka. O 14:30 miałem już cały towar na naczepie, więc zostało tylko czekać na papiery. W biurze podbili CMRke, i chwilę po 15 wyjechałem z firmy. Kierowałem się na Piłę, przez którą ciężko było się przebić o tej godzinie, co poskutkowało stratą moich cennych minut Tongue Stamtąd już prosto na granice, bez większych utrudnień. Po drodze zjechałem tylko na Statoila po fajki i hotdoga. Kiedy minąłem granice zacząłem szukać jakiegoś parkingu bo czas pracy mi się kończył. Udało się znaleźć wolną rajkę na Shellu, no to cyk i pauza. Poukładałem sobie do końca wszystkie rzeczy w nowym aucie, poszedłem pod prysznic, wróciłem, odpaliłem laptopa, obejrzałem film, szybka kolacja i do spania. Rano gdy zadzwonił budzik nie mogłem się podnieść z łóżka, ale nie miałem wyjścia. Poszedłem na stacje po kawę, bo byłem taki zaspany, że nie chciało mi się nawet wyciągać kuchenki i samemu zrobić. Sprawdziłem tylko jeszcze na Google Maps jak tam droga wygląda i ruszyłem dalej w kierunku Dortmundu, następnie odbiłem na Aachen i dalej w kierunku Belgii. Ruch był dosyć spory, ale jakoś się jechało. Standardowo na niemieckich autostradach nudy. Bez dobrej muzyki by się nie obeszło. Tak się wsłuchałem, że nie zwróciłem uwagi na zakaz wyprzedzania i poszedłem na lewy, a za chwilę zobaczyłem tylko koguty w lusterkach. Wyprzedzili mnie, na szybie BITTE FOLGEN i ściągnęli na parking. Posprawdzali wszystko, mandat wypisali i puścili dalej. Godzina w plecy, no ale co zrobisz. Potem już do samego tunelu La Manche spokój. Była tylko chwila przestoju bo imigranci jakąś zadyme zrobili i policja zatrzymywała ruch. Na szczęście szybko to ogarnęli. Wbiłem się na angielską autostradę i zacząłem znów szukać parkingu. Miejsce było na pierwszym cpnie, więc nie szukałem dalej i stanąłem. Byłem tak niewyspany, że położyłem się od razu do spania. Chciałem jeszcze wziąć prysznic, ale nie mieli, no trudno. Wypauzowałem się i nad ranem ruszyłem już prosto na Southampton. Dojechałem tam jeszcze przed otwarciem bramy i akurat byłem pierwszy w kolejce. Przyszedł w końcu jakiś angol i kazał wjeżdżać. W ogóle to była jakaś hurtownia, której swoją drogą nie mogłem znaleźć bo standardowo takie firmy to gdzieś na obrzeżach, ale mniejsza. Nie mieli wózka. Rampy też nie. Gościu do mnie mówi, żeby bok otwierać i będą to ręcznie ściągać, paczka po paczce. No ciężkie to nie było, wiadomo, więc jakoś to przeżyłem bo chłopaki nawet szybko się z tym uwinęli. Pozapinałem się, papiery mi podbili i stanąłem sobie na parkingu przy tej hurtowni. Czekam teraz na sms'a od Kuby, gdzie mam dalej jechać. Napisał jedynie, że nie może znaleźć niczego sensownego, ale prawdopodobnie załaduje się na Verone. Nawet nie ma gdzie tu iść bo do centrum kawał drogi. Chyba trzeba wyciągać gary i jakiś obiad robić, film obejrzeć i czeekać. Zobaczymy czy wynajdzie coś innego, tymczasem ja się z Wami żegnam, i do następnego!

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Wrzucam jeszcze smaczek z rozmowy ze spedytorem, który nie wiedział nawet jaką naczepę ciągam. Pozdrawiam Cię Kuba 2smiech

Image


Na końcu chciałbym Was zaprosić na FanPage, który założyliśmy razem z Pawłem. Co się tam będzie działo, możecie zobaczyć w opisie. Im więcej łapek Nam zostawicie, tym ciekawiej może być na stronie Wink Z góry dzięki!

https://www.facebook.com/polandtruckers/



RE: Z Kamilem w trasie. - OXiDE - 14/07/2018 01:31 PM

Świetny opis jak i relacja. Czekam na więcej Smile Szerokości Smile


RE: Z Kamilem w trasie. - Kamil - 15/07/2018 12:03 AM

Mała zapowiedź Wink Pauza rzecz święta!

Image



RE: Z Kamilem w trasie. - Ealfdus - 15/07/2018 12:20 AM

Czekam z niecierpliwością! Smile


RE: Z Kamilem w trasie. - Kamil - 20/07/2018 01:51 PM





[GB] Southampton -------------------------------> [IT] Verona
Odległość: 1286 km
Towar: Materiały budowlane
Masa: 24t

Siemanko! Tak jak było wstępnie zaplanowane załadowałem się na Verone z materiałami budowlanymi. Na firmie trochę zamieszania bo nie mogli skompletować asortymentu dla mnie ale w końcu przeszukali drugi magazyn i jakoś dali radę. Znów straciłem czas, no ale na to nic nie poradzimy, taki zawód. Sam załadunek poszedł już szybko bo ładowali na dwa wózki. Odjechałem sobie na bok, pospinałem, w międzyczasie wózkowy podrzucił podbite papiery, zaplandekowałem się i mogłem startować. Pogoda nie zapowiadała się rewelacyjnie ponieważ nad miastem wisiały chmury. Dużo się nie pomyliłem bo gdy tylko wyjechałem z Southampton zaczęło kropić, aż w końcu rozpadało się na dobre. Lało i lało przez całą drogę do tunelu. Myślałem, że może we Francji te deszcze ustąpią, ale nie. Dopiero jak wjechałem do Szwajcarii (bo tak kazała jechać spedycja) to zaczęło się przejaśniać. Swoją drogą zadzwoniłem do Dominika, żeby zamówił mi nowe opony na tył w koniu bo moje obecne mają już wytarte kostki i ślizgają się po deszczu masakrycznie. Miałem problem w niektórych miejscach żeby ruszyć ze skrzyżowania, znaczy zebrał się w końcu bez problemu tylko musiałem powoli ruszać. Wystarczyło delikatnie więcej gazu dać i koła już obracały się w miejscu. No ale opony już zamówione, więc po powrocie do Polski pojadę na zmianę. Skoro już jesteśmy przy temacie Scanii, to niestety ale zauważyłem, że te 450 koni średnio radzi sobie z górkami. No ale trudno. Cała droga minęła bez żadnych problemów, oprócz tego deszczu. 45' akurat wyszło mi na pociągu do Francji więc nie musiałem stawać nigdzie po drodze. Niestety później nie mogłem znaleźć miejsca na wykręcenie długiej pauzy bo wszystkie parkingi były zawalone i prze...waliłem tacho. Udało się w końcu stanąć, ale musiałem robić wydruk i opisywać. Mam nadzieję, że się nie przyczepią w razie kontroli. Poszedłem pod prysznic, zrobiłem kolacje, zjadłem, i położyłem się spać. Nad ranem ruszyłem dalej i czasu spokojnie mi starczyło, żeby dolecieć na miejsce. Po drodze w Szwajcarii zatrzymałem się jeszcze na 45' koło baru jakiegoś na obiad i dalej prosto na Verone. Zadzwonił Norbert to pogadaliśmy trochę. Też leciał do Włoch ale nie udało się nigdzie złapać, może następnym razem Big Grin

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Na rozładunku na szczęście poszło bez żadnych problemów. Jak dojechałem to wzięli od razu pod rampę i zaczęli ściągać. Ja w międzyczasie dostałem info od Kuby co dalej.

Image

Wypauzowałem się do rana i zgodnie z zaleceniami w zleceniu zajechałem na firmę o godzinie 6. Rozplandekowałem dwie strony i zaczęli ładować te konstrukcje. Wolno im to szło no ale jakoś dali radę. Pospinałem, papiery podbili, plandeki zaciągnąłem i pojechałem. Z tej trasy nie robiłem fotek bo droga ta sama co do Verony, tylko po prostu odbiłem z autostrady na Dijon, kawałek landówki i byłem na miejscu. Tam kazali czekać, to przedzwoniłem do Pawła na bajere. Wiadomo, czas zawsze szybciej leci wtedy. Skurczybyk przekręcił jakoś inną spedytorke, bo Kuba na pewno by go tam nie puścił, że ta wysłała go na Rumunię, gdzie nigdy tam nie jeździliśmy. Taki to ma dobrze. Ja w dalszym ciągu stoję pod rampą i czekam na rozładunek. Łapcie fotke i wiadomość od Kuby, jaki jest dalszy plan. Trzymajcie się i cześć!

Image

Image