Separatystyczne foty pewnego Mazura

[mazurski_separatysta]

W dzisiejszej fotorelacji wracam do kraju w palącym słońcu z ciętymi kwiatami na pace.
Zapraszam do oglądania, czytania i komentowania!

Cytat:

Załadunek: Gospodarstwo rolne w Blankeweer pod Groningen (NL)
Rozładunek: Centrum handlowe M1 Łódź przy ul. Brzezińskiej
Towar: Cięte kwiaty

Podczas rozładunku młodych sadzonek z Francji widziałem jak dwaj młodzi mężczyźni przypchnęli kilka wózków na kółkach załadowanych po same brzegi kwiatami pod rampę. Było tam wiele kolorów i kształtów lecz niestety ze względu na moją marną wiedzę botaniczną (a raczej jej brak) nie zdradzę wam co to były za roślinki. Wszystko zostało dokładnie załadowane oraz zabezpieczone, załatwiłem formalności i mogłem ruszać do kraju.

Po opuszczeniu gospodarstwa ruszyłem od razu w kierunku Groningen - na węźle Westerbroek wskoczyłem na autostradę [A7] i dalej jechałem już w kierunku Niemiec. Droga mijała w spokojnej atmosferze mimo piekielnego upału na zewnątrz. Pomyślałem sobie, że dobrze że te kwiatki są w chłodni bo inaczej miałyby ciężko "przeżyć" tą wyprawę. Po drodze rzucił mi się w oczy ciekawy monument przedstawiający cząsteczke gazu, który została po raz pierwszy raz odkryta niedaleko od tego miejsca!

Przed granicą niemiecką postanowiłem, że stanę na parkingu w celu odbycia przepisowej pauzy mimo, że czułem się na siłach pokonać jeszcze dobre kilkaset kilometrów ( ͡ʘ ͜ʖ ͡ʘ) W dalszą drogę ruszyłem ok. 6 rano - po drugiej stronie rzeki Ems jechałem autostradą [A28] i jechałem w kierunku Bremy a następnie Hannowera. Następnie na węźle Hannover-Ost wjechałem na "naszą" [A2] i dalej już jechałem na pamięć.

Droga mijała szybko i bezboleśnie, ruch był znikomy co mogło być spowodowane wysokimi temperaturami. Ja niestety czy w mrozie czy w ukropie musiałem pędzić dalej przed siebie. Dojechałem do granicy w Świecku i kontynuowałem swoją podróż [A2] w kierunku stolicy.

Po przejechaniu niecałych 400 km zjechałem z autostrady w kierunku Łodzi. Centrum handlowe na szczęście okazało się być względnie oddalone od centrum miasta więc dojazd tam nie należał do najgorszych. Trochę przeciągnąłem swój czas pracy ale chciałem już się rozładować i mieć spokój.

No i sukces! Rozładowałem się obok Magnolii i ruszyłem na parking. Pierwsze kółko odświeżoną naczepą zaliczone i wracam na bazę skąd wyruszę na kolejne zlecenia.