Dziękuję za komentarze !


Ostatnia trasa to załadunek w Livorno mięsnymi wyrobiami i z tym miałem lecieć do Zgorzelca. Wszystko fajnie się ułożyło bo po urlopie nie było mnie w domu już chyba z 4 tygodnie. Dodatkowo szwankowała mi coś klima postojowa, więc możecie sobie wyobrazić przy tych upałach jak było przyjmnie. Kolejna sprawa to Scania bardzo zbliżyła się do przeglądu.

Zameldowałem się na miejscu i dostałem informację aby czekać do 18 na kolejną zmianę. Tak jak obiecali tak zrobili i po 21, a dokładniej o 21:28 jechałem już w stronę kraju. Przygotowany na nocną jazdę kierowałem się na Bolonię i Innsbruck. Temperatura spadła kilka stopni, ale i tak odczuwalny był wszechobecny upał. Nic wartego wspomnienia się nie działo i nad ranem zatrzymałem się by zrobić wymaganą pauzę. Niestety tak się ułożyło, że w nocy jadę, a w dzień mam spać. Przy przerywającej klimie jest poprostu cieżko spać przy 30+ stopniach. Za Monachium miałem raptem 600km do przebycia i ponownie spokój na drodzę. Po północy byłem na firmie, ale musiałem czekać do rana. Nie wiem czy to przy piątku, czy zawsze tak pracują, ale szybko zrzucili i mogłem pakować papiery i kierować się w stronę serwisu Scani koło Bolesławca. Po przeglądzie pojechałem do domu. Przed wypakowaniem wszystkiego i odstawieniem składu na parkingu umyłem jeszcze cały zestaw.