Witam! Czas trochę rozruszać ten temat Także to jest moja nowa firma-myślę, że na dłużej. Tymczasowo dostałem tą oto Scanię R500 NG, a czasem przyjdzie inny zestaw na który się przesiądę. Na razie jednak będziecie widzieć w relacjach ten. Temat chłodni mi nieobcy, więc spoko. Mam nadzieję, że przyzwyczaje się choćby na chwilę do tej szwedzkiej kabiny i współpraca z szefem będzie owocna. Wczoraj załadowałem się w Woli Bykowskiej pod Piotrkowem na Francję i z tej trasy jakoś myślę w weekend pojawi się relacja.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12/09/2019 09:38 PM przez WeiserPL.)
Witam! Dzisiaj przedstawię wam relację z trasy w całkiem ciekawy region Europy - zabiorę was dokładnie na południe Francji w okolice Bordeaux. Także zaaapraszam:
Wieluń-Wola Bykowska-Begles
Środa-Piątek
Środa:
Wpakowałem się ładnie do mojej tymczasowej Szwedki. Jeszcze rano pogadałem z szefem na bazie, dostałem dokładne wytyczne od spedytorki i o godz.9 ruszyłem z bazy w kierunku Woli Bykowskiej obok Piotrkowa Trybunalskiego na załadunek. Przebiłem się przez lekko zatłoczone centrum i wbiłem się na DK74. Odkąd otwarto S8, lata tędy trochę aut, ale jedzie się przyjemnie, bo jest ich tak wiecie w sam raz. Na zjeździe na A1 lekki korek przez remonty, ale jakoś się przebiłem i po chwili dojechałem do celu. Był to magazyn firmy Piast Cargo, a ładunek to 10 ton żyletek Gillette, które składują tam, gdy magazyn fabryczny w Łodzi jest pełny. Cyk cyk, 30 minut i po sprawie. Teraz kierunek Begles pod Bordeaux we Francji. Fajna i niekrótka trasa, więc jest co pedałować. DK12 dojechałem do S8, na którą wjechałem, żeby móc lecieć dalej do Wrocławia. Tempomat na 87 i tak leciałem sobie za ziomkiem z Białej Podlaskiej i Białorusinem w takim małym konwoju aż do samego Wrocka. Tam na A4, którą długo nie pojechałem, bo tachograf wzywał i na Kątach Wrocławskich na BP wykręciłem 45'tkę. Zjadłem sobie obiad w Grill Barze Rekord - a co, u dziada się nie robi! Całkiem spoko szamę tam mają. Zaraz po zakończeniu pauzy ruszyłem dalej w kierunku Zachodu. Na Zgorzelcu Polizei'e wyłapywali, ale na szczęście nie przyciągnałem ich uwagi. Drezno ze względu na to, że było dosyć późno to przeszło w większości gładko. Trzymałem się cały czas autostrady A4. Dzień zakończyłem na parkingu Altenburger kawałek przed Gerą. Parking zawalony oczywiście, więc musiałem stanąć na dupach. Jeszcze pomogłem Niemcowi się wcofać za mnie, bo zajechał trochę za daleko zanim skapnął się, że nie ma wolnych rajek. Podziękował z uśmiechem i wróciłem do kabiny na film i spanie.
Czwartek:
Godzina 6 i budzik dudni. Czas wstawać i brać się do roboty. Wiadomo ogarnięcie się, kawa, śniadanie i w drogę. Wykulałem się na autobahnę, która już od 2 godzin tętniła życiem. Leciałem cały czas czwórką na Frankfurt. Plus tej autostrady jest taki, że nie ma tu raczej popularnego w tym kraju STAU, bo nie ma po drodze dużych miast na tym odcinku za Dreznem, jedynie Erfurt, ale to i tak bokiem, a wypadki rzadko się zdarzają. Można przynajmniej płynnie przelecieć. Za Eisenach zaczęły się górki, więc mogłem wykorzystać pełną moc Scanii. Oczywiście co jak co, ale dawała sobie radę. Zwłaszcza, że ładunek lekki. Potem nazwa zmieniła się jedynie w A5. Przed Frankfurtem na dzikusie jeszcze 45'tka i ogień dalej. Wykrakałem korki i Frankfurt dał o sobie znać. Na szczęście powoli, ale szło to jakoś. Potem trochę musiałem się skupić, bo zmieniałem szybko autostrady. Najpierw A3, potem kawałek A67, dalej A60 do Moguncji i następnie już A63 w kierunku Kaiserslautern. W sumie najgorszy moment, czyli Niemcownia przeżyta. Francja będzie łatwiejsza. A6 dojechałem do granicy D-F w Saarbrucken. Na małym parkingu kawałek za Metz przy A31 stanąłem na długą pauzę, bo tachograf wzywał.
Piątek:
Piątek piątek-weekendu początek! Ale nie dla mnie jeszcze, bo trzeba jeb*ć by z biedy się wygrzebać. Ale chociaż niechcący sobie weekendowo pozwoliłem i zaspałem dwie godziny. Stąd zamiast ruszać o godz. 3 idealnie po 9'tce to dopiero ruszyłem o 5 No bywa czasem. I tak mam godzinę rozładunku do 20. Autostrady koniec i zjechałem w Pont-a-Mousson na typową francuską landówkę, taki skrót do drogi N4. Dalej do Saint-Dizier, gdzie z tej ekspresówki znowu wleciałem na landówkę w kierunku Troyes, ale już taka szeroka w dobrym stanie. Gdzieś w międzyczasie wykręciłem też 45'tkę. Tam już na A19 na Orlean i mogłem trochę odetchnąć na tempomacie. Powiem wam, że ten automat w Scanii NG daje radę. Przyjemnie się jedzie i odpowiednio wyczuwa prędkość. Potem A20 w dół i znowu landówkowym skrótem D951 do ekspresówki N10, która doprowadziła mnie do samego Begles. Był to magazyn firmy Stef. Taka typowa dystrybucja. Od razu pod rampę-to rozumiem! Nawet pozwolili kręcić długą pauzę do rana na ich firmowym parkingu, więc miły akcent.
Mam nadzieję, że nie straciłem formy i spodoba wam sie ta relacja. Zapraszam także do komentowania! Trzeba rozhulać ten temat
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16/09/2019 08:37 PM przez WeiserPL.)