eTrucks.pl • Od 16 lat najlepsze forum z modami do ETS1, GTS, ETS2, ATS, ST
Wirtualne odzwierciedlenie marzeń... by Misiek123 - Wersja do druku

+- eTrucks.pl • Od 16 lat najlepsze forum z modami do ETS1, GTS, ETS2, ATS, ST (http://etrucks.pl)
+-- Dział: Euro Truck Simulator 2
(/forum-288.html)
+--- Dział: Fotki i filmiki (/forum-209.html)
+--- Wątek: Wirtualne odzwierciedlenie marzeń... by Misiek123 (/thread-46536.html)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13


RE: Wirtualne odzwierciedlenie marzeń... by Misiek123 - Misiek123 - 20/04/2018 11:05 PM

Narwa [EST] - Lubenka [KZ] cz.1/4


Po zrzuceniu rynien szybko pyknąłem sobie na giełdę ładunków i moim oczom ukazał się całkiem w pytkę rodzynek. Towar do Kazachstanu. Oferta wygasała za 15 minut, ale nie stanowiło to większego problemu, ponieważ zlecenie było do odebrania w tej samej firmie, na terenie której wciąż jeszcze stałem. Zaklepałem i poszedłem do ciecia. Powiedział, że muszę się tylko przestawić pod drzwi od hali magazynu, bo tak jak teraz stoję, bokiem, nie będą ładować. Spoko, tak też zrobiłem. Otworzyłem drzwi, i na naczepę wózkowy postawił mi ręcznego paleciaka. Ładunek jaki wiozę to 20 ton chłodnic na 16 paletach, więc trochę się zmachałem. Dobrze, że auto stało w cieniu budynku, to nie było pod plandeką aż takiej parówy. Gościu bardzo sprawnie podawał mi kolejne palety, tak że ledwo wyrabiałem Big Grin Najgorzej było oczywiście na początku, przy plecach naczepy. Po wszystkim całość pięknie pospinałem i poszedłem podbić CMRkę. Teren firmy opuszczałem z możliwą 1 godziną i dokładnie 21 minutami do wyjechania. Byłem pewien, że przyjdzie mi stać na granicy i tam też wykręcić pauzę. Nic bardziej mylnego. To był najbardziej gładki wjazd do Rosji w mojej karierze. Estońscy celnicy zażyczyli sobie tylko pokazania dokumentów - 3 minuty, natomiast nasi wschodni sąsiedzi - dokumenty, wiza, paszport i tylko otwarcie drzwi od naczepy - 10 minut. Tyle. Żadnych zbędnych kontroli, pytań, przeszukiwań czy nawet tak popularnej w tych stronach "tradycji". Zapytali tylko na początku gdzie jadę i na koniec pożyczyli szerokiej drogi. Byłem w ciężkim, acz bardzo pozytywnym szoku Big Grin I to wszystko pomimo mojego braku karnetu TIR. Dodam jeszcze tylko, że niechcący wjechałem na pas dla osobówek zamiast pokierować się na terminal tranzytowy, ale to wszysytko przez kompletny brak oznakowań na tym przejściu. Nie zauważyłem nawet tablicy informującej o wjeździe do Rosji. Dziwne... Miałem jeszcze jakieś pół godziny do dyspozycji, więc ruszyłem przed siebie. Chciałem robić mały skrót i odbić na Ługę, ale po drodze na Petersburg miałem zapisane miejsce na postój. Dojechałem tam na styk, bo dosłownie czołgałem się za jakimś typem ze Szkocji. Nawet nie wiedziałem, że tamtejsze firmy zapuszczają się aż tutaj, ale chyba jednak nie powinny. Chłop totalnie nie współgrał z twardym, słowiańskim charakterem jazdy :E Wlókł się 40, gdzie można było 70, hamował pod górki itp., a nie bardzo było jak go przerobić, bo droga kręta i spory ruch z naprzeciwka. Wcześniej też przestaliśmy przez niego 3 zmiany świateł na lewoskręcie, mimo że miał wiele okazji, aby się wbić do ruchu. Udało mi się jednak dotrzeć do wioski Cheremykino, gdzie w dość spartańskich warunkach ochlapałem się wodą z bańki, a później poszedłem spać. Ale nie narzekam, od czasu do czasu wręcz lubię się tak oderwać od wszechobecnych wygód współczesnej cywilizacji :E Wstałem przed 7, obszedłem zestaw i już na dzień dobry powitał mnie korek. Ciężko było wyjechać z tego zajazdu, ale wreszcie wpuścił mnie jakiś duży mobilek Smile Coś znów się pokrochmaliło na skrzyżowaniu ze światłami i sznur samochodów zrobił się przeogromny, zwłaszcza w przeciwnym kierunku i ciągnął się aż do następnej miejscowości. Policjant coś tam próbował kierować nawet ruchem, ale nie bardzo mu to szło, bo każdy robił co chciał, w tym ja Big Grin Nie musiałem więc bardzo zagłębiać się w kraj, aby dopadł mnie typowo wschodni styl jazdy :E Mimo wszystko spędziłem tam dobre kilkadziesiąt minut. Gdy wydostałem się z tego wszystkiego i dopadłem pustawą obwodnicę Petersburga czułem się taki wolny Big Grin Potem droga nawet fajna, ale dziwna. Niby autostrada, ale często przebiega przez wioski i są ograniczenia do 70/60 i mnóstwo fotoradarów. Za Nowogrodem Wielkim zalałem kotły do pełna, bo Scania już się tego domagała, a i tak było to niezbędne w tak długiej trasie. Zresztą zawsze gdy odwiedzam ścianę wschodnią to zawsze leję pod korek, bo cena oscylująca w okolicach 2 zł/litr to piękna cena Big Grin A jeszcze bardziej opłaca się nie tankować w dużych miastach takich jak Moskwa czy Petersburg właśnie. Jak dziadować to na całego :E A powiem Wam szczerze, że jeszcze nigdy nie zawiodłem się na jakości tutejszego paliwa i silnik w żadnym z moich pojazdów z tego powodu nie ucierpiał. Potem było spokojnie, przeleciałem jeszcze kilka większych miast i teraz robię sobie postój 40 kilometrów przed stolicą. Do celu jeszcze ponad 1800...
Zapraszam.

#1 Ładujemy i spadamy Tongue
Image

#2 ...
Image

#3 ...
Image

#4 Gamoń...
Image

#5 ...
Image

#6 Aż chce się wstawać Big Grin
Image

#7 Ehhh...
Image

#8 Przynajmniej takiego klasyka udało mi się cyknąć podczas stania w korku Smile
Image

#9 :E
Image

#10 Nic więcej chyba nie muszę mówić...
Image

#11 Blokowiska Petersburga w tle...
Image

#12 ...
Image

#13 UAZ 452 jako wozidełko straży pożarnej Smile
Image

#14 Poimy maszinu!
Image

#15 ...
Image

#16 ...
Image

#17 ...
Image

#18 Dobranoc Wink
Image


RE: Wirtualne odzwierciedlenie marzeń... by Misiek123 - Kamil - 21/04/2018 10:31 AM

Pięknie! 10/10


RE: Wirtualne odzwierciedlenie marzeń... by Misiek123 - Misiek123 - 21/04/2018 10:51 AM

Narwa [EST] - Lubenka [KZ] cz.2/4


Wstałem równo z dość apokaliptycznie wyglądającym wschodem słońca. Minąłem Moskwę i skierowałem się dalej na południe szosą M6. Droga prowadzi w zdecydowanej większości przez otwarte przestrzenie z bezkresnym horyzontem. Raz na jakiś czas minie się jakieś wioski lub niewielki obszar leśny. Oczy trzeba mieć non-stop wbite w drogę i ciężko się gdziekolwiek porozglądać, bo już nawet przestałem liczyć ile aut mi wyjechało na czołówkę. Raz trafiła się nawet policja, a właściwe ten ich cały ДПC (DPS), czyli tutejszy odpowiednik drogówki. Na szczęście niektórzy zdążali się chować na czas, a pozostałych udało mi się omijać poboczem bez potrzeby gwałtownego hamowania, nie szczędząc na nich oczywiście powietrza w trąbach :E Raz była tylko sytuacja, że musiałem dać ostro po heblach, bo skosiłbym słupek hektometryczny. Ale ja i tak uwielbiam jeździć w te strony, zwłaszcza w lecie. Panuje tu taki całkowicie odmienny od całej UE klimat Smile A teraz przycupnąłem sobie w Borisoglebsku i dobrze, bo właśnie zaczęło padać. Niepokoi mnie jednak napięty termin dostawy, bo GPS pokazuje mi jeszcze 19 godzin do celu, a na całą dostawę mam niecałe 25. Planowo z jeszcze jedną pauzą to będzie 28 godzin. Ciężko będzie podgonić na tych ruskich landówkach z absurdalnym ograniczeniem do 70km/h, a przede mną jeszcze granica i wyboiste drogi przez kazachskie stepy. Ostatnio jak odwiedzałem ten kraj to dojechałem tylko do Żympity, nie mam pojęcia jaka jest nawierzchnia dalej na wschód. Będzie ciężko i spóźnienie będzie raczej nieuniknione, ale zrobię co w mojej mocy, aby jak najbardziej je zminimalizować. Wszystko w granicach rozsądku rzecz jasna Wink
Zapraszam.

#1 ...
Image

#2 ...
Image

#3 ...
Image

#4 ...
Image

#5 ...
Image

#6 ...
Image

#7 ...
Image

#8 Na bogatości :E
Image

#9 ...
Image

#10 Po prostu Rosja Smile Choć kolor skóry jakiś taki południowy...
Image

#11 A tutaj nieraz siedzi rosyskie wojsko i strzela do aut z krajów nieprzyjaciela :E
Image

#12 ...
Image

#13 ...
Image

#14 ...
Image

#15 Nie ma pitolenia, prawym go!
Image

#16 ...
Image

#17 ...
Image

#18 A co to się stanęło Panie Władzo? :E A gąsior z Girteki pewnie leci już trzeci dzień na rzepie Big Grin
Image

#19 ...
Image

#20 Увидимся Wink
Image


RE: Wirtualne odzwierciedlenie marzeń... by Misiek123 - Misiek123 - 21/04/2018 07:09 PM

Narwa [EST] - Lubenka [KZ] cz.3/4

O drugiej nad ranem wtoczyłem się z powrotem na drogę. Przywitałem kolejny dzień w trasie. Jechało się nawet spokojnie, nie licząc oczywiście wyprzedzających na trzeciego i dziur w drogach :E Cały czas gdzieś tam ciążyła na mnie presja czasu, a gdzie dało się choć troszkę podgonić, tam to robiłem. Bardzo dużo czasu zajęło mi przebicie się przez Saratów i Engels. Mnóstwo świateł, korki, wąskie ulice, ciasne zakręty, zewsząd wpychające się na chama osobówki itd. Zdecydowanie nie jest to aglomeracja przystosowana do transportu ciężkiego. Te stracone minuty przeważyły i w mojej głowie zapadła pewna, niezbyt godna pochwały decyzja. A mianowicie przed Jerszowem postanowiłem przykleić magnes. W żadnym wypadku nie uważam, że jest to dobre rozwiązanie a już na pewno nie namawiam nikogo do tego typu poczynań. Zwłaszcza w centralnej Europie i gdy jesteście śpiący. Ja jednak wykorzystałem fakt, że nawet jeśliby mnie złapano, to jestem już na takiej szerokości geograficznej, gdzie nie przywiązuje się do przestrzegania tachografu aż tak wielkiej wagi, a funkcjonariuszy dałoby się przekonać rublami lub dwoma flaszkami wódki Big Grin W dodatku ani trochę nie chciało mi się spać i myślę że już dociągnę do Lubenki na strzała. No bo bez tego to na bank bym miał co najmniej jakieś 3 lub 4 godziny opóźnienia. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że zwłaszcza w Niemczech mogą się do mnie o to przyczepić w ciągu 28 dni, a nawet nie wiem czy już nie rok, bo miał wchodzić ten nowy przepis Sad Przed granicą oczywiście rzepa zdjąłem. I dobrze. Przetrzepali mnie jak nigdy. Ale nie ruscy, a Kazachowie. Nie wiem czy coś im się u mnie nie spodobało, czy po prostu takie mieli widzimisię, ale pod samą budką spędziłem z 20 minut, a potem kazali mi zjeżdżać na bok i zaczęło się solidne trzepanko. Otworzyłem drzwi, z pół godziny łazili i buszowali po naczepie. Ale psów nie mieli. Potem jeszcze dokładnie przetrzebili mi kabinę i próbowali się czegoś doszukać w dokumentach. Do tego oczywiście szereg pytań, na które z wielkim trudem odpowiadałem przez barierę językową rzecz jasna. Puścili mnie po półtorej godziny i oczywiście zero słów wyjaśnienia, przeprosin, nic. Pieprzeni służbiści, cyka blyat :E Zajechałem na zatoczkę, tak aby mnie nie mogli już dostrzec i znów magnes wraca na swoje miejsce, a ja będę drałował jeszcze jakieś 6 godzin prosto do Lubenki. Jeszcze tylko przelecieć Uralsk i dzida! Trzymajcie kciuki Wink
Zapraszam.

#1 ...
Image

#2 ...
Image

#3 ...
Image

#4 ...
Image

#5 ...
Image

#6 ...
Image

#7 ...
Image

#8 ...
Image

#9 ...
Image

#10 ...
Image

#11 ...
Image

#12 ...
Image

#13 ...
Image

#14 ...
Image

#15 Takie tam na rondzie w Rosji :E
Image

#16 ...
Image

#17 ...
Image

#18 ...
Image

#19 ...
Image

#20 ...
Image

#21 No dobra, teraz to ja dałem ciała :E
Image

#22 I płynie się dalej... Powiem szczerze, że bardzo przyjemne uczucie jechać po takim czymś, serio Smile
Image

#23 Smile
Image

#24 Zbędnym słowem ust nie kalam, kleję rzepa i spier*alam Tongue
Image

#25 ...
Image

#26 Jak widać kolejka do granicy dość spora...
Image

#27 Trzepanko Sad
Image

#28 Nareszcie wolny!
Image

#29 Kleję znów i śmigam dalej!
Image

#30 Do zoba Wink
Image


RE: Wirtualne odzwierciedlenie marzeń... by Misiek123 - Kamil - 21/04/2018 07:32 PM

No pięknie! 10/10


RE: Wirtualne odzwierciedlenie marzeń... by Misiek123 - Misiek123 - 21/04/2018 09:24 PM

Narwa [EST] - Lubenka [KZ] cz.4/4


Nie mam już weny do opisu końcówki tej trasy. Zresztą po drodze i tak nie działo się wiele. Uralsk przejechałem na spokojnie, a z rozładunkiem byłem spóźniony o półtorej godziny. W sumie... mogło być gorzej. A wszystko, jak pamiętacie, przez tą pauzę zaraz po wyjechaniu z Estonii :E No nic, w firmie pracowały nocne Marki, więc rozładunek bokiem o 3 w nocy nie był dla nich przeszkodą. Zresztą ta cała Lubenka to takie zadupie, że psy dupami szczekają, a dziki chu*ami hamują i ciężko to w ogóle nazwać miastem, a raczej osadą na totalnym pustkowiu. Zmierzam do tego, że była to jedyna firma spedycyjna w promieniu co najmniej, ja wiem? 150 kilometrów? Dlatego zależało mi, aby wydostać się stąd z czymkolwiek, a że w Anapie nad Morzem Czarnym zażyczyli sobie 21 ton migdałów, to ja je im kurnia zawiozę Big Grin Taki jestem dobry! Przestawiłem się tylko pod taki betonowy balkonik, z którego ładowali mnie tyłem, czyli powtórka jakby z Narwy, ale szczegóły w następnej relacji Wink
Zapraszam.

PS: Bardzo poważnie rozważam wysłanie CV i przyjęcie się do jednej z wrocławskich firm, dlatego też być może niedługo zacznę kierować się w stronę Polski. Ale wszystkiego dowiecie się jak już postanowię Wink

#1 ...
Image

#2 ...
Image

#3 A ja mam ich wszystkich w tyłku Big Grin
Image

#4 ...
Image

#5 ...
Image

#6 Wylot z Uralska...
Image

#7 ...
Image

#8 ...
Image

#9 Wali tym kogutem po oczach jak opętany Big Grin A idź pan w cholerę z taką robotą :E
Image

#10 ...
Image

#11 ...
Image

#12 Do widzenia Wink
Image


RE: Wirtualne odzwierciedlenie marzeń... by Misiek123 - Kamil - 21/04/2018 11:03 PM

Robią robotę te fotki 10/10


RE: Wirtualne odzwierciedlenie marzeń... by Misiek123 - Paweł - 21/04/2018 11:13 PM

Rozszalałeś się z tymi fotami Big Grin Jest Gicior!


RE: Wirtualne odzwierciedlenie marzeń... by Misiek123 - kacperek - 21/04/2018 11:48 PM

bajeczkaaaa


RE: Wirtualne odzwierciedlenie marzeń... by Misiek123 - Misiek123 - 22/04/2018 10:02 AM

Lubenka [KZ] - Anapa [RUS] cz.1/5

Jak już wiecie, podjąłem się transportu migdałów do miasta Anapa położonego w Kraju Krasnodarskim w Rosji. Załadunek trwał jakąś godzinę, podczas której się kimnąłem, bo już byłem trochę padnięty po prawie całej dobie ciągłej jazdy przez moje manipulacje przy tachografie. Gdy pan zapukał w szybę, przynosząc informację że skończyli ładować, wstałem, podjechałem kawałek, spiąłem towar i zamknąłem drzwi. Naczepa wypchana po brzegi. Zaplanowałem sobie dojechać tylko do Żympity, tam już na stałe ściągnąć magnes z impulsatora i wreszcie wyspać się jak należy. To tylko niewiele ponad 100 kilometrów, ale był ranek, a to najgorsza pora do jazdy dla śpiących kierowców. Piach w oczach, jechałem praktycznie widząc tylko raz na jedno, raz na drugie. Wreszcie się dokulałem, a moją uwagę przykuł przydrożny hotel, który jak się później okazała swą wyniosłą nazwę zawdzięcza nie mam pojęcia czemu. W całym budynku waliło fajami przez speluniaste lokalne towarzystwo, które od dziesięcioleci zapewne odwiedzało ten "lokal" w celu spotkań przy tanim winie i szachach. W pokoju dodatkowo unosił się smród grzyba i stęchlizny, a pod łóżkiem biegały 2 karaluchy. Szybko podziękowałem pani za zaangażowanie, ale stwierdziłem, że 100x lepiej i bardziej komfortowo wyśpię się w kabinie mojej Scanii. Podjechałem tylko kawałek na stację benzynową, ledwo przytomny zatankowałem jeszcze pod korek, za uwaga - w przeliczeniu 1,53 za litr Wykrzyknik Zapłaciłem, ustawiłem się w rajkę, i wskoczyłem szybko pod kołdrę uśpiony kroplami deszczu bijącymi w dach samochodu. Zresztą i bez tego zasnąłbym momentalnie...
Zapraszam.

#1 Załadowane, jeszcze tylko podbić dokumenty i w drogę!
Image

#2 ...
Image

#3 ...
Image

#4 ...
Image

#5 ...
Image

#6 Skubaniec z Golfa zepchnął mnie z drogi przy wyprzedzaniu! Na szczęście się wyratowałem...
Image

#7 No i lulu Wink
Image