Witam,
Zapraszam na fotorelacje od pana Edzia z czerwonego TGX'a. Auto u nas już ponad pół roku, narazie bez awaryjnie, jesto to wersja poliftowa. Dobra koniec mojego pitolenia, Edziu nawijaj:





BOLONIA(ITA) --> RIJEKA (HR)



Wstałem o dwunastej po 11-stce, załadunek ustawiony już poprzedniego dnia, ładowałem styropian jak można się nie trudno domyślić z gigantycznego napisu na naczepie, jeździ się z tym leciutko nie trzeba za bardzo zabezpieczać tego, niezła robota. Stałem na parkingu za miastem, więc miałem kawałek podlotu na miejsce. Poszło jak na Włochy całkiem sprawnie, papiery załadunek, ustawiam navi i ogiń. Latam z tymi styropianami głównie po południu Europy, więc zdążyłem już przywyknąć do tych klimatów, szczególnie teraz gdy w kwietniu temperatury potrafią osiągać prawie 30 stopni w cieniu, Co do trasy nie ma co się nad tym spuszczać, jakieś bramki. opszczane parkingi, wiadomo. Po drodze jeszcze objazd bo jakiś majster z dużego chyba zaoszczędził na oponach, no bardziej to dziad, u którego jeździ. W każdym razie zrzuciłem w tej całej Rijece ten styropian, oddaliłem się na parking w jakieś przemysłowej dzielnicy i grzebie przy Mańku, bo coś mi zaczął paliwa żłopać więcej niż zwykle i zaczęło coś nie przyjemnie huczeć w kabinie. Oby to się nie skończyło powrotem na skrzydłach do kraju, w sumie dla mnie to nawet lepiej Dobra kończę te wypociny to zapomniałem okularów do czytania z Polski zabrać, Trzymajta się tam!


Zgnije ci ten banan Edziu

Siemka,
Z racji, że moja 106-tka na dość długo zagości w warsztacie (generalka silnika) posadzili mnie na.. inną 106-tkę. Tym razem pod chłodnią. Podprowadziłem se ją pod chałupe, pakuje graty i na wroga.

Siemandero, wreszczie coś ode mnie łapcie relacyjke i jakieś tam fotki





SIEDLCE (PL) ---> GDAŃSK (PL)



Mroźny wiosenny poranek godzina 4:00, do bazy w Krzyżewie jakieś 250km. Myślami już w domu w piwerkiem przed
telewizorem. Nic bardziej mylnego, przy wyjeździe z parkingu przy prędkości jakieś 50km/h jakiś trzask, potem już
poszło szybko: pobocze awaryjki, trójkąt, telefon do szefa laweta. Diagnoza: wysypała się skrzynia biegów. Podczas
gruntownego przeglądu u mechanika wyszedł też jakiś wyciek w okolicach michy. I tak dochodzimy do dnia dzisiejszego.
Telefon z bazy, że nowa fura czeka. Podprowadziełem pod domem spakowałem manatki i pierwsze zlecenie nowym dla mnie
chodź dobrze znanym modelem XF 106, egemplarz wyjątkowo zadbany zaledwie 300k km oryginalnego przebiegu i 480 czekających
na wypuszczenie z zagrody koników. Snieżno biały w chyba najbardziej ubogiej wersji wyposażenie. Lusterka malowane, pewnie
były dokupywane odzielnie... 3:00 Rano ruszam z pod domu w kierunku załadunku w Siedlcach, 18 ton jakiś mrożonek,
czyli typical chłodnia. Ze wszytkim tak się zeszło, że 6 rano już gotowy do drogi. Na strzała doleciałem A1 na wyskości Bydgoszczy.
45 minut odpoczynku, kanapeczka jeszcze robiona w domciu z szynką i pomidorkiem. Potem już spokojnie bez przygód do samego Gdańska.
Na rozładunku trochę ciasno było ale w miastach to standard. Postałem troche pod rampą bo akurat mieli przerwę, więc trochę się zeszło.
Mi na szczęście się nie śpieszyło. Dafik prawdopodobnie tylko na chwilę, organizują dla mnie z tego co mi wiadomo coś na stałe, pojeździłbym
sobie z takim styropianem
Narazicho!