Siemanko żeby tradycji stało się zadość pierwszą relacje wstawiam ja także zapraszam was na lekturę .
Godzina 4 rano wstaje ogarniam się jem śniadanie a o godzinie 4:40 melduję się na parkingu gdzie zostawiłem klamota zostawiam osobówkę i zaczynam obchód czy nic mi przez noc nie zwiało z autka , wszystko w porządku , więc zasiadam za sterami gadziny i zaczynam rutynę to znaczy wpisuje w kalendarz przebieg wyjmuje tarczkę zakładam nową i odpalam maszynkę w czasie gdy nabija się powietrze do układu ja układam swoje rzeczy , ah kawka w termosie to jest co lubię plecak ląduje na leżance i wbijam w nawigacje dzisiejszy cel .A dziś jedziemy do Rzeszowa na załadunek podłoża luzem.Mam nadzieje że się wyrobię i zrzucę to dziś bo na jutro mam zaplanowany kolejny kurs tym razem w inne miejsce (Ale o tym dowiecie się w innej relacji) dobra bo odchodzę od tematu wyruszam z zatłoczonego parkingu ,obieram kierunek Lublin przejadę się kochaną drogą krajową numer 19 . Mijam wsie i wspominam czasy ,gdy siedziałem na prawym fotelu wiadomo człowiek podczas jazdy ma czas na to i owo, gdy nagle zadzwonił kolega i zaczęła się gadka mało co to czas jazdy bym miał przekroczony dobrze że okolice w której byłem znałem to zaraz znalazłem lokalną stacje paliw i tam zrobiłem pauzę 45 minutek zjadłem zadzwoniłem do ojca z pytaniem czy się nie będziemy się mijać po drodze niestety otrzymałem odpowiedź negatywną cóż to jest transport i nie zawszę uda się minąć ale za to rozmowa wynagrodziła mi brak minięcia się z ojcem tak się nam dobrze gadało ,że skończyliśmy rozmowę gdy dojechałem na miejsce załadunku.Tam gdzie zajechałem znając życie uda się wykręcić pauzę bo przede mną jest 2 autka bite półtorej godziny ,więc położyłem się na leżance i poszedłem spać po około 20 minutach ktoś zaczął walić do drzwi okazało się ,że jest to kierowca który przepuścił mnie w kolejce, jest nadzieja ,że zdążę zrzucić w czasie gdy kolega przede mną się ładował rozplandeczyłem naczepę i zacząłem czekać na znak do wjazdu.Po 45 minutach zaczynam załadunek wysiadłem z kabinki i wszedłem po schodach do operatora taśmociągu po którym ciągnął się mój ładunek dzięki bogu że załadowali mnie w tyle samo ile kolegę jeszcze plandeczenie i droga na rozładunek.Po obliczeniach stwierdziłem że uda mi się zajechać do domu ale bez ciśnienia jutro nie mam jako takiej awizacji.
Droga powrotna przebiegła bez przygód totalny luzik jedynie miejsce rozładunku było ciekawe.
Około godziny 23 zostałem rozładowany i udałem się na zasłużony odpoczynek klamot na parking a ja do domu a jutro start o godzinie 10 rano. Dziś zrobiłem około sześciuset kilometrów.Dobranoc
To by było na tyle z moich kominowych przygód zapraszam was do komentowania i oceniania moich relacji .Bajo Jajo ! Poniżej zamieszczam wam relacje z trasy !
PS. Relacja pisana na szybko i mogą wystąpić błędy.
A trasa wyglądała tak:
Czeka na mnie
Już na kochanej dziewietnasce
Szybkie czterdzieści pięć minut
Na pazuni
Kierunek Rzeszów
Dzięki za fotkę
Prawię u celu
Czekam na swoją kolej Powrót
Załadowany palim gada i wio do domu
Wyjeżdżamy
Zawsze powroty są najszybsze
Kierunek Dom
Ciężki transport na wielkich kołach nocą idzie
W oczekiwaniu na rozładunek
Gadzina zostawiona czas do domu
PS. Relacja pisana na szybko i mogą wystąpić błędy.