Dziś obiecana fotorelacja z trasy po dłuższej przerwie.
Zapraszam do oglądania, czytania i komentowania!
Cytat:Załadunek: Przedsiębiorstwo Pudliszki
Rozładunek: Punkt przeładunkowy przedsiębiorstwa Alainé, Aurillac (FR)
Towar (masa): Keczup (15 ton)
"Znów się spotykamy przyjacielu" - tak brzmiały moje pierwsze słowa jak zobaczyłem DAFa po dłuższej pauzie. Był trochę zakurzony i zaniedbany ale na mojej twarzy pojawił się szczery uśmiech jak włożyłem kluczyki do stacyjki i przywróciłem silnik do życia. 510-konny Paccar ryknął jakby już wiedział, że czekają go długie kilometry przygód jak za starych dobrych czasów. Karcher, tankowanie na Orlenie i po podpięciu, również już znanej Wam, chłodni Chereau ruszyliśmy w niedługą, bo liczącą 60km, trasę do Pudliszek z bazy w Śmiglu.
Nałożyłem kapelusz, czarne okulary, białą koszulę i można ruszać w liczącą ponad 1600 km autostradową przygodę!
Na miejscu byłem w niedzielne popołudnie, trochę zmęczeni i nie palący się do pracy magazynierzy zaczęli zabierać się do swoich obowiązków w czasie kiedy ja poszedłem dopełniać formalności z papierami. Ładunek 15 ton keczupu był załadowany późnym wieczorem, po jego zabezpieczeniu wygodnie rozsiadłem się w fotelu i ruszyłem [S5] w kierunku Poznania. Po dojechaniu do obwodnicy stolicy województwa wielkopolskiego wskoczyłem na [A2] i popędziłem w kierunku Świecka.
W kabinie oprócz dźwięków silnika przygrywa sobie zespół Kasabian. Niech was nie zmylą te czerwone burdelówki - w mojej szoferce zawsze jest grzecznie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Nocne trasy mają to do siebie, że są przyjemne - nie za duży ruch pozwala na płynne przemieszczanie się jednakże nocna aura nie sprzyja robieniu zdjęć ʕ ͡° ʖ̯ ͡°ʔ
Tak czy inaczej po przekroczeniu Odry dosyć szybko znalazłem się na Berliner Ringu i pojechałem dalej prosto na Południe. Jechało się niezmiernie miło, Paccar z open pipem grał swój koncert przy akompaniamencie mruczenia ThermoKinga, którego "miałem" za sobą. Nad ranem, już lekko zmęczony, przystanąłem na obowiązkową ale i zasłużoną pauzę.
Dalsza droga prowadziła mnie przez [A4], która dosyć zgrabnie stała się [A5]. Minąłem po swojej prawej Frankfurt nad Menem i pojechałem dalej prosto wzdłuż granicy francuskiej, którą ostatecznie przekroczyłem na wysokości Miluzy. Francja - mój klimat i ukochane drogi. Przyzwolenie na te skromne 10 km/h więcej sprawiło, że jazda dawała jeszcze więcej frajdy a ja pokonywałem kolejne kilometry z jeszcze większym uśmiechem na twarzy.
Przejazd dalej prowadził przez Lyon i Clermont-Ferrand ale postanowiłem, że będę starał się o tytuł pracownika miesiąca i zamiast dalszej jazdy płatną autostradą zjechałem na tzw. nacjonalkę. Z tymi tytułami to nie na poważnie - pozdrawiam bossa ( ͡~ ͜ʖ ͡°)
Prawda jest taka, że uwielbiam zwiedzać, chociażby zza kierownicy. Wybór ścieżki okazał się jak najbardziej słuszny. Miasteczka, wzgórza i lasy cieszyły moje oczy z każdym pokonanym zakrętem.
Ostatni etap jazdy to francuska [A75] - oblężona lecz na szczęście w kierunku Paryża a następnie [N122] już do Aurillac. Przejazd przez samo miasto nie należał do najłatwiejszych. Liczne roboty drogowe utrudniały sterowanie pojazdem i generowały poważne korki - straciłem dobrą godzinę jednakże miałem i tak spory zapas czasowy. Ostatnia prosta przez ciasną uliczkę, manewry pod rampę i voila!
Ja idę na popołudniową kawę do jednej z lokalnych kawiarni a magazynierzy niech rozładowują palety pełne polskiego keczupu. Kolejna na rozpisce - słoneczna Hiszpania. Tymczasem!