Cold-Cargo

[Drax.]

Obudziłem się mniej więcej o 14:00. Szybko się ogarnąłem i pojechałem na załadunek. Wiozłem 18 ton lodów na Włochy, konkretnie do Rzymu. Gdy jeszcze pracowałem pod Pjoterem (serdeczne pozdrowionka) często jeździłem tą trasą, byłem więc zadowolony bo bez problemu się umyję i coś zjem. Mniej wiecej o godzinie 18:00 zjechałem na przerwę... i to jaką! Przepiękne widoki na góry, McDonald, duża stacja z prysznicem. No żyć nie umierać Wziąłem szybką kąpiel, potem poszedłem do McDonalda i zamówiłem jedzenie na wynos. Poczyściłem trochę MANa w środku po czym ruszyłem dalej uprzednio karmiąc konika pod korek. Koło 22:00 byłem na miejscu. Kazali mi stanąć pod rampą i czekać do rana. Wypiłem piwerko, poprzeglądałem internet i poszedłem spać. Koło 7:30 pracownik zapukał do kabiny, otworzyłem drzwi od naczepy i czekałem na rozładunek. W międzyczasie znalazłem następny - 8 ton do Taranto. O 9:00 ruszyłem, na firmę dojechałem trochę przed 17:00. Wyładowali mnie od razu. Nie miałem już za bardzo czasu na jazdę więc chłopaki pozwolili mi zrobić pauzę na firmie. Zaczynam się powoli zastanawiać nad drugim zestawem - nowy? a może jakiś starszy żeby szybciej go spłacić? Pomyślę jutro gdy już znajdę następny kurs.