Wstałem o 1 w nocy, bo wyjazd miałem zaplanowany na 2 w nocy, więc poszedłem się ogarnąć czyli umyć się wypić herbatę i zabrać rzeczy i pojechać na bazę. Przyjechałem na bazę przed 2 moje auto było jeszcze na hali i kończyli je rozładowywać, na bazie pogadałem chwilę z kierowcą co rozładował moje auto, gadaliśmy chwilkę bo czas gonił. Wsiadłem do auta i sprawdziłem na rozpisce o której mogę mieć rozładunek, jechałem na dwa kursy ale mimo to drugi rozładunek miałem na 16. Pierwszy kurs miałem do Halasów obok Miedyrzeca Podlaskiego, a drugi kurs wypadł mi niedaleko bo w Kałuszynie. Jak już wszystko ogarnąłem ustawiłem sobie fotel itp. To była jakoś 2.30, i wyruszyłem w trasę do Halas, trasa była według mnie bardzo klimatyczna, jak w zimę to było piękne gwieździste niebo a w tle grała muzyka… w takim klimacie podróż mijała mi bardzo przyjemnie, i nie oduczyłem prawie zmęczenia. Jechało mi się tak dobrze, że dojechałem tam na 4 rano standardowa akcja co zawsze czyli dezynfekcja, ważenie auta i popisywanie papierów. Załadunek miałem z 4 kurnika udało mi się tak, że było on pełny i ładowałem z brzegu dzięki czemu zaoszczędziłem dużo czasu na jeżdżeniu w jedną i drugą stronę. Załadunek z wszystkim formalnościami trwał mniej więcej 2h, po tym czasie ruszyłem na Karczew gdzie miałem rozładunek, było bardzo ładny ranek i po południe słoneczko świeciło i aż się chciało jechać, na rozładunku spędziłem około 3h i była godzina mniej więcej 12 jeśli się nie mylę. Po rozładunku stanąłem na pauzę pod Otwockiem, kupiłem sobie hot-doga i poleciałem dalej w stronę Kałuszyna. Jako, że święta się zbliżają to przed Kałuszynem co chwila był znak ,,sprzedam choinki’’ itp. Trochę śmiesznie to wyglądało bo praktycznie co 100m był taki znak. Niestety jak przyjechałem do Kałuszyna to pogoda się popsuła zaczęło wiać i zacinać, zdecydowanie rano pogoda była lepsza. Wymarzłem się w tym Kałuszynie dosyć mocno, więc pierwsze co to ustawiłem webasto na full żeby się ogrzać. Z Kałuszyna wyjechałem o 14 i miałem 2h na dojazd do Karczewa żeby się rozładować, wydawało mi się że jest to dużo czasu bo do Karczewa z Kałuszyna nie ma nawet 100km, ale w Mińsku był taki korek że stała cała obwodnica i wystałem się w tym korku z dobrą godzinę. A więc do Karczewa doleciałem o 17 mniej więcej, jak rozładowałem to była jakoś przed 19 i w domu byłem przed 20…. A na dodatek w Piątek. Jeszcze żeby bardziej mi się humor popsuł to się dowiedziałem, że mam wyjazd w niedzielę o 23…

Wtorek, wtoreczek i zaczynam kolejny tydzień Dzisiaj luzik bo tylko jedna trasa a mianowicie o 10 załadunek w Siedlcach i rozładunek w Jędrzejowie o 15 także dzionek na spokojnie