Byłem z Maćkiem cały czas na łączach i powiedziałem mu, że potrzebuję zjechać żeby pozałatwiać kilka spraw.
Podczas powrotu z ostatniej trasy przyszły w końcu pieniądze za faktury od Maćka. Zadzwoniłem i powiedziałem, że wszystko się zgadza i że biore kilka dni wolnego. Odstawiłem chłodnie i Scania pod dom. Mijały kolejne dni, a ja dalej załatwiałem swoje sprawy.... na 4ty dzień dzwoni Dolcze i mówi, że ma jakąś kronke i czy nie wezmę jej na kilka tras bo to firana, a on kocha firany itp. Mowię, słuchaj nie wiem, gdzie ją masz? On do mnie, że jedzie z nią patatają i mi może ją podstawić. Myślę sobie pewnie, doje* ją jeszcze na tych dziurach
Wiecie co ? Za 45 minut był już u mnie. Wpada jak po ogień i mówi Tomuś patrz co mam dla Ciebie, patrz jaka fajna ... Poszliśmy oglądać ten wynalazek, a później zaprosił mnie nawet na obiad( myśli chyba, że jest super bossem, czy co <?>).


Podczas załatwiania spraw, wpadło kilka zmian.



Gdy wszystko miałem ogarnięte to info do Maćka, że czekam na zlecenie. Oddzwonił, mówi spokojnie w sobote podjedziesz do Nysy i załadują od razu. Wiecie jakie to 'spokojnie' jest? Od 10 do 15 stałem na załadunku mimo, że nic się nie działo a oni nic nie wiedzieli. Tak Maćko ma wszsytko dograne. Pojechałem w stronę Rumunii tak daleko na ile mi pozwolil czas i pauza. Jutro butuje dalej !





Lepsza jakość :
http://www.flickr.com/masbra