BIAŁA PODLASKA [PL] - KRAKÓW [PL] - FLENSBURG [D] - ESBJERG [DK] - ALBACETE [ESP]




Hej! melduję się ponownie na stanowisku! Wróciliśmy od Kazacha, kilka dni urlopu i znowu trzeba brać się za robotę! Holendrzy dbają o nas żebyśmy nie musieli jechać do nich na pusto Wpadło nam zlecenie z okolicy Krakowa do Flensburga w Niemczech tuż przy granicy z Danią. Ogarnęli nam myjkę z dezynfekcją na trasie do Krakowa, więc luks firma! Atakujemy na załadunek










Poładowane, spoko gospodarz... "wy chłopaki się nie przejmujcie załadunkiem" wiadomo... musieliśmy najpierw przygotować naczepę do załadunku, był weterynarz etc etc, ale wszystko szło opornie z tymi rozpłodnikami... bardzo niespokojne. Cała misja trwała około 3 godziny, ale z lekkim trudem 22 dorosłe buhaje meldują się w naszym hotelu Około 1100km do celu, więc z już wyjechanym czasem powinniśmy dać radę tam dojechać. Na dodatek Niemcy przejedziemy nocą, także wszystko dobrze się układa.
(A nawet jeśli zabraknie godzinę dla nas to nie jest problem )










Bardzo ciężko się prowadziło zestaw, wierciły się po boksach :/
Zjeżdżamy i tak na granicy tankować to damy im z godzinę odpocząć. Pod dystrybutorem zaczęła się niezła dyskoteka z ich udziałem, ale robimy swoje i zwijamy z dala od innych zestawów mimo ze jest 19 30 to na pewno inni kierowcy chcą już odpocząć w spokoju. Także zjemy po jakimś schabowym z frytkami i rura dalej, będziemy mieli oko na zestaw z lokalu











Dotarliśmy około 4 nad ranem do celu, był ktoś na służbie w gospodarstwie, więc pokazał nam gdzie możemy spokojnie stanąć na placu a nas zaprosił do kantyny gdzie co prawda bardzo zmęczeni odgrzaliśmy swoją kolację i udaliśmy się na odpoczynek do kabiny.. niestety byczki cały czas niespokojne i nie dało się spać, bo bujało zestawem przez ich zyndanie, ale co się dziwić jak prawie tonowe tarany zaczną na raz się wiercić w boksach.




Rano zjawił się gospodarz i zabrał nas od razu na rozładunek, także co się dało to pospaliśmy, ale zrzucimy ich i teoretycznie będziemy mieli z głowy.
Po 15 minutach zjawia się pokaźna ekipa i podobnie jak na załadunku w Polsce nie uczestniczyliśmy w rozładunku. Cały czas przyglądaliśmy się na rozładunek i jak ciężko utrzymać prawie tonowego niespokojnego byka Po całym rozładunku dodatkowym plusem było to, że pościel mogliśmy zostawić na jego gospodarstwie.




Udaliśmy się na myjkę i dezynfekcję i o 14 nareszcie możemy jechać na parking odpocząć. Prawdopodobnie jutro rano udajemy się 150km podlotu do Duńskiego miasta Esbjerg w którym załadujemy jakąś skandynawską odmianę krowy do Hiszpanii Także jutro znów pracowity dzień! Ale tym kursem trochę poodpoczywamy, bo trasę nie da się zrobić na strzała Myślę, że jeden postój wystarczy , ale lokalizacją tego gospodarstwa zajmą się Guldeny ja tylko dostanę pinezkę na whatsappie.








Jesteśmy na miejscu, zakładamy pościel i do roboty Te krowy wydają się spokojne w porównaniu z poprzednim transportem buhajów. Mamy do planowanego postoju 1200 km, jest on zarezerwowany już we Francji w okolicy Dijon, gdzie 32 sztuki krów odpocznie od jazdy












Trasa do hotelu bardzo przyjemna, nie zyndały się krowy, daliśmy sobie za Kassel trochę odpocząć. I takim sposobem mijamy rzekę Ren i pojawiamy się we Francji. Dolatujemy do miejsca postoju, zrzucamy baby i wymarzona dla nas pauza

Zapomniałem o kup okulary i pocałuj mnie w tyłek, ale ponaklejam jak wstanę








Udajemy się dalej w kierunku Hiszpanii i naszego docelowego Albacate. Bardzo miła miła obsługa w hotelu!










Buenos dias Espana!! Sławną Dżangłerę omijamy tym razem












I docieramy na rozgruzke z Anatolem, już wydzwaniają!! DAWAJ DAWAJ LADEN DO POZNANIA Z BARANAMI.. eh ciężka ta robota na livestockach! Dziękuję wam serdecznie za uwagę i myślę, że po nowym roku coś śmigniemy z Anatolem do Kazachstanu! Pozdro rebiata!