Z Kordianem po Ameryce....

[Kurdianeł]

Po rozładunku miałem sporo wolnego czasu, żeby poprzechadzać się po mieście, kupić coś do jedzenia itp., pozwiedzać te tereny. Przed 22 dostałem SMSa od spedytora, że mój ładunek to mrożone owoce morza, które mam przewieźć do Gallup w tym samym stanie. Rankiem, około godziny 6 wyruszyłem w kierunku firmy w której miałem załadunek. Znajdowała się ona na przedmieściach więc miałem nieco do przejechania. Załadunek skończył się o 7, a z racji tego, że nie miałem zbytnio czasu na owalanie się, siadłem za kierownicę i ruszyłem do oddalonego o jakieś 350 mil Gallup. Tym razem trasa była praktycznie w całości przez autostrady, a w jednym momencie niestety musiałem zastosować objazd, bo na drodze wywróciła się wywrotka przewożąca piasek. Z tamtego miejsca już niewiele zostawało mi do Gallup, jednak po drodze były małe przestoje typu kolizja, zamknięty przejazd kolejowy itp, ale wyrobiłem się z czasem. Dzisiaj pojawi się jeszcze jedna krótka relacja, z trasy którą również wczoraj zrobiłem, ale o tym później