Per-Trans

[WeiserPL]

Święta, święta i po świętach... Trzeba było ruszyć w trasę, więc zapraszam Was na relację z niej:

Piła-Widziszewo- Bielsko-Biała -Modletice-Kralupy-Małkinia Górna

Wtorek-Czwartek

Wtorek:

Niestety jak to bywa po świętach, wszyscy ruszają na zachód, więc stawki są słabe. A że od naszych kontrahentów, dla których stale jeździmy nic nie było to zamiast wyjazdu na zagramanicę dostałem od spedytora cynk, że ładuję krajówkę. No dobra, trochę można polatać po tej naszej pięknej Polsce. Szczególnie, że ruch teraz mniejszy to nie będę się aż tak wkurzał I nawet 150 km na pusto i się opłaca! Ot takie perełki można czasem wyłapać na giełdzie. Załadunek miałem w Widziszewie koło Kościana w firmie Creaton. Po wolnym trochę leniwie i nie chciało się wyjeżdżać, ale co zrobić. Ruszyłem o 8:40 z bazy, bo na 11 miałem być na miejscu. Standardowo DK11 na Poznań. Jedzie się nią spoko, ale nawierzchnia pozostawia trochę do życzenia. Mogliby ją wyremontować wreszcie, ale znając organizację naszych drogowców, wezmą się za to latem, jak będzie ruch o wiele większy Oborniki wyjątkowo gładko praktycznie bez korka. Poznań obwodnicą oczywiście i numer drogi tylko zmienił się z S11 na S5. Tera to się ciśnie ekspresówką. Za Kościanem zjechałem na węźle i lokalną drogą dojechałem pod firmę. Niestety pech chciał, że 3 auta przede mną czekały na załadunek i w gruncie rzeczy zamiast awizacji na 11, zaczęli ładować dopiero o 12. No i na dwa boki, bo to 20 ton blachodachówki, więc trochę poskakałem. O 12:50 wyjechałem i ogień na Bielsko-Białą! Fajna trasa, lubie tamte rejony, bo lekkie górki, coś się dzieje. Wróciłem na S5 i nią dojechałem pod Wrocław, gdzie wskoczyłem na A8, a później na A4 w kierunku na Katowice. Brak korka do bramek, tak to można jeździć. Przy węźle w Przylesiu jest BP i tam też zjechałem na 45 minut. Akurat zrobiłem sobie obiad. Liczyłem, że umyje sobie naczynia w toalecie na stacji, a tu zamknięte... Ehh, szkoda gadać. Musiałem skorzystać ze swojej bańki. Dalej w sumie nic ciekawego na tej A4. W Mysłowicach zjechałem na S1 w kierunku Bielska. Mimo, że skrzyżowania, mimo, że światła w Pszczynie, ale jakoś fajnie mi się tu jeździ. W Czechowicach fajne widoki gór są na przykład, więc no przyjemnie. Planowo dojechałem pod firmę 3W, która zajmuje się dystrybucją materiałów budowlanych, ale że była już godzina 19 to musiałem czekać do 8 rano na rozładunek. Pauza 11h pod firmą.

Środa:

No i mamy środę! Planowo z otwarciem firmy wzięli mnie na rozładunek. Trwało to jakieś 40 minut. Ale niestety spedytor mi zadzwonił, że na razie słabo z ładunkami i mam podjechać na najbliższy parking i czekać na info. No to zajechałem na Orlena i czekamy. A czekania było sporo, bo dopiero o 15 dostałem wiadomość, że jadę ładować do magazynu Jas-Fbg na obrzeżach Bielska i lecę z tym na Czechy. No wreszcie coś, bo ile można stać. Obwodnicą objechałem miasto i po 20 minutach byłem na miejscu. Szybka akcja, proszę pod rampę numer 5 i ładujemy. A ładunek spoko, bo 23 tony piwa Tyskie. A jakby tak jedną paletą sobie podkraść... NIE NIE, SZEFIE NIE CZYTAJ TEGO, JA UCZCIWY DRIVER. Zrzutka w magazynie Kauflanda w Modleticach pod Pragą, więc trochę zwiedzę Czechy. Najpierw ogień S52 na granicę w Cieszynie. DAF lekko nie miał, bo i ładunek ciężki, i górki niemałe, ale jakoś dał radę. Nie może być zawsze łatwo i prosto. Po wjeździe do Czech trzymałem się drogi numer 48. Spoko trasa, praktycznie cały czas dwupasmówka, jedynie w Frydek Mistek kilka skrzyżowań ze światłami, a tak to cały czas na tempomacie. Później kawałek autostradą nr 1, dalej 35 na Ołomuniec i potem przed Brnem znowu wróciła 1. Coś nowego w tej trasie, bo szczerze mówiąc chyba nigdy nie jechałem właśnie z Brna na Pragę. Zawsze zjeżdżało się na Mikulov, żeby dojechać do Austrii, a tędy nie. Czas jazdy na 4h30 dobiegał końca, więc obok miejscowości Soutice zjechałem na Shella. Przy okazji sobie zatankowałem, bo rezerwa wzywała. Szybkie 45 minut i dalej podlot na rozładunek, bo ponoć pracują całą dobę to może się uda jeszcze w nocy zrzucić. Po godzinie byłem na miejscu, ale niestety ze względu na to, że teraz wszyscy wielkie zakupy robią to ruch tam jak w Paryżu na wsi. Już mi powiedzieli, że kręcić pauzę do rana, bo teraz już nie ma szans. No dobra, trudno się mówi.

Czwartek:

Chociaż byli słowni, bo od razu po pauzie poszedłem do kanciapy, wskazali rampę i wzięli mnie na rozładunek. Po 30 minutach było po sprawie, a ja w tym czasie już na szczęście bez czekania dostałem kolejny ładunek, i co ciekawe z powrotem w kierunku Polski. Załadunek miałem w Kralupach, czyli po drugiej stronie Pragi to też musiałem przez nią całą przelecieć. Teraz mniejszy ruch to bez korków i po 1h10 byłem na miejscu w firmie Synthos. Duże zakłady chemiczne, ale trzymają się planu i wzięli mnie od razu. Znowu dwa boki, ale ładna pogoda to aż tak nie jest źle. W 50 minut załadowali mi 24 tony worków z jakimś granulatem polistyrenu do spieniania EPS. Używa się tego do produkcji materiałów izolacyjnych. Pospinałem, dostałem potrzebne papiery i można wyjeżdżać. Nie lecę w stronę bazy tym razem tylko w okolice Ostrowii Maz. do Małkinii Górnej do firmy Rockwool. Fajniejszy strzał, bo 750 km. Tą samą drogą wróciłem do Pragi, a stamtąd na autostradę numer 11 w kierunku Hradec Kralowe, bo leciałem na granicę w Kudowie Zdrój. Słońce grzało, więc jechało się bardzo przyjemnie. Potem skończyła się autostrada i zaczęła się zwykła landówka. Wiadomo jak to bywa, ale ja lubię tędy jeździć. Granicę przejechałem bez korka i zaczęła się polska "ósemka", czyli górki i zakręty W Dusznikach-Zdrój zjechałem na Orlena na pauzę 45 minut. Akurat zrobiłem sobie obiad. I tym razem toaleta na stacji była otwarta, więc pasuje. No nic, trzeba lecieć dalej, bo jutro na 11 zrzutka. Kłodzko, Ząbkowice i dokulałem się do Wrocławia. Stamtąd już cały czas S8 na Łódź. Tachograf wzywał, więc na MOP-ie Sięganów na wysokości Łasku zjechałem na długą pauzę 11h.

Czwartek:

Czwartek, już blisko weekendu, ale nie wiem czy dla mnie. Zobaczymy, choć chyba jest plan, że mam zjechać dopiero w sobotę. Najpierw trzeba to zrzucić. S8 do A1 i dalej A2 na Warszawę. Co prawda było po 9, a zakaz w naszej pięknej stolicy jest do godz.10, ale stwiedziłem, że trudno. Nie chce mi się objeżdżać, bo czas napięty. No i mi się udało, wszyscy zajęci sprawdzaniem kwarantanny, bo było czysto przez całą Toruńską S8 leciałem za Wyszków, gdzie zjechałem na DW694, która doprowadzi mnie prosto do Małkinii, gdzie mam rozładunek. Powiem Wam, że jak na drogę wojewódzką to naprawdę w spoko stanie. Każda powinna mieć taką nawierzchnię równą jak tutaj! Bez problemu trafiłem do firmy Rockwool. Trudno nie trafić, jak to ogromny zakład. Produkują tam wełnę mineralną. Mój ładunek faktycznie był pilny w stylu "bo produkcja stanie", bo pomimo wielu aut na parkingu oczekujących na wjazd, wzięli mnie i gościa co przyjechał chwilę za mną z tym samym ładunkiem, od razu. 30 minut i po sprawie. Podoba mi się to. Dalej robiłem jeszcze krajówkę spod Białegostoku na Gdynię, ale tego już wam nie będę pokazywać.

To by było na tyle. Trzymajcie się tam!