MITRANS - Sokołów Podlaski

[Maciejos]

Witajcie!

Kod:

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Proszę, zarejestruj się TUTAJ, żeby zobaczyć ukrytą treść .

Nadeszła wiekopomna chwila - pierwszy kurs na wschód, dokładnie do Saratowa, ale po kolei. Po ostatnim kursie udałem się po odbiór zezwoleń, po delikatnych trudach, ale się udało. Pierwszy lot na wschód miałem zrobić z owocem, dokładnie jabłko w kartonach, 26 palet. Miejsce załadunku okolice Grójca, a dokładnie Belsk Duży. Na załadunku byłem już o 7 rano, trzy godziny spędzone u rolnika i można grzać na UC w Grójcu. Towar odprawiony, to ruszam w kierunku Terespola. Na przejściu granicznym jeszcze kontrola fitosanitarna itd., ale po męczarniach witamy na Białorusi. Czasu jazdy jeszcze trochę jest, więc ogień na tłoki. Pierwsza '9 wypada gdzieś w okolicach miejscowości Słuck, bo niestety przed Baranowiczami śmiertelny i skierowali nas na objazd. Kolejny dzień jazdy zaczynam od mocnej kawy i czerwonego Marlboro. Plan na dziś to dolecieć za Smoleńsk, kwestia tego jak pójdzie na Krasnej. Autostrada szeroka, pomarańczowa gwiazda idzie cały czas lewym, bo przecież terminy gonią, a leasingi same się nie spłacą. Na Krasnej wypada '45, więc pora skorzystać z usług przydrożnego baru i spróbować lokalnych specjałów. Po pauzie pora ruszać dalej, przeprawa przez granicę i za Smoleńskiem koniec czasu. Firany zasunięte, pora na trochę snu przed kolejnym dniem. Ze Smoleńska ruszam z pełnym tacho, wypoczęty, kwestia gdzie uda dolecieć się dzisiejszego dnia. Plany są ambitne, bo chce dolecieć do Tambowa. Z E30 wskakuję na obwodnicę Moskwy, a z niej spadam w dół na Kaszyrę. Po drodze spotykam chłopaków z Łosic, więc w 4 składy tworzymy mały konwój. Finalnie udaje mi się dojechać gdzieś w okolice Tambowa, dokładnie do wsi Kochetovka. Pauzujemy na 4 składy, na jednym parkingu, więc przynajmniej nie jest nudno. Niemniej procentów duże wlać w siebie nie można, bo jutro z wieczora rozładunek. Ostatni dzień podróży to odprawa na tamożni w Saratowie i rozładunek. I tu małe zdziwko, bo o ile tamożnia, jak to tamożnia, tak rozładunek odbył się nie na terenie firmy, a na poboczu. Rozładowca podjeżdżał tylko wózkiem widłowym i woził palety na magazyn, bo nie spodziewali się tak dużego auta. No nic, towar rozładowany, dokumenty odebrane, pora czekać na załadunek powrotny.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.

Goście nie widzą linków. Zarejestruj się aby zobaczyć ukrytą treść.


Pozdrawiam!