Logowanie Zarejestruj


Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 głosów - 0 średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Zdjęcia i filmiki z tras krajowych.
Autor Wiadomość
Dafik97 Offline
Jadący Świr
**
Użytkownik

Skąd: Wyszków
Liczba postów: 103
Dołączył: 05/08/2014
Reputacja: 3
Podziękował: 167
Podziękowano mu 109 raz(y)
Post: #1
Zdjęcia i filmiki z tras krajowych.
Dzień 22.12.2014r.:
Z tatą wyjechaliśmy z naszej miejscowości, gdzie mieszkamy dokładniej nazywa się Wyszków. Tata mnie obudził około 4:00 z Wyszkowa wyjechaliśmy samochodem osobowym o 4:55 a na bazę dojechaliśmy 5:37. Po przyjeżdżie na bazę tata powiedział, żebym odpalił Scanię a on odstawi samochód na parking. Scania chodziła między czasie tata przyszedł i wypełnił tarczkę po czym póżniej umiejscowił. Powietrze zostało napompowane, więc ruszyliśmy z bazy o godzinie 5:47. Jechaliśmy przez Warszawę w kierunku Poznania to o tej godzinie trochę już się ludzi kręciło na autostradzie i w mieście Warszawie. Jadąc tata przecierał szybę po czym powiedził mi żebym ja od prawej wytarł bo wiadome, że ja siedziałem jako pasażer. Wybiła godzina 6:21 byliśmy koło bramek na A2, ale jeszcze nieczynne są i były. Widziałem, że nasza prędkość wynosiła na autostradzie 80km/h. Pogoda była nie najlepsza żeby roziwnąć więcej wiał mocny wiatr i padało mocno. Chwilę póżniej na autostradzie znalazł się jakiś niepewniak za kółkiem, który się ślimoczył więc tata dał po garach i wyprzedzał. Przy prędkości 90km/h to z kałuż na drogach spod kół to tak leciał deszcz, że nie obeszło się aby kolesiowi z obok bądż z tyłu dostał. Przejechaliśmy jakieś 8-10km i zaraz nas zwalniał bus i kolejna osobówka, ale tym razem alaterenówka nie stara lecz coś z nowszych modeli nie patrzyłem na markę, więc wam nie powiem. Scania sobie dzielnie radziła choć warunki były nie sprzyjające, jeśli tak można powiedzieć. Przed wyprzedzeniem daliśmy kierunek i próbujemy wjechać na lewy pas, gdy tata zauważył, że coś na lewym pasie myje to musiał się przez tego wariata chować i wychamować przy okazji. Prędkości straciliśmy mało bo tylko 15km/h to jest mała strata, więc pojechał ten nobek i myto odrobiliśmy. O godzinie 7:00 zjechaliśmy z autostrady i jechaliśmy w stronę Łowicza. Po drodzę w miejscowości Mysłaków były zamknięte szlabany, trochę musiliśmy poczekać i silnik został zgaszony. Wybiła godzina 7:10, gdzie dotarliśmy do Łowicza i pomału wstawał dzionek. W Łowiczu odbiliśmy na Kutno krajową 92. Około 30 minut póżniej dojechaliśmy na miejsce rozładunku a dokładniej była to godzina 7:40. Gdy tata poszedł się zapytać co i jak? Okazało się, że musza dwa busy załadować a dopiero nas wezmą do rozładunku. No to teraz można zjeść sobię jakieś śniadanko. Siedząc i czekając na rozładunek patrzyłem co się działo na dworze stwierdziłem, że jest marna ta pogoda. A tata odpowiadając: "Przy takiej pogodzie to jedynie w domu przy ciepelku siedzieć". Ja mówię: "Najlepiej by było, ale taka praca". Potem zaczęłem mówić, że taka naprawdę Ciągnik Siodłowy + Naczepa to jest drugi dom, ponieważ też są szyby otwierane, kaloryfer (mowa o webasto a jak się jedzie to się włacza grzanie i jest ciepło), kontakty ( chodzi o te miejsca na zapalniczke, jeśli dobrze mówię) tylko się tak naprawdę jedną rzeczą różni a mianowicie to, że jest na kółkach. Podczas, gdy przyszedł jeden gostek nas poinformować , że jest do zabrania 20 belek piany polietyliowanej. Tata zadwonił do szefostwa i poinformował o tym, że jest do zabrania 20 belek to odpowiedzieli: "Dzisiaj tego nie bierzemy" bo niewiadomo jaki towar będzie do załadunku. Będziemy się rozładowywać z tą pianą co mamy na pacę na inny magazyn. Rozładunek był niedaleko tego biura i naprzeciwko znajdowały się jakieś stare budynki po PGR-u. Rozładunek skończył się o godzinie 10:18 i zmierzaliśmy do Łowicza na załadunek. Wyjeżdżając z rozładunku tata dobrze, że sobię przypomniał bo by zostawił skrzynkę z pasami do spinania towarów. Na załadunek stawiliśmy się punkt 11:00. Ładunkiem były rusztowania dla trzody. Ładować skończyliśmy się o godzinie 12:10 przydałaby się pauza. Zjechaliśmy na krótki postój tata musiał sobię zrobić kawę a ja skorzystałem z okazji to zaczęłem jeść kabanosy z chlebem. Napewno tym się nie najadłem i tata stwierdził, że też jest głodny i będziemy jeść dopiero w Mińsku Mazowieckim na BP. Przejeżdżając przez Warszawę mijaliśmy lotnisko Chopina i ja widziałem jak samolot startuje a zaraz kolejny podchodził do lądowania. Chciałem zrobić zdjęcie jak ląduje, ale niestety nie udało mi się. W Warszawie jak zawsze niedobyło się bez korków. Na obiad zjechaliśmy w Mińsku Mazowieckim na BP. Na obiad jedliśmy schabowego po szwajcarsku plus do tego ziemniaki i oczywiście jakieś surówki. Mi to obiad smakował i wartę było tej ceny. Po obiedzie trzeba było usiąść na tronie. Po załatwieniu wszystkich spraw wyjechaliśmy o 16:27. Jazdę i pracę zakończyliśmy o 16:45 i staneliśmy na Autostradzie 2 tylko, że w stronę Terespolu. Spać poszliśmy coś koło 18:00, ponieważ dzisiaj wcześniej wstaneliśmy a jutro trzeba już się wyspać bynajmniej ja tak sądze. Niestety, ale o 22:30 obudziło mi ciepło w kabinie oraz zachciało mi się do łazienki, że tak powiem szczać. No i tak zrobiłem ubrałem się, żeby nie zmarznąć. Potem wróciłem a nie mogłem usnąć możliwe, że poszedłem spać coś w okolicach północy.

Dzień 23.12.2014r.
Wstaliśmy coś po 5:00, ale nie dużo może z 10 minut. Standardowo ja wypiłem rano herbatę a tata zrobił sobię kawę, żeby mieć podczas jazdy. Poszedłem przemyć oczy do łazienki przy okazji załatwiłem swoje potrzeby i powróciłem. O godzinie 6:11 wyjechaliśmy z parkingu. Gdy wychodziłem wtedy do łazienki tylko coś tam padało a wiatru wcale nie było. A podczas jazdy zaczęło padać a witrów takich dużych nie było. Jadąc na rozładunek napotkaliśmy się na jakiegoś ślimoka, który nie wiem czego się boi. Tata jechał i dzwonił do tego gościa co mu wieziemy te betoniaki dla trzody spytał się dokładniej, gdzie dokładniej ma jechać. Tata po jakimś czasie się rozkojarzył i nie tu skręcił. Po paru minutach naszczęście ja zobaczyłem drogę polną w którą by mógł się wyrobić. Wyjeżdżając z tej drogi polnej załączył blokadę i chyba nacisnął przycisk, który podonosi ciągnik na poduszkach powietrznych. Na rozładunek dotarliśmy o 7:41. Ja niestety nie mogłem pomóc tacie rozpinać firnakę, ponieważ tam było takie bagno, że szkoda moich butów. Przy rozładunku popychając 1 paletę tych betoniaków nie wiem jakim cudem on ją zwalił a przy okazji rozerwał trochę plandeki. Tata mówi do niego, że on za własne pieniądze nie będzie tego naprawiał i niech daje pieniądze czy chyba aby spisał numer dowodu. Na koniec przyniósł podpisaną WZ-tkę i dał chyba 50 zł co z tego widziałem. Obecnie godzina jest 9:13 i jedziemy na produkcję do tej firmy co tata pracuję tylko, że gdzie indziej nieopodal Sokołowa Podlaskiego a ta wioska się nazywa Wyrozęby. Tata zadzwonił do jednego kierowcy, który wczoraj zdążył się rozładować w Białymstoku i już był na pauzie pytając czy się załadował. A on odpowiedzieła: "Ja czekam na papiery i ruszam." Coś takiego mówił. A tata odpowiedział, że za dobre pół godziny będzie. No i tak nagle jedziemy i z zakrętu już go widziałem, że jedzie. Oni tam rozmawiali na cb a ja mu pokazałem cześć ręką. Po załadunku trzeba było kupić jakieś pieczywo bo nie ma w domu a jeszcze nam zostały parówki. Podjechaliśmy od Wyroząb w stronę jakieś 5-6km i zatrzymaliśmy się do sklepu. Już jest godzina 10:54 i ruszamy spod sklepu. Jest godzina 11:14 a ludzie się kręcą na miastach i nie wiadomo czego szukają chyba jednak za tanie te paliwo. Jedziemy dalej i nagle zaczyna padać deszcz dobrze, że my już po załadunku, ale naszczęścia nie ma wiatrów dużych. Wczoraj i dzisiaj była taka okazja, żeby komuś prysznic darmowy zrobić. Co niektórzy mogą wiedzieć, że predkość ciężarówki + kałuże na drodze = darmowy prysznic dla przechodnia. Do naszej miejscowości, gdzie mieszkamy pozostało 53 kilometry. Tata straci tylko 20 minut jak sam powiedział ze względu na to, że mnie zostawia w domu, ponieważ w firmie mają wigile dzisiaj a ja nie chciałej na niej być więc powiedziałem, że ja chcę w domu zostac a pozatym nie mam schludnych ubrań. Dotarlismy do Węgrowa gdzie z stamtąd zostało 45 km do Wyszkowa. Tak jadąc kilometry mijają a już jesteśmy w Łochowie a z stamtąd juz pozostało tylko 17km ostatnie moje. Kolejna jakaś możliwa trasa to chyba będzie w ferie najwcześniej. Wszystko dobre kończy się wcześniej. Nareszcie do domu dotarliśmy bezpieczniej według mnie i mojego zegraka była godzina 12;26. Na pożegnanie z tatą powiedziałem mu szerokości i przyczepności na drodzę.

Przejdżmy teraz do fotek:

Image

Image

Image

Image

Reszte fotek dodam póżniej i filmik. Smile
23/12/2014 07:37 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Majster
Gość
Gość

Skąd:
 
Podziękował:
Podziękowano mu raz(y)
Post: #2
RE: Zdjęcia i filmiki z tras krajowych.
Opis fajny Big Grin czekam na więcej fot.
23/12/2014 08:00 PM
Odpowiedz cytując ten post
 Podziękowań: Dafik97
Rabtuś
Gość
Gość

Skąd:
 
Podziękował:
Podziękowano mu raz(y)
Post: #3
RE: Zdjęcia i filmiki z tras krajowych.
Mega opis i super fotkiSmile
23/12/2014 08:27 PM
Odpowiedz cytując ten post
 Podziękowań: Dafik97
krzysiek2022
Gość
Gość

Skąd:
 
Podziękował:
Podziękowano mu raz(y)
Post: #4
RE: Zdjęcia i filmiki z tras krajowych.
Fajne i ciekawy opis i super zdjęcia Smile
23/12/2014 10:22 PM
Odpowiedz cytując ten post
 Podziękowań: Dafik97
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Sponsor forum: EKLOCKI.NET - Sklep z klockami LEGO Warszawa