InterFarm Transport

[WeiserPL]

Sieeema! Tak jak już wcześniej było przedstawione oraz wspomniane, dostałem na dwutygodniowe testy Volvo FH 4 generacji w specjalnej edycji Ice. Zobaczymy jak się sprawdzi na trasie, bo okleina ładna

Łuków-Niepołomice-Caserta

Poniedziałek-Środa

Poniedziałek:

Już w sobotę dostałem namiary od spedytora, gdzie lecę w przyszłym tygodniu. Godzina 10:15-awizacja w Niepołomicach na Coca-Coli. Lecę z wiadomym ładunkiem do ich oddziału, czy też magazynów w Caserta k.Neapolu. Spoko traska, mój ulubiony kierunek Wyjechałem jeszcze przed świtem, bo o godzinie 4 z bazy. Tym razem z Łukowa DW808 w stronę Kocka. Ruch o tej godzinie prawie żaden. Jednak w Wojcieszkowie skręciłem w prawo na skrót do Przytoczna do DK48. W Moszczance w lewo na DK17. Dobrze, że teraz na tym skrzyżowaniu są światła, bo kiedyś przejeba*e było tu wyjechać. Za to teraz remonty w związku z budową S17. Te wiecie małe przejazdy objazdy. Na szczęście wczesna godzina to ruch jest nie za duży. Jakiś Ukrainiec DAF-em 95XF wziął mnie lewym. Dobrze, że są pobocza, bo inaczej nie dałby rady. Gdyby nie ten kaganiec na 85 to by tylko spaliny mógł powąchać W Żyrzynie na DW824 do DK12 i wreszcie obwodnica Puław. Teraz kierunek Radom. Pomimo, że w Zwoleniu czasami trzeba swoje odstać (ja też musiałem z 15 minut stracić, bo taka godzina) to jakoś lubię ten odcienk dwunastki. Jedynie Radom to przekleństwo...Ale jak już się wygramoliłem na siódemkę w kierunku Krakowa to trochę nadgoniłem S7. Na tym odcinku już ekspresówki jest dosyć sporo. Ciągle się buduje. Za Wodzisławem kończy się i zwykła droga do samego Krakowa. Jeszcze za Miechowem na szybko pauza 45 minut, w sam raz na śniadanie. Trochę zakrętów tam jest, a także górek, więc Volvo musiało się przyzwyczajać, bo dalej w Austrii i Włoszech będzie ich więcej No i oczywiście wlot do Krakowa najgorszy od tej strony...Brakuje tego ringu, ale coś tam budują i już niedużo zostało. Korki i korki. Ja do Niepołomic to trzymałem się DK79. Tam w okolicach huty to już szło płynnie. Potem kawałek DK75, ul. Wimmera i byłem na miejscu. Spóźniłem się co prawda z 20 minut, ale miałem nadzieję, że to nie wpłynie na czas mojego załadunku. Poszedłem do biura, a tam Pani powiedziała, że jak ten towar do Włoch to trzeba poczekać. Tam w ogóle takai zapierd*l, że co chwilę ktoś wyjeżdża, przyjeżdża, załadowują się i normalne zestawy, i ich solówki. Miałem zgłosić się o 12. I co wyszło? Że miałem być ładowany dopiero o 14:20. No dobra, zrobiłem sobie obiad i czekanie. W końcu mnie wzięli pod rampę. O 15 mogłem wyjeżdżać z towarem coca-coli o wadze 14 ton. Ponoć mają braki przez awarię produkcji w tym oddziale włoskim, dlatego aż tyle kilometrów to wiozę. Mogłem wrócić się i z DK75 zjechać na A4, ale stwierdziłem, że sie nie opłaca. Dojechałem do Wieliczki, potem DK94 i chwilowo wjechałem na autostradę, bo potem zjeżdżałem na zakopiankę. Najgorsze na tym odcinku są te radary i skrzyżowania. Pomimo kagańca na 85 i tak musiałem się pilnować. Długo sobie nią nie pojechałem, ponieważ w Głogoczowie zjechałem na DK52. Później się trochę dłużyło. Jechałem przez te wszystkie miasta jak Kalwaria Zebrzydowska, Wadowice, Andrychów i Kęty. Wreszcie dojechałem do obwodnicy Bielsko-Białej. Ja kierunek Cieszyn S52. I zaczęły się górki. Trochę średnio sobie dawał radę. Może też nie umiem ekonomicznie jeździć, żeby przy okazji spalanie było super, ale cóż. Na razie wynosiło 33l/100. Granica i jesteśmy w Czechach. Ja jechałem dalej E462 przez Frydek-Mistek oraz Nowy Jiczyn do autostrady nr 1. Czas jazdy trochę wzywał, aby zjechać na pauzę. Na styk trochę, ale zrobiłem 11h na Petrol Station Karl Oil przed Ołomuńcem. Ledwo znalazłem miejsce, bo taka godzina, że parkingi zabite.

Wtorek:

Pobudka o świcie. Już zaczynało się robić widno. Przed 6 wyjazd. Ciągnąłem 1 aż do Brna, gdzie zjechałem na drogę nr 52 w kierunku granicy w Mikulovie. Za Pohorelicami już zwykła droga. Jechało się nią wbrew pozorom dobrze. Dosyć spory ruch był. Szczególnie dużych w moją stronę na Austrię. Jechaliśmy tak jeden za drugim, pięciu przede mną. U Kasztana tylko kawałek jest landówki, a przed Poysdorfem zaczyna się autostrada A5 do samego Wiednia. Stolica Austrii i jak zwykle nie można przejechać płynnie tylko korki. Jak tu jeździć ekonomicznie?! Przez to przy autostradzie w kierunku Grazu już na Shelllu w okolicach Aspang Markt wykręciłem czterdziestkępiątkę. Oprócz wielu zakretów i podjazdów nic ciekawego na tej A2 się później nie działo. Jedyne co to były bardzo ładne widoki górskie, czyli takie jakie uwielbiam. Nie mogłem się powstrzymać od zrobienia kilku fotek. Granica z Włochami w Arnoldstein. Liczyłem, że uda mi się dolecieć gdzieś przed Wenecję. I w sumie się udało, bo stanąłem na parkingu jakieś 20-30 km przed. Tym razem 9h pauzy, bo czas goni. Jutro myślę, że uda mi się jak wszystko pójdzie sprawnie na 10h dojść na rozładunek i jeszcze rozładować.

Środa:

Dzisiaj pobudka jeszcze w nocy. Trzeba gonić w kierunku południa Włoch. Autostradą A57 do Padwy, dalej A13 na Bolonię. Jeszcze nie jest jasno to ruch mały. Dosyć ciepło jak na noc, bo 19 stopni. Uwielbiam jeździć po tym państwie. Jest ciepło, świetny klimat, fajne widoki i czasami ciekawe zestawy można ujrzeć. Między Bolonią a Florencją już świeciło słońce. Zaczęły się tereny górzyste. Kilka tuneli i mostów. Jedyny minus jazdy po włoskich autostradach to bramki, które są dosyć często. Koło San Savino zjechałem na parking przy barze Chef Express. Zjadłem sobie tam dobre włoskie śniadanko i nie było całkiem tanie. Trzeba gonić dalej. 85 tempomat i przy rapie na full. Za Rzymem na E45 w okolicach Valmontone był korek przez wypadek osobówki z ciężarówką. Zablokowali przez to dwa pasy. Tak z 2 km go było. Straciłem z 25 minut. Kręciłem następną pauzę 45 minut na parkingu A1 Teano, żeby iść na 10h. Potem miałem 30 minut podlotu do Coca-Coli w Caserta. Byłem tam jakoś o 14. Niestety od razu mnie nie wzięli, bo ten sam zapierdziel co w Polsce. Dopiero o 14:50, ale jak to Włosi leniwi to szło im to wolno. Dopiero o 16. Dalej poleciałem na załadunek w małej miejscowości Isernia do Niemiec w okolice Monachium, ale to już w następnej fotorelacji. Spalanie na tej trasie wyniosło mi 28l to chyba nie tak źle, jak na taką trasę górzystą i moje słabe umiejetności ecodrivingu

Zapraszam do komentowania i oceniania!