Zwalniacz, nazywany także hamulcem górskim, znany i powszechnie stosowany jest w samochodach ciężarowych. Jedna z pierwszych jego wersji była zwykłym hamulcem ciernym montowanym na wale napędowym.
Pół miliona kilometrów do wymiany klocków - to jeszcze nie największy rekord czterdziestotonowego zestawu, którego układ napędowy służy także do hamowania.
Zwalniacz, nazywany także hamulcem górskim, znany i powszechnie stosowany jest w samochodach ciężarowych. Jedna z pierwszych jego wersji była zwykłym hamulcem ciernym montowanym na wale napędowym. Bardziej zaawansowany technicznie był hamulec klapowy, którego działanie polegało na dławieniu wylotu spalin. W nieco rozwiniętej formie rozwiązanie to jest stosowane do dziś. Zasada jego działania jest prosta - ograniczony wypływ spalin powoduje, że w procesie wydechu tłoki natrafiają na opór i w konsekwencji zmniejszają obroty wału korbowego. Układ uruchamia osobny przełącznik lub, w przypadku systemów zintegrowanych, pedał hamulca.
Dławienie wydechu wykorzystuje także tzw. hamulec dekompresyjny. W tym przypadku nagromadzone gazy zmniejszają obroty silnika w suwie sprężania. Pod koniec tego procesu następuje wtrysk paliwa i zapłon, więc, aby silnik mógł służyć do hamowania, należało je wyeliminować. Nie wystarczyło jednak tylko odciąć wtrysk, bo sprężone gazy działając na tłok jak sprężyna nadawały mu prędkość w drodze powrotnej (od głowicy). Efekt zwalniania przyniósł spodziewany rezultat dopiero po zastosowaniu dekompresji, czyli upuszczeniu zgromadzonego w komorze spalania powietrza. Większość producentów posłużyła się zmianą fazy rozrządu, a dokładnie zmniejszaniem luzu na zaworach wydechowych. Olej z układu smarowania silnika pompowany jest do siłowników unoszących dźwigienki zaworowe, a te przeciwdziałają całkowitemu zamknięciu kanałów wydechowych.
Pozdrawiam Minimus123