4 machy szluga, zapijam kawę bez cukru i ubieram skiety. Meldujemy się w Suwałkach. Pogoda tragiczna dokładnie tak jak mój humor. Ale, nie ma co narzekać, wychodzę z trucka na sprawdzenie stanu kopyt. Analizując gdzie się brudzi i czy założyć plastik na chlapacz, słyszę w oddali grupkę ludzi. Śmieją się, wyzywają i mówią coś o jakimś wiaderku. Myślę sobie - "Ty jak mi wachę gówniarze spuściły?"

Zakładam maseczek, oczywiście w Pikachu bo córka z matką ani grosza nie wydadzą na pieprzone białe z apteki. Godzinami z teściowa siedzą i szyją w ilościach hurtowych. Nie ważne. Podchodzę po cichu za winkiel sprawdzić co się dzieje, zza rogu widzę chłopaka i 2 dziewczyny, które schylają się do wiaderka.



"Dobra co tu się do ciasnej wyprawia?" - Krzyknąłem. W strachu dziewczyny uciekły, chłopak stanął i zaniemówił. Po serii pytań i jego milczeniu, podszedłem do niego zaglądając co się w owym wiaderku znajduje. Nie zdziwiłem się, młodzież po prostu waliła przysłowiowe "wiadro". Zza naczepy słyszę typowe dźwięki flesza z aparatu, dokładnie Samsunga. Patrzę pod Siebie, a ja jak ten ostatni debil w gaciach, skietach i pieprzonej maseczce Pikachu. Guma palona od razu, wskakuję na Dafa zasłaniam rolety i prawię płaczę ze wstydu.
Przez 3h przerwy, dziewczyny pukały mi do drzwi wykrzykując - "Panie trenerze, może złapie nas Pan w swojego pokeballa?". Nie dałem rady, postanowiłem odjechać i na jakimś polu, zdrzemnąć się chociaż tę godzinę.

Po wstaniu, jak na przysłowiowego człowieka przystało odpalam fejsa i badam różne okoliczne zgłoszenia. Na fanpage'u widzę 2 powiadomienia i jedną wiadomość. Uśmiechnięty patrzę kogo to przywiało i widzę 14 fotek z różnych perspektyw, 2 laski z dziubkiem a w tle Dafa i chłopaka który wali wiadro za Orlenem... Zrobiło mi się słabo, zablokowałem od razu. Pager dzwoni że za 2 godziny mam być na miejscu więc nie przejmując się sytuacją ruszam pod dany adres.

10:00, czas na wiadomości. Odpalam radyjko, oczywiście regionalne. Trzeba być na bieżąco gdzie korki, gdzie objazdy. Na szczęście nic nie stało mi na drodze. Na koniec zawsze jakieś śmieszki, to jakiś żart jakaś śmieszna wiadomość z regionu i cyk. Oczywiście Pan Kamil sensacją, cytuję: "Wczoraj w godzinach wieczornych pod Orlenem na zjeździe do granicy z Rosją, grupka amatorskich łapaczy przygód spotkała, dosyć nietypowego pokemona". Boże co za wstyd... I jeszcze na końcu oczywiście dowalili "Pozdrawiamy Pana z Gornego-Transport!" Dawno się tak nie uśmiałem, słońce od razu wyszło i przypomniały mi się wszystkie podróże które zaliczałem w przeszłości. Z ekscytacji krzyknąłem -"Zgadnijcie kto k**wa wrócił!"

Na miejscu nie obyło się bez śmieszków. Pani z którą rozmawiałem od razu poznała mnie po maseczce, dostałem zaproszenie na obiad i zafundowała mi nocleg. Do zobaczenia w kolejnych!