Kox w trasie.

[.:KoxTrucker:.]

Trasa szwedzko - polska i ,,najdłuższa"
Kalmar - Białystok
Wyjazd: 6:35
Przyjazd: 8:15

Szef wezwał mnie, by zmienić malowanie na Manie.
Zlecił mi też jechać do Marketu zawieźć jakąś chłodnię do Białegostoku.
Także pojechałem.


Zostałem załadowany pod rampę, i jak na złość, zaczęło się chmurzyć, myślałem: pewnie będzie padać.


Jadąc ulicami Kalmar, myślę sobie: Jak ładną mają architekturę.


A drogą, zadzwonił mi szef, i jeśli zajadę pod Białystok, da mi nową ciężarówkę. Ja się go pytam: Ale jaką mi dasz? A on mi mówi: Zobaczysz?
Dalej lało, i lało.



Gdy tak gadaliśmy, nie wiedziałem, iż zajeżdżamy pod Karlskronę. O boziu! Jak to szybko leci!


A w samym mieście, wypogodziło się. Opadły chmury, ludzie budzą się.


A jadąc na prom, i stojąc na parkingu przy promie, czekając na niego, myślę sobie tak: Skoro mam trochę czasu, może powinienem zadzwonić do kumpla, który jest hen, hen w Krakowie. I dzwonię, na promie. On się denerwuje, czemu nie jestem w domu. A ja mu mówię: Jestem na służbie. Ale na szczęście, rozumie moje powody do nieobecności. I gdy z nim jeszcze gadam i gadam, przypłynął prom.



Wjeżdżam ciężarówką na niego, i byłem masowany. Na promie, zjadłem pysznego dorsza atlantyckiego, na obiad. Leżałem w wygodnym apartamencie, i gdzieś wpół do ósmej wieczorem wsiadłęm do ciężarówki i wyjechałem z tego promu, jakże bardzo luksusowego. W Gdyni był spory ruch, jak na tę godzinę.


Siwy dym. Dlaczego na A1 mój zestaw rusza się tak wolno. W Skandynawii jechałem 75 km/h, a w Polszy, jadę raptem 40 km/h.



Jest już ciemno, nic już nie ma. Jestem na nocnej zmianie, jak na złość.




Cieszę się wielce, z tej nocki całej.



Nagle dzwoni szef. Pyta się. Gdzie jesteś. A ja mu spokojnie mówię: Pod Białymstokiem. Za chwilę mnie rozładują. A szef, na tą wieść, cieszy się jak małe dziecko.



Czekam na rozładunek. Minimalne uszkodzenie, lekko gdzieś na Pomorzu, czy na Mazurach przywaliłem, ale szef nie obetnie mi z wypłaty zbyt dużo hajsu!