Obudziłem się jakoś po 16. Ugotowałem sobie na obiad pulpeciki i popisałem trochę z kierowcami na GG. Odpaliłem maszynę, spojrzałem na tachograf i wyruszyłem na szlak. Na drodze spotkałem bardzo mało aut, taki ruch to może być zawsze.
Odpaliłem muzykę z płyty i wio! Po 2 godzinach jazdy na niebie słońce zniknęło, zaczęło robić się ciemno, a ja dalej jadę tylko tym razem wolałem pojechać autostradą
Na miejscu byłem po północy, podstawiłem się pod rampę i wbiłem na magazyn. Szybki rozładunek, papiery załatwione więc teraz tylko zapytać czy można pauzować pod rampą. Wchodzę na magazyn, a tam pani kierownik... mmmm.. po chwili znałem odpowiedź. Pani Martyna pozwoliła na pauzunie pod rampą. Wszedłem do kabiny, zasłoniłem firanki, piwko i spać. Rano podjechałem niedaleko załadować zwroty z Netto. Szybki załadunek, rozładunek i znowu pauzunia
Wieczorem wyjechałem z Szczecina w którym znalazłem się rano. Wjechałem na autostradę i tak do samej Gdyni. Po kilku godzinach płynięcia promem postanowiłem udać się do miasteczka w Skandynawii. Porobiłem kilka fotek i wieczorem znów ruszyłem na rozładunek. Gdy w Kalmar rozładowywali rybę z mojej naczepy, ja zadzwoniłem do spedytora, czy mam pauzować, czy jednak znajdzie mi jakiś ładunek. Powiedziałem mu, że zostały mi tylko 3 godziny jazdy, więc niech nie liczy na szybki powrót do Polski. Na magazynie ociągali się z tym rozładowywaniem, szczerze myślałem, że lepiej im to pójdzie. Gdy dochodziła godzina 22, zadzwonił Marek i przekazał mi informację o załadunku do PL. Zabrałem papiery z biura i pi... szybko pojechałem załadować jakieś mrożonki do Gorzowa Wielkopolskiego. Następnego dnia po południu wpuścili mnie w końcu na plac. I znowu załadunek szedł bardzo słabo... W nocy byłem już na promie i płynąłem do Gdyni. Po wyjechaniu z Statku
Udałem się na BP zatankować zestaw i zjeść jakiegoś POLSKIEGO Hot-Doga.