Siemanko! Po pauzie ruszyłem dalej w stronę Olsztyna. Leciałem sobie landóweczkami podziwiając urocze widoki naszej kochanej Polski. Gdy dotarłem na miejsce od razu poszedłem do biura zanieść papiery. Miła pani podała mi numer zbiornika pod który mogłem od razu w cofać. Rozłożyłem rury, pompa w ruch i cyk rozładuneczek mleczka. Wszystko poszło tak jak powinno. W tej samej chwili dostałem SMS-a od spedytora z adresem kolejnego załadunku. Udałem się w drogę na załadunek, przymusowo zahaczając o myjnie, gdyż musiałem wyczyścić cysternę przed następnym ładunkiem. Nie było kolejki więc wzięli mnie z marszu. Chłopaki szybko uporali się z myciem i mogłem spokojnie jechać dalej na rozładunek. Po drodze odbyłem pauzę 45' na parkingu obok Mc Donald's. Szybko coś zjadłem i ruszyłem dalej w kierunku Warszawy. Załadunek miałem na obrzeżach. Bez żadnych przeszkód dotarłem na załadunek. Zaniosłem papiery i dostałem numer zbiornika. Była mała kolejka więc ten czas poświęciłem na ogarnięcie kabiny. Przyszedł ochroniarz i kazał mi podjechać pod zbiornik. Załadunek mleka dobiegł końca. Wszystko pozamykane, więc ruszyłem już w kierunku domu. Dostałem SMS-a z współrzędnymi i okazało się że jadę na tę samą firmę gdzie Szymek kiedyś się rozładowywał a mianowicie do zakładów mlecznych w Limanowej. Kończył mi się czas pracy więc zjechałem na parking, szybka kolacja i poszedłem spać.

Obudziłem się wcześnie rano, poranna toaleta ale byłem bardzo zmęczony lecz kawa robi swoje i od razu byłem gotowy do dalszej drogi. Obględziny zestawu po nocy i ogień na Limanową. Trasa przebiegała drogą S7, tempomacik i koko dżambo. Po drodzę szybkie 45'. Na miejscu byłem o równej 12. Nikogo nie było na firmie, ale zaraz przyleciał do mnie ich pracownik i podał mi wszystkie potrzebne informacje. Po dopełnieniu wszystkich formalności mogłem spokojnie rozpocząć rozładunek. Poszło sprawnie więc teraz tylko schować węże i rura na bazę. Drogi były troszkę śliskie, szczególnie w miejscowości Gruszowiec ale mimo to udało mi się bezpiecznie dotrzeć na bazę. Na bazę przyjechałem o 17. Odstawiłem auto, wypakowałem rzeczy do osobówki i teraz tylko myślałem żęby dotrzeć do domciu.

Następnego dnia tj. środa przyjechałem na bazę aby wziąść resztę rzeczy ze Scanii. Po tym odwiedziłem myjnię aby umyć moją perełkę. Wjeżdżając na bazę zobaczyłem kuriera. Ciekawe co dobrego nam przywiózł czyżby jakiś spóźniony Mikołaj? Kto wie, okaże się wkrótce! Potem odstawiłem Scanię i udałem się do domu na parę dni wolnego. Szerokości!

Zapraszam do oceniania i komentowania. Szerokości!

Cześć Witam!

Od kilku dni pracuje u Szymona w firmie, na początek współpracy dostałem kluczki do Scanii RI z 420 konnym silnikiem. Wóz dość wysłużony i nadaje się jedynie na kraj, ale może niedługo się coś zmieni. Zestaw jak zestaw nie ma co dużo pisać zobaczycie wszystko na fotkach!