Warszawa [PL] - Grudziądz [PL]
Przesyłki kurierskie 10T

Potwierdziło się, że ładuje DHL'a do Grudziądza, ale na drugim magazynie DHL'u i też mnie tam rozładują. Awizacje miałem na godzinę 7 następnego dnia, wieczorem przebiłem się na drugą stronę Warszawy, żeby być na miejscu i do rana wyszła pauza. Niestety na magazynie nie można robić pauzy, a przed bramą była kolejka ciężarówek i też nie było gdzie stanąć. Całe szczęście w pobliży była stacyjka i znalazłem jedyne miejsce gdzie nie było łatwo cofnąć na szczęście na pusto to można łamać się jak scyzoryk Rano podszedłem na bramę się zameldować i kazali od razy wjeżdżać, podstawiłem się, pod rampę załadunek trwał dosłownie parę minut, w między czasie rozwinąłem sobie linkę celną, dokumenty, plomba, na bramie jeszcze sprawdzali czy plomba założona. Wyjazd z Wawki troszkę się stauował, ale później landówki szły sprawnie. Przed Grudziądzem stanąłem na przydrożnej stacji. Nie wyglądało, że można tu zjeść coś dobrego, ale zaryzykowałem i wziąłem schaboszczaka z frytkami, i nie żałowałem Po dojechaniu na rozładunek zameldowaniu się na bramie miałem podjechać pod rampę i czekać na magazyniera, żeby zerwać plombę. Po niespełna 3 godzinach byłem rozładowany, zjechałem na bazę zalałem kotły do pełna i weekend

Weekend minął czas brać się za jazdę. W sobotę dostałem SMS od spedytora:

Cytat:-Siema w poniedziałek załadunek w Chorzowie na Hucie Batory ładujesz wlewki i lecisz z tym do Niemca do Wetter. Do 10 żebyś był na załadunku i się nie spóźnij A póżniej będziemy myśleć co dalej ale przyszykuj się na dłuższy kurs
-Siema dobra spoko ogarnie się szukaj coś do cieplejszych krajów
-To nie jest koncert życzeń ale pomyślimy

Chorzów [PL] - Wetter [D]
Wlewki - 23T

W sobotę ogarnąłem sobie wszystkie zakupy na wyjazd, w niedzielę popakowałem się i wieczorem ruszyłem w stronę bazy. Po dojechaniu na firmowy plac okazało się, że Pawełek w sobotę zjechał z trasy, to wykorzystałem sytuacje i zatankowałem sobie osobówkę z jego piecy, on zawsze ma pełne kotły to się nie skapnie jak parę litrów mu spuszczę a chodź by nawet to ja już będę daleko a zanim wrócę to już zapomnie Wpakowałem wszystkie rzeczy do kabiny, zrobiłem kawkę sprawdziłem zestaw miedzy czasie kiedy karta logowała się w tacho i ruszyłem w stronę Śląska Trasa w nocy przebiegała dosyć spokojnie, na 45 musiałem zjechać z A1 w okolicach Piotrkowa na jakąś strefę na tej 1 to jakaś porażka z tymi parkingami. Zjadłem siadanie i ruszyłem w dalszą drogę. Po dojeździe na Hutę trafiłem akurat na przerwę, ale chłopacy powiedzieli mi, że już kończą i nawet jeden z nich wypisał ma kartkę, z którą miałem iść do biura już po CMR'a. Mówię CMR mam to mogę jechać Cofnąłem na halę rozsunąłem dach, wrzucili 3 szt suwnicą, wyjechałem na plac pospinałem sobie pasami i za chwile zaczęło lać. Dojazd do autostrady zajął parę minut, no ale jazda po Polskich teraz autostradach to jest dramat, wszystko szło w ślimaczym tempie, duże natężenie ruchu jak to w poniedziałek. Ujechałem coś około 2h była stacja to zjechałem na pauzę pogoda ponura to nawet nie robiłem sobie nic do jedzenia tylko od razu poszedłem w kimono w tym tygodniu to chyba same nocki się szykują