Sieemano!
Siedzę właśnie w Holandii na 11' więc postanowiłem dodać coś na świeżo. Wyruszyłem z domu i poleciałem na szybko załadować w trójmieście, ładowałem u rolnika jakieś maszyny najprawdopodobniej do krów jednak nie jechałem z tym do drugiego rolnika tylko na jakiś magazyn przeładowczy oddalony 25km od Malmö generalnie szło fajnie na załadunku jak i rozładunku. Trasa do Świnoujścia szła bardzo mozolnie, dopiero w Szwecji kawałek udało się podgonić. Po zrzutce magazynu kawałek podlotu i kolejny załadunek, tym razem materace i z tym pełen ogień do Arnhem. Ta trasa szła już fajnie, normalna droga nie jakieś landy. 300km przed celem stanąłem na 45' obiadek i start dalej żeby jeszcze tego samego dnia zrzucić, firma po wcześniejszym sprawdzeniu otwarta do 18:00 ja stawiłem się parę minut po 16 choć awizo na kolejny dzień. Po dojeździe byłem pewien, że nie uda się rozładować, bo było parę zestawów, a czasu pracy chłopaków mało. Jednak poszedłem do biura zapytać no i udało się, auta, które tam stały były już rozładowane, a chłopaki dokręcali pauzy. Szybko rampka i wiadomo jak to pod koniec pracy, chłopakom śpieszyło się do domu, więc rozładowali błyskawicznie. Papiery ogarnięte, więc poszedłem zapytać czy mogę zostać na firmie do rana. Pani się zgodziła musiałem tylko przejść się do ochroniarza i powiedzieć mu, że zostaję. Prysznic na firmie, kolacja, browar i jutro podlot 140km na załadunek!