Witam Wszystkich!
Tak jak obiecałem wrzucam wam moją relację z poprzedniego tygodnia z szybkiego kółka do Niemiec i trochę krajówki, więc zaczynamy!
Czermin-Uelzen
Tak jak pisałem wyżej robiłem szybkiego kółko do Niemiec i z powrotem ponieważ w czwartek z Piotrkiem prowadziliśmy nasze Scanie na przegląd, w niedzielę przed 22 byłem już na bazie i wpakowywałem swoje rzeczy tak więc po 22 ruszyłem z Czermina i leciałem sobie pod osłoną nocy pięknymi wioskami, droga szła mega dobrze bo praktycznie zero ruchu także byłem zadowolony. Doleciałem do Wrześni i wskoczyłem na A2, także tempomacik ustawiony na 9 złoty i sobie lecimy w kierunku Świecka, tutaj droga mijała już troszkę gorzej bo wiadomo po zakazie każdy ruszał w stronę granicy, ale nie po to jest odcięcie na 90 żeby jeździć prawym więc ładnie przerabiałem kolegów lewym i w taki oto sposób doleciałem na Świecko. Na Świecku wykręciłem 45 kupiłem sobie kawę i ruszyłem dalej. Nie odbijałem na Berlin tylko leciałem ciągle na Magdeburg dwójką i w Brunszwiku odbiłem na Niemieckiego landa i doleciałem powoli do Uelzenu. Na firmie byłem z rana i plusem było to, że jest to malutka firma także 15 minut i stałem już elegancko pod rampą i chłopaki powoli zrzucali, po jakiejś godzinie byłem już zrzucony i jednocześnie załadowany pustymi pojemnikami do Citronexu w Wałczu, niestety czas nie pozwolił mi dolecieć na żaden parking i pauzę 9h kręciłem na drodze obok firmy, nie było tragedii
Baza
A2
Pauza na Świecku
Zrzutka
Pauza 9H pod firmą
Uelzen-Wałcz
Po dobrze przespanej pauzie w dzień wstałem o 18:00 i ogarnąłem się w sumie bez żadnego pośpiechu ponieważ miałem pełny czas i 500 km do przejechenia, dodatkowo startowałem wieczorem także nocą leciało się świetnie bez żadnych problemów. Jedynie gdy doleciałem do Berlina żeby odbić na Kołbaskowo były jakieś zwężki ale z racji, że osobówek o tej porze było mało przerobiłem ją na odcięciu. Standardowo wykręciłem 45 na Kiełbasie i leciałem dalej w stronę Wałcza, zaraz przed Wałczem na 10 również były jakieś budowy więc trzeba było lekko hamować ale to i tak bez większych atrakcji. Po dojechaniu na miejsce byłem jeszcze bardziej zadowolony ponieważ byłem pierwszy w kolejce i jeszcze się drzemnąłem na godzinkę ponieważ byłem przed czasem. Po tej krótkiej drzemce wstałem i zobaczyłem że w cieciówce zaczyna się coś dziać, także kamizelka na plecy i poszedłem po papiery, po ok 5 minutach dostałem papiery i czekałem aż ich "miejscowe" auta odjadą spod którejś z ramp i będę mógł wjeżdżać, tutaj niestety takiego szczęścia nie miałem bo czekałem powyżej godziny aż się zwolni rampa ale w końcu! Zielone światełko także wjeżdżamy, szybko otworzyłem drzwi i cofam pod rampę, chłopaki wyrobili się w dwóch godzinach z zrzuceniem pustych pojemników i załadowaniem bananów. Po załadunku ruszyłem w stronę Olsztyna na zrzutkę, niestety ujechałem tylko ok. 50 km i musiałem stawać na pauzę ponieważ czas był mega napięty.
Kołbaskowo
Citronex
Rozładunek/Załadunek
Wałcz-Olsztyn-Konin-Czermin
Z racji, że kolejna pauza wypadała mi w dzień tym razem nie udało się wyspać jak poprzednio, pogoda dawała w kość i to bardzo, auto przepalałem co jakiś czas lecz jednak bez skutków, nie potrafiłem się wyspać. Postanowiłem że tym razem ruszę dopiero później ponieważ do Olsztyna miałem ok. 300 km a więc też tak zrobiłem. O 23 zadzwonił budzik więc wypadałoby wstawać, ogarnąłem się na spokojnie, zrobiłem kawę i ruszyłem. Droga mijała bardzo fajnie bo jak dla mnie nie ma nic lepszego jak noc i Polski land. Jednak tuż przed Olsztynem czar prysł ponieważ zmęczenie dawało się we znaki i nie jechało się tak super. Powoli dobiłem do Olsztyna i trafiłem akurat na zmianę w firmie więc musiałem poczekać ok. godzinki aż wszyscy się ogarną. Po godzinie poszedłem po papiery i kazali się podstawić pod rampę, tutaj chłopakom nie bardzo się spieszyło i lecieli w kulki dlatego poszedłem się dowiedzieć co jest grane, okazało się, że mieli zbyt dużo dostaw i nie wyrabiają na trzy wózki tego ogarnąć. Po ok. 3 godzinach wyjechałem w końcu z tej nieszczęsnej firmy i udałem się 10 km dalej na załadunek pomidorów do Konina. Tutaj wszystko szło z górki i chłopaki ogarnęli mnie w 30 min. Zadowolony tym wynikiem ruszyłem w stronę Konina. Niestety nie cieszyłem się za długo bo roboty drogowe w Mławie mega mnie przetrzymały i swoje w korku odstałem. Po dojechaniu do Konina niestety wyjechałem swój czas całkowicie więc zadzwoniłem do chłopaków z bazy, żeby podrzucili mi drugą kartę. Po zrzutce i wyjechaniu za bramę szybka wymiana i lecimy na pusto do Czermina. Po dojechaniu na bazę ochlapałem trochę zestaw i spałem u Piotrka w domu ponieważ następnego dnia prowadziliśmy auta na przegląd o którym wspominałem wyżej. Wiem, że w relacji jest dużo niedociągnięć i niektóre kadry mogą nie zadowalać ale zdecydowanie wypadłem z formy, tak czy siak mam nadzieję, że się spodoba. Do następnego!
Wyjazd z rozładunku
Pełnym ogniem na bazę!
Po umyciu
Przygotowany na przegląd