G&K Transporte - Wersja do druku

Po Kragujevac, nastał czas na kolejne słowiańskie miasto

Tym razem spedytor wysłał mnie do Gusiewa w obwodzie kaliningradzkim. Gdy mnie rozładowali, odjechałem na parking wykręcić trochę dłuższą pauzę niż zwykle bo załadunek miałem dopiero następnego dnia po południu. Nie wiem czemu mam ostatnimi czasy takie szczęście, że przez większość trasy pada deszcz. Z jednej strony fajnie bo lubię jeździć w deszczu, a z drugiej średnio, bo fotki wychodzą wtedy jako takie. Gdy dojechałem na granicę serbsko-węgierską, trochę się tam nastałem, bo aż do zmroku. Musieli wszystko sprawdzić i te sprawy. Potem wypuścili mnie już na Węgry i jechałem sobie przez kraj naszych bratanków

Tam miałem przerwę na pauzę i wczesnym rankiem wyruszyłem w dalszą część trasy - tym razem po Słowacji i kawałku Polski. Tutaj też deszcz mnie nie opuszczał, rozpadało się, że nie było końca widać. Zmodyfikowałem nieco trasę w ten sposób żeby od Krakowa nie lecieć w "górę" Polski tylko na wschód, ciągle A4 do Rzeszowa, a w Rzeszowie żeby odbić na Lublin. Na "a-czwórce" stanąłem sobie na pauzę i przestałem tak praktycznie cały dzień, bo odjeżdżać mogłem dopiero po 19. Na szczęście wtedy się wypogodziło i był całkiem fajny zachód słońca

Teraz priorytetem było przejechanie kawałka Polski od Rzeszowa przez Janów Lubelski aż do Lublina, a w Niemcach przed Lubartowem wykręciłem pauzę, bo i tak miałem jeszcze sporo czasu, a teraz ostatni odcinek trasy chciałem pokonać w dzień. Bardzo wczesnym rankiem, około godziny 1 lub 2 wstałem, ogarnąłem się na stacji, kupiłem hot-doga na Orlenie i powoli ruszałem w dalszą trasę. Około godziny 6 gdy dojechałem do Suwałk, myślałem że nic mnie nie zaskoczy, a tutaj się okazało że był dosyć poważny wypadek na dwupasmówce w drugim kierunku. Osobówka dachowała, kurier TNT zawiesił się na barierce no i do tego była jeszcze naczepa... tylko gdzie ciągnik?

Pewnie już go zabrali i będą się zaraz zabierać za pozostałe pojazdy. Ja jednak jechałem dalej, bo do granicy z Litwą miałem już niedaleko. Potem odbiłem w stronę przejścia z Rosją. Tam podobnie jak w Serbii postałem sobie, bo musieli mnie kontrolować i w ogóle i potem już ruszyłem w stronę celu. Tam pokonałem jedno skrzyżowanie i rondo i zajechałem na plac. Podstawiłem się pod rampę oznaczoną numerem 01 i teraz czekam aż zaczną mnie rozładowywać. Miłego dnia wszystkim Smile