PKJ Transport

[matadrox]

Już od świtu, niecierpliwie wyczekiwałem telefonu. Niestety na próżno. Zdążyłem zjeść, wypić kolejne filiżanki kawy, a nawet zaliczyć spacer po Parku Nadodrzańskim, gdy w końcu zawdzonił dyspozytor. Było przed 10tą gdy opuszczałem magazyn firmy, zajmującej się sprzedażą elementów wentylacji dla budynków i pomieszczeń. Załadowano mi kilka palet ważących 5 ton świetlików dachowych. Cel: Olsztyn. Miałem tylko nadzieję, że odbiorca nie będzie chciał przeprowadzać rozladunku prosto z dźwigu, na dach. Wiązało by się to, z rozebraniem całej naczepy do "gołego" i, zajęło nie mało czasu, w zależności od umiejętności dźwigowego, jak i hakowego. Tak czy inaczej, nie przyjemna sprawa.
wyjazd z towarem


Jak widać, służby przez noc, nie uporały się z nocnym wypadkiem

Komuś czekoladki?

Pięknie

kolejna kawka, siuru, hotdog i tank

blisko, coraz bliżej

czerwony ostro wyprzedzał, lecz miał pecha. Teren zabudowany, wcześniej ciągła, będzie bolało

samolot pod domem. Czego chcieć więcej?


pod Olsztynem, praca wre

wjazd do miasta

szczęśliwie okazało się, że nie będę rozładowywany dźwigiem

W czasie rozładunku poinformowano mnie, że naczepa musi zostać pod rampą, albowiem mamy kontrakt na kolejny transport. Nocą miałem zgłosić się po odbiór.