Po rozładunku w Wielkiej Brytanii napisałem do naszego spedytora, aby znalazł mi kolejny ładunek, po jakimś czasie dostałem informacje od spedytora o tym, że pojawiła się bardzo ciekawa oferta na giełdzie zleceń i do zabrania jest ładunku w miejsce, do którego nigdy dotąd nie udawała się firma MTT Logistic. Zadzwoniłem do mojego wspólnika , a zarazem przyjaciela, aby przeanalizować czy warto pobrać ten ładunek. Po dłuższej rozmowie uznaliśmy, że może to być dobry „fundament” do zbudowania nowej współpracy w tych rejonach. Oddzwoniłem do spedytora, aby potwierdzić to, że podejmę ten ładunek, po chwili dostałem wszystkie niezbędne dane, aby udać się na miejsce załadunku. Do celu miałem 150 km dojazdu, natomiast awizo miałem na następny dzień na godzinę 8:00. Po drodze zajechałem na myjnie, aby umyć zestaw. Na miejscu załadunku zjawiłem się wieczorem po godzinie 19, zaparkowałem zestaw pod firmą i udałem się do pobliskiego sklepu, aby uzupełnić zapasy żywności na kolejną trasę. Po powrocie ze sklepu zjadłem kolację, nastawiłem budzik na godzinę 7:30 i poszedłem spać. Następnego dnia udałem się do biura firmy, w której miałem ładować szczepionki medyczne, aby odebrać niezbędną dokumentację. Po tym, jak odebrałem papiery, udałem się w skazane miejsce, gdzie zostałem załadowany. Załadunek poszedł szybko i po godzinie 9 wyjechałem z placu firmy.
Po 4,5 h jazdy czas na pauzę, na której wykorzystałem ten czas na ugotowanie obiadu. Po zjedzeniu obiadu i po wykręceniu pauzy ruszyłem w dalszą podróż.
Czas godni, że nawet nie ma czasu na zrobienie jakiegoś ciekawe zdjęcia, dlatego postanowiłem zrobić szybką fotkę z wnętrza kabiny. Do czasu końca pracy zostało niespełna 40 min, a parking, który właśnie mijałem, był cały zawalony. Dlatego podjąłem decyzję, że pojadę na następny parking i tam zakończę dzień pracy.
Wstałem rano, szybko się ogarnąłem, zjadłem śniadanie, wypiłem kawę i wyruszyłem w drogę. Kierunek prom w Dover.
W drodze na prom musiałem wykonać pauzę, zatrzymałem się na stacji przy drodze A1 nieopodal Sheffield. Wykorzystałem ten czas na szybki obiad oraz prysznic. Najedzony oraz umyty ponownie wyruszyłem w kierunku Dover.
Na prom dotarłem o godzinie 19, natomiast czekałem godzinę na to, aby wjechać na prom. Po tym, jak już udało mi się wjechać na pokład promu, poszedłem na górny pokład, aby zjeść jakiś posiłek. Po godzinie 23 prom przypłynął do portu w Calais, zjechałem z niego i postanowiłem udać się na pobliski parking, aby zakończyć dzień pracy. Po dojechaniu na parking położyłem się na łóżku, przeglądnąłem internet, sprawdziłem co słychać na systemie firmowym i poszedłem spać. Następnego dnia wstałem o godzinie 8, odprawiłem poranny rytuał i wyruszyłem w dalszą podróż.
Droga numer 4 kierunek Kolonia.
Szybka pauza na parkingu przy drodze numer 3 nieopodal Frankfurtu nad Menem. W międzyczasie przygotowałem sobie coś na szybko do jedzenia. Po zakończonej pauzie i szybkim obiedzie wróciłem na szlak numer 3 i kierowałem się w kierunku Austrii.
Późnym wieczorem pojawiłem się na granicy Austriackiej. W jej pobliżu znajdował się dość duży parking, więc postanowiłem się tam zatrzymać i pójść spać. Następnego dnia wstałem i kontynuowałem jazdę.
Podróż przebiegała spokojnie i bez żadnych problemu. W okolicy Bratysławy na drodze E75 zatrzymałem się na stacji paliw, aby zatankować MANa, wykręcić pauzę oraz posilić się przed dalszą częścią podróży.
Zdjęcie zrobione na drodze numer M10 nieopodal Budapesztu. Cele na dziś - dotrzeć na granicę Serbską.
Cel osiągnięty, po odprawie celnej udałem się na odpoczynek na pobliski parking. Mimo tego, że miałem jeszcze trochę czasu pracy to postanowiłem odpocząć w bezpiecznym miejscu przy granicy. Przygotowałem sobie posiłek, zjadłem go, wypiłem piwo
i poszedłem spać. Następnego dnia wstałem rano i po zjedzeniu śniadania wyruszyłem w kierunku Bułgarii.
Po wykonaniu przymusowej pauzy, która wykorzystałem na posiłek i na chwilowy odpoczynek, wyruszyłem w dalszą drogę.
Udało mi się dojechać do granicy Tureckiej, tam zakończyłem dzień swojej pracy, wysłałem smsa do spedytora z informacją o tym, aby zarezerwował prom w Alanya na jutro wieczór i poszedłem spać.
Następnego dnia wstałem, zjadłem śniadanie, ogarnąłem się, wypiłem kawę i przeczytałem zwrotnego smsa od spedytora, w którym napisał, że wszystko ogarnięte i mam mu dać znać jak już będę na promie.
Po pauzie, którą wykonałem nieopodal miejscowości Antalya, wyruszyłem w dalszą podróż.
W godzinach wieczornych dotarłem na prom, udało mi się wykonać to, co zaplanowałem. Napisałem sma do spedytora, że jestem na promie i udałem się coś zjeść do baru na promie, później natomiast poszedłem do swojego pokoju odpocząć. Po kilkunastu godzinach podróży promem dotarłem w końcu na Cypr, byłem tam po godzinie 10.
Do celu zostało 150 km dolotu.
No i dotarłem do miejscowości o nazwie Nikozja, swoją drogą bardzo ładne miasto.
O godzinie 13 pojawiłem się na firmę. Poszedłem do biura zanieść niezbędne papiery, następnie wskazano mi miejsce rozładunku, podjechałem pod wskazane miejsce i zostałem rozładowany. Wysłałem smsa do spedytora z informacją o tym, że dojechałem i czekam na kolejne instrukcje.