Euro Logistics

[brizzcoo]

@Adam11500 super fotki !
@Hiszpann mega relacja !

[MrJoker]

Siema, następna trasa jest tutaj i jedziemy załadować i kierunek Norwegia.

[Hiszpann]

Poniedziałek (30.09.2019)

Nic mnie tak nie wkur*** w poniedziałek jak wszystko Trochę tak było pobudka o 3.50 niestety tak koszmarnie zaczynałem ten tydzień. Wstałem posprzątałem kabinę, umyłem zęby i zrobiłem kawę. Wystartowałem około godziny 5 rano na załadunek do Szwecji, znowu poniedziałek dał o sobie znać gdyż załadunek był bokiem, po 2 godzinach odebrałem papiery i wyleciałem z firmy w stronę Dover aby przeprawić się. Na szczęście nie było kolejki i spokojnie przeprawiłem się. Gdy już przeleciałem Holandię musiałem zakupić GoBox'a i wpłacić daną sumę pieniędzy aby jechać dalej 15 minut i jechałem dalej. Długą pauzę musiałem odebrać na SOS'ie gdyż nie było gdzie indziej

Wtorek (01.10.2019)

Na szczęście poniedziałek już minął więc chyba mój pech się skończył nikt nie miał problemów, że stoję na SOS'ie więc czym prędzej jak tylko mogłem wyleciałem z niego w stronę granicy z wrogiem. Nocka jak to nocka ciemno za dużo nie widać ciemno wszędzie głucho wszędzie co to będzie ? Wschód słońca będzie Piękne widoki upiększały jazdę na prom do Danii, chwila moment i już byłem na miejscu więc odpaliłem sprzęt i ogień na tłoki do Szwecji. Niestety mój czas jazdy dobiegł końca w małym miasteczku Ishøj Landsby tam miła rodzinka pomogła mi i zaoferowała miejsce parkingowe i obiad, ja w ramach wdzięczności dałem im Hiszpańskie wino i jednego Edka, podziękowałem im za pyszny obiad i poszedłem spać do kabiny bo za 7.5 godziny trzeba ruszać

Środa (02.10.2019)

Wyjechałem od rodziny której załatwiła mi parking około godziny 22.30 przed wyjazdem podarowali mi kawę na drogę więc mogłem jechać bo bez kawy w nocy nie ma jazdy Nocka jak to nocka nic nie widać, jedzie sznur ciężarówek w swoje strony. Gdy zaczęło robić się widno mogłem popatrzeć na piękny wschód słońca, coraz jaśniej i coraz bliżej celu lecz stało się to co chciałem żeby się nie stało, znowu nie wiadomo gdzie, chciałem dojechać jak najdalej tylko mogłem więc nie było mowy stanąć bliżej bo nie rozładuję się i tak sobie stoję pod tym wiaduktem idę robić kolację i idę spać

Znowu podzielona relacja na dwie części (1/2) następna część ukaże się niedługo

[michalz]

Przyjemna dla oka relacja

[Galaxy]

Niezła i obszerna relacja Jest gituwa

[BorUwa]

Fajna ta scania taka skromna

[Niktoś]

No taka pryma sort scania

[Ziom]

Kapitalna relacja wprost .

[Hiszpann]

Środa po pauzie (02.10.2019)

Gdy wykręciłem pauzę pod wiaduktem szybko wyleciałem w kierunku rozładunku gdyż był do 20 godziny, zaleciałem na firmę w której miałem być rozładowany okazało się, że to jest mały super market. Gdy przyszła moja kolej do rozładunku stanąłem i rozbierałem bok, później rozczepiłem się i pojechałem zatankować kotły w kani bo sahara się odzywała, dogadałem się z polakiem który rozładowywał w tym samym miejscu gdyby wózkowy rozładował towar a mnie by jeszcze nie było to on pozakłada belki i zasłoni firankę a później się rozliczymy. Po zatankowaniu natychmiast pojechałem do firmy w której rozładowywałem, jednak wózkowy bł szybszy niż ja więc on poskładał firankę więc dogadaliśmy się i pojechałem na załadunek, gdy tam dotarłem od razu dostałem rampę i zaczął się stronę promu którym będę płynął do Łotwy. Nocą doleciałem i stanąłem przed promem zacząłem robić pauzę do jutra.

Czwartek (03.10.2019)

W czwartek praktycznie nic się nie działo w stałem o 12 zrobiłem rozpoczęcie i pojechałem na prom, przede mną były 3 samochody poczekałem 15 minut i zająłem miejsce na promie. Na ląd dobiliśmy około 2 rano w piątek musiałem zjechać z promu i dokręcić 5 godzin pauzy żeby jechać dalej

Piątek (04.10.2019)

Po pięciu godzinach pauzy mogłem ruszyć w stronę rozładunku i tak też zrobiłem, jeżdżąc po Łotwie i Litwie czułem się jak bym był w Polsce ten sam klimat. Po kilku godzinach jazdy dojechałem na miejsce rozładunku, i znowu trzeba było rozbierać boczek i zrzucać wszystkie belki, na szczęście dziś będę w domu Po 1.30 godziny dostałem papiery i ruszyłem na pusto do bazy, oczywiście kania już wyczuła, że wracamy do domu i podniosły się konie mechaniczne hehe. Po 2 godzinach byłem już w Polsce a do bazy rzut magnesem, gdy zajechałem na bazę szybka rozpinka, przepakowanie rzeczy do osobówki i zostawienie konia aby jutro ktoś zatankował samochód. Papiery zdane, rzeczy zapakowane do osobówki więc rura do domu

[Adam.J]

Fajne fotki choć nie wszystkie .