Kołodziej Trans

[Hiszpann]

Z 12.02.2019 Na 13.02.2019

Wtorek godzina 20.50 wstałem nie wyspany ale nie ma co narzekać trzeba jechać, odsłoniłem firanki zrobiłem kawę i w drogę. Zawsze nie chcę się wstawać do nocnej jazdy ale potem jakoś się człowiek klimatyzuje i czas leci jakby z bicza strzelił. Po drodze nie było żadnych problemów, tylko nie mogłem zajechać na La Jonquere po obiecane whisky dla stróża w Lidlu bo był czas napięty jak skurczysyn ale w drodze powrotnej na pewno mi się uda Po drodze jak zwykle ładne widoki tylko po ciemku Dojechałem do Valencii, na rozładunku cieć nie chciał mnie wpuścić bo spóźniłem się 15 min ! Ale nie odpuszczałem mu i powiedziałem, że nie odjadę jak mnie nie wpuści bo mam już zaplanowany załadunek, w końcu uległ i rozładowałem. Do załadunku miałem 2 km więc nie było problemu z szybkim dojazdem ale Kaśce znowy amba do głowy strzeliła i poprowadziła mnie do innej firmy a ja głupi posłuchałem się jej dobrze, że cieć na tej firmie pozwolił mi się nawrócić na ich placu i szybko zajechałem na załadunek. Załadowany znalazłem uliczkę w której będę robił jedenaście godzin pauzy

14.02.2019

Godzina 00.10 Byłem już uszykowany do jazdy kawa zrobiona więc można zaczynać nocne balety Valencia nocą jest po prostu piękna ale nie nacieszyłem się widokiem zbyt długo gdyż wyjechałem na drogę A-7 i później na AP-7 i tak sobie leciałem droga spokojna i pusta po prostu rewelacja Nad ranem dojechałem na La Jonquere po obiecane whisky, zakupiłem i coś dla siebie i leciałem dalej moja droga skończyła się we Francjii na jednym z parkingów przy bramkach. Zasłaniam firanki, robię kolację i idę spać po ciężkiej noce