Lębork [PL] -> Redzikowo [PL] -> Offenbach am Main [D] -> Wiesbaden [D] -> Verdun [F]
Poniedziałek
Tego dnia miałem o 9:00 załadować się w Redzikowie, a dokładnie w fabryce mebli "AJ Furniture". Niestety plan nie wypalił, bo musiałem ogarnąć jeszcze papiery firmowe by móc na spokojnie ruszyć w trase. Całe szczęście ogarnięta spedycja od razu zadzwoniła do firmy i ugadała załadunek na godziny po południowe. Udało wyjechać się po 14:00 z Lęborka i kilka minut po 15:00 dotrzeć na miejsce. Jedyny plus mojego spóźnienia był taki, że towar był już gotowy musiałem tylko poczekać w kolejce 40 minut. Czas minął podleciał chłopak i zawołał mnie pod rampe. Tam chwila moment i chłopaki poładowali. Dłuższa chwila czekania na papiery i rura żeby dolecieć na granice i pauzować. Plan się udał, doleciałem na 4,5 do celu, a mianowicie na kiełbase gdzie skończyłem swój dzień pracy i zacząłem 9-cio godzinną pauze
Wtorek
Kolejny dzień zacząłem wcześnie rano, bo kilka minut po 4:30. Tego dnia czekał mnie spokojniejszy dzień, bo czysta jazda po Niemieckich autostradach. Z rana toaleta, śniadanie i rura żeby dolecieć jak najdalej. Na drogach było w miarę spokojnie i udało mi się dolecieć na większą pompe w okolicach Erfurt, gdzie strzeliłem szybką 45-tke i ogień dalej. Po południu było również spoko, dwa razy mały postój przez wypadki i udało mi się dolecieć pod Offenbach am Main gdzie rano będę zrzucał.
Środa
Kolejny dzień trochę bardziej pracowity, bo dwa rozładunki. Pierwszy w "SB Furniture Boss" poszedł sprawnie, ponieważ byłem pierwszy na firmie, od razu pod rampe, godzinka i swoje zrzuciłem. Czekanie na papiery około 40 minut i jazda na drugi załadunek oddzielony jakieś 30 km od pierwszego miejsca. Dojechałem i tak jak mówili, kolejka co najmniej 3 godziny, więc nie pozostało mi nic innego jak iść się zarejestrować i czekać. Po 4 godzinach zawołali mnie pod rampe, w 30 minut rozładowali i kolejne 2 godziny czekania na papiery. Cały dzień stracony na firmie, ale niestety istnieją takie firmy. Tego dnia zjechałem na stację i kręciłem 9h.
Czwartek
Ostatni dzień tej relacji, wstałem wcześnie rano, do celu 300 km z groszami, więc szybkie jedzenie i ogień żeby nie tracić czasu w kolejkach. Doleciał po 4h jazdy, na miejscu wszystkie rampy zajęte, ale miły Pan powiedział żebym cofnął pod hale i ja będę podsuwał palety paleciakiem, a ona wózkiem będzie odbierał na hale. Poszło fajnie, trochę sie namachałem, ale warto. Papiery od razu dostałem, podstawiłem się obok firmy i czekam za informacją od spedycji co dalej!