Witam ponownie,
zapakowany wyruszyłem na Francje. Trasa bez większych przygód. Rozładowany na miejscu myslałem, że znajdzie się coś w tym samym mieście i to najlepiej powrotny na Polskę, ale nie...Wyszlo zupełnie inaczej. Musiałem podjechac na załadunek do oddalonego o 230km miasta Perpignan. Oczywiscie przegrałem walkę z czasem i musiałem na złladunek czekać całą nockę aż do 5:00. Poza tym, że widoki fajne to poza tym jak i spacerem do portu nic ciekawego nie doznałem. Zobaczcie sami...
Rozładowany wyjezdzam z Tuluzy
Oto jest: Perpignan
Zaparkowane przy specji, jestem pierwszy do wjazdu jak otworzą i nie ma lipy, zeby się ktoś wcisnął.
Szybki spacerek przed snem aby apetyt na kolacje byl lepszy
Rano juz nie było czasu fotek cykać, wyjechałem szybciutko niestety nie na Polske, a na Szwecje. Ladnie: 2900km do zrobienia.
Mini pausa i dalej w droge. Najlepiej to bym grilla wyciagnał i posiedział przy tym stoliku ale nie...Jak to zwykł mawiać DJ. Hazel...nie spać zwiedzać...
Do następnego, szerokości.