Siema, dzisiaj opiszę wam ostatnie dwa tygodnie pracy Zapraszam !

W poniedziałek 8 czerwca wyjechałem z bazy do Warszawy załadować się mrożonkami na Niemca. O 10 doleciałem na miejsce załadunku, poszedłem po papiery i szybko się załadowałem. Wyjechałem z firmy, do granicy doleciałem bez problemu. Jednak za granicą już zaczęły się korki spowodowane robotami drogowymi i wypadkiem przed Hanowerem. Potem spokojnie doleciałem w Środę do Bielefeldu i wrzuciłem się w mgnieniu oka.

Po rozładunku wykręciłem 11h pauzy i rano miałem ok. 120 km podlotu na załadunek do Dortmundu i tam załadowałem się rybami do Anglii. W sobotę po południu dojechałem na miejsce rozładunku w Oban. Musiałem czekać do poniedziałku rano na rozładunek bo firma nie pracowała w sobotę i niedziele. To był ostatni kurs jaki wykonałem do tej firmy - rozładowywali mi 20t ryb przez 7h bo oni muszą sobie ładnie poukładać.. ręce opadają ale co zrobisz.

Po rozładunku dostałem info od spedytora, że załadunek mam zaraz w firmie obok, podjechałem i załadowali mi 23t mięsa do Polski. Ta trasa przebiegła dość spokojnie, oprócz kilku korków i innych dupereli. W Czwartek doleciałem do Starogardu Gdańskiego i zrzuciłem się bardzo szybko.

W piątek zjechałem na bazę i we Wtorek jadę załadować się do Krakowa i lecę z tym gdzieś na Włochy.

Zapraszam do komentowania i oceniania!