Transport Ciężarowy i Mechanika Pojazdowa - Paweł Górny

[Marcin1693]

Cytat:Wyjazd: Poznań, Carrefour
Przyjazd: Amsterdam, LKW Walter Logistics
Towar: Zużyte opakowania
Waga: 23t
Kilometry: 779
Spalone paliwo: 250,5 l

Wstałem rano o 7:00. Zjadłem śniadanie i ogarnąłem się jak to przed każdą trasą. Zakupy na drogę porobiłem już dzień wcześniej więc spakowałem je do siatek i ruszyłem w drogę na bazę. Jako, że mam do niej 40 km wyjechałem o godzinie 8:45. Na bazie byłem równą godzinę później czyli o 9:45. Zaparkowałem auto, odebrałem w biurze kluczyki do Iveco po czym odpaliłem auto w celu uzupełnienia powietrza i rozgrzania silnika. Wpakowałem się do auta przy okazji wyrzucając nieświeże już produkty po ostatniej trasie do kontenera, a stary chleb zaniosłem psom. O godzinie 10:15 ruszyłem z bazy. Załadunek miałem w magazynie Carrefoura. O 10:30 podstawiłem się pod rampę, zaniosłem papiery i chwilkę później zaczęli mnie ładować. Wiozłem zużyte opakowania do Holandii, a dokładniej Amsterdamu, całe 23 tony. Punktualnie o 11:00 skończyli mnie ładować, więc odebrałem papiery i ruszyłem w drogę. Wyjeżdżając z Poznania jakiś rozkraczony suv przyblokował trochę drogę ale na szczęście nie było korków i spokojnie wszyscy wzięliśmy go lewym. Po wyjeździe wbiłem się na autostradę A2 obierając kierunek na Świecko. Droga do granicy przebiegała bez utrudnień. Przy ostatnich bramkach tuż przed granicą musiałem się zatrzymać bo mój pęcherz już nie wytrzymywał. Po skorzystaniu ruszyłem dalej przecinając granicę dalej już tylko prosto nudną autostradą w kierunku Holandii. Ujechałem 6 godzin, byłem już za Magdeburgiem gdy zaczęło się ściemniać. Jako, że rozładunek miałem dopiero następnego dnia postanowiłem zjechać na parking zjeść coś, umyć się i wykręcić 9-tkę. Tak też zrobiłem. Dokładnie o 17:10 zaciągnąłem ręczny i zgasiłem silnik. Podgrzałem sobie w garnku berlinki i z apetytem zjadłem popijając leśną herbatką i zagryzając chlebem. O godzinie 2:00 zadzwonił mi budzik. Przetarłem twarz zminym ręcznikiem i wstawiłem wodę na herbatę. Zjadłem 2 skibki chleba z szynką co by głowa dobrze pracowała i ruszyłem dalej. Za Hannoverem zjechałem z autostrady i wbiłem się na drogę numer 30 przelatując nią przez miejscowość Bad Oeynhausen. W lusterkach miałem widok na wschód słońca co umilało mi jazdę do tego agresywna praca Włoskiego pancernego cursora jeszcze bardziej umilała mi jazdę. Do Amsterdamu wleciałem ok. godziny 7:00 tłukąc się kolejne 30 minut w korkach. Nie ma się co dziwić wszyscy gnali do pracy. Adres w laptopie wklepałem już wcześniej więc wiedziałem gdzie mam się kierować i o godzinie 7:45 byłem już na miejscu. Portier popatrzał w dokumenty i ku mojemu zdziwieniu po krótkim telefonie do biura kazał podstawić mi się pod rampę. Otworzyłem więc drzwi wcofnąłem i czekam za rozładunkiem w tym samym czasie wysłałem SMSa do spedycji, że jestem na miejscu aby mogli wcześniej znaleźć coś na powrót do Polski.

Przed wyjazdem szef coś wspominał o nowym nabytku do firmy co mnie bardzo zaciekawiło, podejrzewam, że będzie to kolejny zestaw co dobrze się składa bo niedawno dzwonił do mnie kumpel i mówił, że szuka roboty więc będę musiał dać mu znać aczkolwiek na razie pozostaje mi czekać na więcej info od szefa. Po powrocie zgodziłem pomóc się szefowi i zrobić mały kurs firmowym busem po zaopatrzenie do naszego warsztatu, także już wiecie czego możecie się spodziewać w kolejnej relacji

Nie jestem mistrzem w relacjach ale myślę, że nie jest źle Zapraszam do oceny