Witajcie!
Dzisiaj chciałbym zaprezentować, kilka fotek z moich ostatnich dni pracy, przed zjazdem do Polski.
Zapraszam!

Załadunek, śmieci w Londynie (coś około 15t.) będę z tym podróżował do spalarni odpadów w okolicach Drezna.
Bok zaciągnięty, papiery w porządku więc, można ruszać w dalszą drogę.
Ładunek dość specyficzny, a śmierdzi przy tym niemiłosiernie..., cała naczepa do mycia...

I ogień na tłoki! Aby do Niemiec!

Nie robilem, żadnych zdjęć z przeprawy, ponieważ, gdzieś to już kiedyś pokazywałem jak to wygląda z Eurotunelem, i ani to fajne, ani interesujące.
Belgia i pauza, z moim serdecznym przyjacielem Tiborem (Madziar) którego poznałem kiedyś na trasię, chyba podczas jednego wykładu na Grabsenie

Niemcy!

Dojechałem do spalarni, oczywiście wszędzie "No camera!"

Więc nawet nie próbowałem robić tam zdjęć, wiecie, wredny cieć na bramie, numer buta, długośc... etc. W tym czasie mój spedytor ugrał robotę, z załadunkiem w magazynie meblarskim nieopodal, więc za jakieś 30min. po zdjęciu tego śmierdzącego towaru i wmiarę dokładnym umyciu podlogi w naczepie podjechałem na miejsce załadunku gdzie usłyszalem od jakiegoś Szoszona łamanym niemieckim "Komm Rampe Nummer zwei!.

Po bardzo mozolnym załadunku, (meble ładuje się dosyć ciężko, bo trzeba to wszysto poukładać, a wiadomo każda szafeczka jest inna) i jeszcze dłuższym czekaniu na dokumenty wyruszyłem w stronę Zgorzelca.

I tak sobie jadę, myślę o różnych ciekawych rzeczach, a tu Zgorzelec!

Gdzieś na A4, jesze jakieś 250km do pokonania...

Wreszcie dojechałem! Zamość! Z racji tego, że rozładunek dopiero jutro po południu, gdyż tak mam zaplanowane awizo, postanowiłem zajechać autem na bazę i przespać się w domu. Natomiast wszystkie graty, które sobie skrzętnie popakowałem, poprostu przełożyć do osobówki, już po rozładunku, żeby nie nosić tych wszystkich maneli w pośpiechu.

Aktualnie zakończyłem swój, dwutygodniowy wyjazd, teraz czas na tydzień wolnego i rozpoczęcie troszeczkę spóźnionej majówki :)Gdy ja będę wypoczywał i ogarniał poszczególne sprawy zwiazane z firmą, Renia też idzie na urlop, zostaną wymienione płyny, oleje, ale o to zadba już nasz mechanik Wiesław.
Standardowo pozdrawiam, i życzę szerokosći!