W poniedziałek spędziłem trochę czasu na bazie, rozmowa z szefem, zasady pracy i obejrzałem zestaw, którym będę się poruszać. Uśmiech Paryża Już wieczorem dostałem informację, że jak się ogarnę to mam ruszać na załadunek papieru w Prowell w Strykowie. To będzie mój stały punkt załadunkowy na Niemcy. We wtorek zrobiłem sobie w sklepie zakupy, bo do piątku będę prawdopodobnie w trasie. Wpakowałem się do auta, ułożyłem sobie wszystko,zeby w dobrych miejscach było. Dostałem papiery od spedytora i o 16 ruszyłem z bazy w Czerminie. Najpierw kawałek lokalnymi do miejscowości Grab, żeby wjechać na DW443 na Rychwał. Nie była w zbyt dobrej kondycji, ale nie ma co się dziwić-mały ruch. Potem już DK25 i w Modle wjechałem na A2. Tempomat na 85-na Stryków! Coś tam sobie wyprzedziłem też po drodze. Francuska moc! O 18:45 byłem na miejscu załadunku. Cieć sprawdził rejki czy się zgadza i od razu wpuścił mnie na zakład. Ustawiłem się w wyznaczonym miejscu i rozpinanie lewego boku. Ze względu na nową naczepę, poszło mi to sprawnie. Zaczął ładować mnie rolkami papieru. Weszło ich 10, łącznie 20 ton. Ogarnąłem naczepę i o 20 wyjechałem za bramę zakładu. Ustawiłem się obok na parkingu na pauzę 45 minut po wyjechanych 3 godzinach. Zrobiłem sobie kawę i kolację. Można ruszać na Magdeburg. Nocka przede mną. Wytoczyłem się na autostradę. I tak sobie leciałem przy muzyce house'owej z pendrive. Na Świecko cały czas płatną A2 (w PDK biedy nie ma ). Jedynie przed węzłem Nowy Tomyśl stanąłem na MOP-a na kolejną 45 minut. Później już całe 4h jazdy na rozładunek. Nic ciekawego się w sumie nie działo. Pomimo tempomatu na 90 wyprzedził mnie Litwin Streamline i to dosyć łatwo...Ciekawe. Na A12 na szczęście nikt przede mną nie zamulał. Potem Ring Berlina i ukochana 2 na zachód. Noc to ruch był spoko. Rozładunek miałem w sumie trochę pod Magdeburgiem w Hohe Börde w magazynie firmy Wahl. Ledwo ledwo z tachografem, ale wyrobiłem się i przed 5 byłem na miejscu. Wpuścił mnie ochroniarz, wszystko spoko, lecz musiałem czekać z 40 minut, bo ponoć wózkowy był zajęty. Wreszcie przyjechał, ale i tak mu w sumie wolno trochę to szło i dopiero 6:50 byłem wolny. Kawałek przejechałem na pobliską stację, żeby wykręcić 9h pauzy. Wykończony po nocce od razu położyłem się na łóżko i spałem z 7 godzin.

Przeglądając laptopa godzinę przed zakończeniem pauzy zadzwonił spedytor, że mam podlecieć z 30 km do miasta Burg na strefę przemysłową do firmy Constellium ładować rolki stali do RBB Stal w Jarocinie. Spoko traska, znowu nie będzie lekko, ale Premiumka nie zawiedzie. Zaraz po pauzie podjechałem sobie tam autostradą. Byłem tam koło 16:20. Niestety przede mną w kolejce jedno auto. Jeden wózkowy i trzeba było czekać. W ogóle nie chcieli mnie wpuścić, musialem stać przed bramą jak pajac. Dopiero przed 18 się coś ruszyło. Jedynie 2 rolki po 12 ton załadowane. Ciężko ciężko. O 19:05 wyjechałem. Czuć było, że się wolno zbiera. Wytoczyłem się na dwójkę. Ruch jak zwykle o tej porze spory. Miałem nadzieję, że nic się nie wydarzy i nie stracę czasu. Wypadałoby na raz dolecieć na ten rozładunek-daleko nie jest. No i wykrakałem. Wjechałem na Ring, Michendorf przeszedł, ale oczywiście musiało się coś spier... Za zjazdem na A115 było na prawym pasie najechanie na tył, gość z Girteki w jakiegoś Polaka. Kibel z 3 km przez zwężkę. No i stoimy. Łącznie straciłem z godzinę w tym korku. Przez to na pierwszym Orlenie za Świeckiem musiałem kręcić 45 minut. Potem ciśniem A2 ciągle A2. W Poznaniu na S11 na Jarocin. Za Kórnikiem zwykła krajówka, ale w nocy nie była wcale uciążliwa. Dojechałem na Wojska Polskiego 83, gdzie miałem rozładunek. Niby rozładowują też w nocy, ale mi powiedzieli, że mam zrobić pauzę 9h i dopiero wtedy mnie wezmą. W sumie tak było. Przed 14 byłem gotowy na dalsze wyzwania. Kolejny załadunek papieru w Prowell w Strykowie na Niemcy i wracam jutro na bazę. Nie ma sensu już tego opisywać, więc z tego tygodnia tyle.