JP Logis

[Ballino]

Poniedziałek
Zajechałem z rana na bazę i na szybko wpakowałem kilka dupereli do fury. Sprawdziłem kilka istotnych rzeczy w zestawie i zacząłem bić wiatr w poduchy. Wyjeżdżałem z bazy chwilę po 9 a na załadunek w Legnicy miałem niecałe 50 kilometrów. Pogoda była pokręcona, trochę deszczu, potem trochę śniegu a w międzyczasie słońce jak we wiosnę.. Skutki tego były takie, że po 5 kilometrach mojej jazdy trafiłem już na pierwszą ofiarę, która nie wyrobiła się na zakręcie. Ruch był mały więc specjalnie zwalniać nie musiałem. Ominąłem agenta i poleciałem dalej. Załadunek poszedł sprawnie bo ładowałem całą lufę tyłem i nie zdążyłem nawet zjeść śniadania a chłopacy już trąbili wózkiem, że auto załadowane. Odebrałem kwity w biurze i ruszyłem w kierunku bazy. Przy 20 tonach towaru te moje marne 420 koni już trochę odczuwało obciążenie i nie szło tak gładko jak na pusto, ale mimo wieku i tak sobie dzielnie radziło. Wróciłem chwilę po 13 na bazę i odstawiłem auto po czym wróciłem do domu na jeszcze kilka chwil. W trasę ruszałem dopiero we wtorek w nocy i pierwszy kierunek jaki obrałem to Anglia. Ale reszty dowiecie się w relacji z całej trasy

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.