Tomala-Transport

[Marianooo]

"Tomala dostawca wody"

Dobry, dobry miała być relacja z wyjazdu na Hiszpanie, lecz plany się pokrzyżowały. Natomiast ujrzycie dzisiaj, relację z krajówki i przy okazji, efekty nowej 105 i naczepy. Wszystko, zaczęło się w Elblągu na pauzie, zadzwonił do mnie spedytor i powiedział, że od razu na bazę nie będzie. Tylko zasmakuje trochę krajówki, bo stawka fajna, stwierdziłem czemu nie, dawno mnie na polskich rewirach nie było, a nie są najgorsze. Ruszyłem o bodajże 4:00 na załadunek i tam zaczęło się piekło, myślałem że 8 ton wody to luzik. Jednak okazało się, że są one luzem i mam 4 zrzutki. Pierwsza w Wałczu, Druga w Kielcach, Trzecia w Siedlcach i ostatnia w Ostrołęce. Załadowaliśmy 400 butli i ruszyłem w kierunku Wałcza. W około 3 godziny, uwinąłem się z dojazdem. Na miejscu już czekało na mnie, 3 majstrów. 100 butli rozładowaliśmy, co prawda ja więcej popatrzyłem, ale też coś tam podźwigałem . Następnie ruszyłem w stronę Kielc, trasa poszła sprawnie w coś około 6 godzin, wszystko dzięki kochanej A1. Podjechałem i zobaczyłem ogromną farmę, zadowolony z myślą, że będzie super szybko i jadę pauzować w okolicach Radomia, nie, nie Tomala za łatwo, nigdy nie ma. Było tylko dwóch rolników, Tata i Syn. Plusem było to, że pomogli mi wjechać, nakierowali itp. Jak to rolnicy, oni już mi nie pozwolili, patrzeć. Tam była ostra jechanka z butlami. 150 butli zrzuciliśmy, dali mi 4 piwa i pojechałem w stronę Radomia pauzować do rana. O poranku, ruszyłem w stronę Siedlec. 3 godziny jazdy i byłem na miejscu, pomyślałem będzie super, to tylko 50 butli. Mhm taki ****, sam to nosiłem bo na magazynie płeć przeciwna, tak średnio żeby to dźwigała za mnie . Zrzucone i w sosie potowym, pomyślałem. Jeszcze tylko Ostrołęka i wypije zimne piwko na bazie, na złość musiałem trafić na korek. Zamiast dwóch godzin, jechałem znowu trzy. Lecz, wynagrodzili mi to na Rabenie. Podjeżdżam od kopa numer rampy, cofam, mam do pomocy dwóch byków i paleciaka. Po prostu marzenie, szkoda że tak wszędzie nie mogło być. Ale nie ma co narzekać, trochę siłowni się przyda. Bo na tej chłodni, to ino mi dupa rośnie . Rozładowałem i już łogiń na bazę. Godzinka drogi i w końcu upragniony zjazd. Auto podstawiłem pod krzoki, wypakowałem. Hubert po jutrze wsiada na Stopiątke i życzę mu powodzenia , a mi nie pozostało nic, tylko wnieść graty do izby, i obejrzeć mecz Polska-Szwecja. Po meczu, dobiłem się dwoma piwami i poszedłem spać. Miało być pięknie, szybka krajówka, bez męczenia, autostrady i wygrana Polski. Nic z tego się nie spełniło. Mam nadzieję, że chociaż Volvo jest już gotowe, bo jeżeli kolejna trasa będzie na plandece w Renacie. To ja chyba zamykam ten trasnport . Przejdźmy w końcu do fotek













































No i koniec, tego pięknego przedstawienia. Mam nadzieję, że taka dłuższa relacja, też jest gituwa. Może coś z Range T wleci, ale to już zostawiam na lipiec. Bajo