Revisiting Germany - Odbudowa Niemiec

[mrzumi]

Wracając do Pragi i rekrutowania ludzi z modów.

Cytat:Z Lublina są przecież pociągi do Warszawy (wiem bo nie raz jeździłem na tej trasie) a z niej pewnie są lepsze połączenia z Pragą.
Tak czy siak trochę za bardzo tu przedstawiłeś sprawę na przykładzie Polski gdzie połącznia lotnicze i nie tylko są raczej na średnim poziomie a z krajów "Zachodnich" jest z tym jednak dużo lepiej.

Oczywiście że są - z racji remontu pociąg jedzie objazdem przez Łuków - rozkładowo min 3h, z czego część po odcinku jednotorowym lokomotywami spalinowymi. Empirycznie, od początku remontu praktycznie nie było przypadków dojechania na czas.
Pociągi bezpośrednie do PRG z Warszawy 2 dziennie - 5.15 rano (powodzenia w dojechaniu z innego miasta bez noclegu), ok 8:20h. Kolejny - wyjazd po 13, dojazd po 21 - najszybciej. Ostatni to nocny, który zamiast CMKą do Katowic to goni najpierw do Krakowa, a potem przez Brzeszcze do Katowic i Bohumina gdzie od 1 do 3 w nocy przepinanie wagonów i czekanie na wagony ze Słowacji. Także nie jest znów tak różowo. A Praga posiada połączenia lotnicze głównie ze stolicami - więc jak w jakimś kraju masz blisko do stolicy to i w miarę szybko dotrzesz. Np. z Wawy samolotem godzinę, 7 lotów dziennie. Jedyna bariera - koszty .

Cytat:Zarządzanie to też na moje nie problem przecież mamy XXI wiek i powszechne są wszelkie formy komunikacji elektronicznej więc można a nawet trzeba z tego korzystać (wystarczy z jedna osoba na stałe w Pradze która by ogarniała tą komunikację i koordynację działań).

Żeby tak to pięknie działało ;-). Nie zatrybiło to do końca dobrze w przypadku Heavy Load Studio, gdzie zespół osób doświadczonych w gamingu robił rozbudowę mapy. MÓJ WNIOSEK był z tego taki - mógłby wypalić team externali ale gdyby byli w jednym miejscu i gdyby na początku wysłać im dośwaidczonego seniora na 2-3 miesiące, a potem żeby doświadczony senior ich regularnie odwiedzał i z nimi pracował

Dalsze moje wnioski opieram na 4 latach pracy w SCS z czego 2 zdalnie a 2 na miejscu w Pradze oraz na obecnej pracy, gdzie pracuję w biurze + duża tolerancja dla home officów, a gdzie mój zespół dostarczania rozwiązań jest ulokowany w 4 różnych miejscach w Polsce + przedstwiciele klienta w 3 miejscach w tym jedno w USA.
Gdy zaczynałem pracę, ośrodek decyzyjno/ kierowniczya także ekspert merytoryczny byli w innym mieście (można powiedzieć że w moim mieście projekt dopiero startował). Pamiętam że w czasie tzw. on-boardingu mieliśmy duże problemy i dzwonienie na komunikatorach - ziomek a jak zrobić to i to, było uciążliwe. Zresztą czuliśmy się tak trochę 5 kołem u wozu w projekcie.
W marcu nastąpiły zmiany w celu przyspieszenia prac i ośrodek został przeniesiony do nas i kierownik wybrany spośród naszego zespołu w moim mieście. W projekcie zaczęło się dziać, w powietrzu fruwały neurony, ciągłe burze mózgów. Za to drugie biuro deweloperskie czuło się nieco pomijane, a roboty operacyjnej jest tyle że zwyczajnie kierownik nie ma czasu myśleć czy ich dopieścił, czy przekazał każde info. Na przykład ja z 2 kolegami, wypracowaliśmy wiedzę ekspercką w jednym zakresie, która jest teraz kluczowa przed releasem, a zwyczajnie nie mamy czasu na przetransferowanie jej i wdrożenie operacyjne ludzi w drugim biurze - bo release na koniec miesiąca a szybciej i lepiej zrobimy to sami aniżeli oni - bo ich musielibyśmy nauczyć, potem pilnować przy pierwszej realizacji działań, a potem reviewować ich pracę.

Także nie jest tak słodko z tym pracowaniem w rozproszonych lokalizacjach i tylko jednym ziomkiem do pilnowania. A u mnie są to ludzie w wieku ok 30 lat, z doświadczeniem branżowym a nie nastolatkowi.

Od pracownika, czy to zdalnego, czy in-house wymaga się wykonania danej pracy w określonej jakości, na czas. Nie wyobrażam sobie skutecznego egzekwowania tego przez jedną osobę względem grupy nastolatków/studentów.
Z doświadczenia widzę, że praca zdalna może sprawdzić się w przypadku osób na pozycjach senior, ewentualnie mocniej doświadczonych regularów. W żadnej mierze nie wobec grupy juniorów.
Aby moder mógł pracować efektywnie dla studia, najpierw z całą pewnością musiałby spędzić kilka miesięcy w siedzibie firmy, poznając tajniki, narzędzia, metodologię pracy oraz zżywając się z zespołem.

Także nie widzę sensu w próbie przyjęcia ludzi z ProMods. Raczej dawanie szansy tym najlepszym i zainteresowanym - jak Mandlesoft, który chyba już półtora roku pracuje w SCS jak nie lepiej.
Ex-moderzy po przeszkoleniu mają szansę być lepszymi niż pracownicy zatrudnieni z ulicy.