Przyszła i pora na mnie
Jako Prezes nie tylko siedzę za biurkiem i doglądam tych moich "Gamonii" ale również trzeba ruszyć cztery litery

Odstawiamy naczepę na serwis w celu sprawdzenia prawidłowości działania przed kolejną trasą

więc do dzieła karta zalogowana to startujemy z bazy w Saragossie

po dojechaniu na serwis późną porą gdyż ze względu na duża ilość aut pracują całą dobę, trzeba było chwilę poczekać na kolejkę ale w końcu wjechałem do środka

Po godzinie otrzymałem informację, że z naczepą wszystko w porządku i można puścić ją w trasę więc wyjazd z serwsiu i oczekiwanie na kierowcę aż podjedzie i zabierze naczepę oraz pojedzie ładować owoce

Kierowca naszej firmy zabrał naczepę a ja podstawiłem się pod plandekę która akurat stała na załadunku papy na Ukrainę (odbiegając trochę od realiów panujących w obecnych czasach)



Po otrzymaniu dokumentacji "łogiń na tłoki" w kierunku Barcelony dalej przez Francję Niemcy Polskę i w kierunku Lwowa





Zapadła noc a ciągnąć trzeba było dalej gdyż kolejka na granicy w Korczowej (PL-UA) stale rosła a jeszcze daaaleko





Lewym Lewym Uparcie



ostatnie brameczki przed Miluzą i wpadamy do Niemiec dobrze ze aby do autohofu to choć ominie się Stau-y



juz za parę chwil za chwil parę browar i spanie



i w koncu pauza po całonocnej jeździe zasłużony browarek i pauza 9 h parking opłacony wracamy do kamiona i na wyrko



dobrej nocki a raczej dnia bo niestety pauza wyszła za dnia



Po 9ciu godzinach oraz toalecie palę maszynę i ruszamy dalej kolejną nocą



ciąg dalszy nastąpi