Cytat:Miejsce załadunku: Vaasa
Miejsce rozładunku: Jelenie Góra
Ładunek: Ryby 20t

Szybka relacja z 2 dni aktualnie już w domu na świętach jestem. Zestaw załadowany stoi w Iłowie po świętach albo ja bądź Tomek dopiero rozładuje w Jeleniej Górze. Macie fotki pisać mi się nie chce. Wesołych.

Witajcie, ostatnia przedświąteczna trasa była z Gavle w Szwecji gdzie załadowałem 20 ton ryb mrożonych. Miejsce rozładunku to Jelenia Góra.
Na załadunku byłem w sobotę już, ale że nie pracowali na weekend to kazali mi czekać do poniedziałku. Jedyny plus to taki, że wjechałem do środka i tam czekałem. Mogłem wychodzić bo gość z ochrony był spoko. W poniedziałek rano tak się szybko uwinęli, że o 8:30 wyjeżdzałem za bramę. Kierowałem się w stronę Lund. Miałem cały czas do wykorzystania więc chciałem dolecieć jak najdalej. Udało się bo o 19:50 byłem w okolicach Lund i mogłem kręcić pauzę. Wstałem rano i szukałem promu ale nic nie mogłem znaleźć więc przyszło mi jechać na Rodbyhavn. O 9 wbiłem na prom do Putgarten. W głowie tylko myśl żeby dojechać jak najszybciej do domu. Wiadomo, że czasy są jakie są, ale mimo wszystko czas z rodziną najważniejszy. Z promu szybki zjazd i dzida na Berlin, a później Iłowa. Ku mojemu zdziwieniu nic szczególnego się nie działo na drodzę i szło to gładko. Nawet na patatajce nie było źle!
Przed 17 zjeżdzałem już z A18 i podjechałem na myjnie żeby umyć zestaw zanim go odstawię na świąteczny czas. Niestety 24ego firma w Jeleniej nie pracuje, ale poinformowali mnie, że moge być 28eg u nich byle tylko temperature trzymać w naczepie. Tak zamierzam zrobić, naczepa stoi na ESA DAF i będę sprawdzał co jakiś czas czy wszystko jest okay.




























Wesołych Świąt !!

Dzięki chłopaki!

Cytat:Miejsce załadunku: Legnica
Miejsce rozładunku: Pecz
Ładunek: Konserwy 20t

W poniedziałek z rana już byłem w Jeleniej Górze aby zrzucić ostatni ładunek. Następną trasę już miałem nagraną. Kolejny kraj który odwiedzę pierwszy raz i przy okazji po drodze poznam kolejne nieznane mi okolice. Węgry! Autko zatankowałem na granicy Polsko Czeskiej. Awizację na Węgrach miałem na wtorek 14:30. Ah narobili mi strachu u Tych bratanków. Telefon od dyspozytora z firmy, że awizo mi się przedłuży o kilka godzin i będzie ciężko wrócić na sylwka do domu. No lipa... Zadzwoniłem do Tomka on tam znał jakiegoś kierownika. Minęło 10 minut oddzwania do mnie, podjedziesz na firmę daj cieciowi 5 euro i Cię wywoła na CB. Uratował mi dupę. Aktualnie jestem rozładowany jem kolację i nad ranem ruszam załadować się do Polski.