---Około ósmej zadzwonił dyspozytor.---
Marek nam się wysypał bo go w szpitalu musieli zatrzymać. Lekko zaspany zacząłem łączyć fakty bo przedwczoraj mi wspominał, że u niego w domu ostatnio plaga jakiegoś wirusa, chyba grypy ale nie pamiętam już czy zwykłej czy żołądkowej... W każdym razie było to coś srogiego bo dał radę dojechać z Gdyni do Wawy jak go zabrali a została mu jeszcze cała trasa do Pest. W każdym razie ktoś za niego musiał dalej ruszyć a ja byłem najbliżej. Miałem mieć teraz planowo wolne ale po powrocie do zdrowia,
Marek dostanie mój kurs więc w zasadzie problemu nie ma. Zjadłem wczorajszą quesadille, ogarnąłem się i ruszyłem do DHL gdzie po częściowym rozładunku, czekał kontener SAMSKIPa.
Po dotarciu na miejscie, ucieszyłem się w sumie że mi dali ten kurs bo cholera ale zawsze podobała mi się ta P730 którą śmiga Marek. Czarna jak noc z przysłoniętymi światłami. Cudeńko!
Nie ma co! Załatwiłem formalności, podpisałem przejęcie transportu i ugadałem, że
po skończonym kursie, odstawię ciągnik gdzie go zastałem. Trzeba było tylko na chwilę ściągnąć tablicę i dać moję imię.
Wszystko gotowe no to komu w drogę, temu rower!
---Okazało się że w całym tym pośpiechu ze szpitalem, Marek nie zatankował do pełna baku, pewnie planował uzupełnić go w Warszawie po częściowym rozładunku aby nie pomieszały się sprawy z wagą składu. Trzeba było na wylocie z miasta odwiedzić Orlen.---
---Dalej w drogę!---
---Dzień był super, prognoza Bogu dzięki jak zawsze się nie sprawdziła i zamiast desczczu, słońce umilało mi drogę a za Radomiem przez chwilę zrównałem się z IC śmigającym w stronę Krakowa.---
---Mam nadzieję, że człowiek wyjdzie z tego cało. Nie wiem co się stało ale w tym kraju wszystko jest możliwe a nie chcę gościa osądzać. Nissan już raczej do kasacji ale grunt to zdrowie---
---Jazda polska czyli nagłe roboty i objazd---
---Już za granicą, za jakiś czas trzeba będzie się gdzieś na chwilę wtulić ale póki co cieszę się tym co w tej robocie lubię najbardziej, widokami.---
---W dalszym etapie trasy, na krętym zjeździe trafił się spotter, który trzasnął niezłą fotkę. Znalazłem ją potem na etrucks.pl---
---Bystrica, jeszcze trochę i będę w Pest---
---Świta---
---W Pest zaczęło się chmurzyć, na szczęście był to koniec trasy więc zostało tylko odłączyć ładunek, odpocząć i wrócić do domu. A potem 2 dni wolnego---