PKJ Transport

[matadrox]

Od dwóch dni siedziałem we Wrocławiu i byłem już pewien, że do poniedziałku tak zostanie. Jednak chwilę po 10tej rano zadzwonił dyspozytor z informacją, że jest możliwość abym już dziś, zjechał na bazę. Mało tego: powiedział, że jeśli wezmę to zlecenie, to po wykonaniu, do końca tygodnia mam wolne! O 11stej byłem już w punkcie DHL, gdzie wciągu 40 minut załadowano mi 9 ton palet z zabawkami. O tym czasie bardziej spodziewał bym się transportu zniczy, tudzież kwiatów, ale z drugiej strony, czas na zabawki też już, tuż tuż.



załadunek prawie z ostatniej rampy



Wyjazd z miasta. Na parkingu Ikei dwie doby kiblowałem. Dobrzy ludzie, nie pogonili





Czas na dostarczenie ładunku wynosił 19 godzin, co dawało bardzo duży zapas. Mogłem na spokojnie odespać sobotnią noc, spędzoną na zwiedzaniu miasta. Piliło się do domu, jednak mimo wszystko, w tej pracy sen jest równie niezbędny, co broń żołnierzowi.





Po 21wszej ruszyłem dalej


Nocna jazda ma najczęściej ten plus, że na drogach jest puściutko

Pustki też na bramkach



Na wyjeździe z Opola, troszkę tłoczniej się zrobiło



Na dalszym odcinku, trochę za bardzo zaufałem nawigacji. Bo pomimo ustawienia trybu wyszukiwania najkrótszej drogi, gdzie powinienem zostać skierowany na S8 do Warszawy, to rzuciło mnie na A1 i A2, przez co nadrobiłem kilka kilometrów całkiem nie potrzebnie.


Już praktycznie na miejscu


Stokes to też nasz sąsiad. Wjeżdżając ze zniecierpliwieniem spogladałem na zaparkowane dosłownie obok, truck'i floty PKJ



Szef zaś, auto zmienił


Na firmę zdaje się, wszyscy już zjechali.


Nocą nie bardzo miałem transport, więc przekoczowałem do rana

Jeśli nic nie wypadnie w między czasie, to wygląda na to, że do przyszłego tygodnia mam wolne. Tak więc tymczasem, gorąco pozdrawiam i życzę szerokości! Tyle ode mnie. Trzymajcie się!