U.T. Grzeszczyk - Wersja do druku

Skopje [ME] ---> Przemyśl [PL]

Wczoraj pauzowałem dziś trzeba się wziąć do roboty! Wstałem o godzinie 7:30 żeby mieć lżejszy i żwawy poranek. Cyknąłem sobie klasyczną kawkę z rana i pojechałem na rozładunek nieopodal parkingu na którym stałem. Muszę powiedzieć, że chłopcy z Macedonii mają złote ręce. To jak szybko i sumiennie wykonują swoją robotę jest nie do pomyślenia. O 8 byłem na firmie, o 9:15 już z niej wyjeżdżałem. Jak mam być szczery to jedno z ładniejszych krajów w jakich byłem. Jest tu taki fajny ciepły klimacik. Nie do opisania! Big Grin

Ale wracając do trasy... Nie dość, że narobili ochoty to jeszcze tak krótko to trwało. Miałem taką ochotę zrobić sobie kanapkę z pomidorkiem a wiozłem ich aż 15 ton Big Grin

Cała trasa była jedną przyjemniejszych i spokojniejszych dotychczas w firmie. Jedyną niepokojąca rzeczą w przeciągu trasy była pogoda - błagałem, żeby nadal tak świeciło jak świeci Big Grin

Ale nadszedł wieczorek zrobił się ładny zachód słońca natomiast ja ładnie się ugościłem na wyrze i poszedłem spać z myślą, że następny dzień będzie tak samo piękny. I nie myliłem się. Obudził mnie ukrainiec, który zapukał mi do kabiny i pytał się czy mam sól

Przerwał mi sen co przeważnie źle działa u mojej osoby ale nie tym razem. Już po całej akcji doleciałem do kraju. Na przemyśl dojechałem około godziny 15 zdjęli mnie o 16. Zjechałem na parking, położyłem się na łóżku i postanowiłem obejrzeć Netflixa Tongue