Witam! Dziękuję na wstępie za tyle pozytywnych komentarzy-oby tak dalej A dziad mnie wysłał jeszcze na szybki strzał przed 1 listopada do Czech i z tego właśnie ta relacja:
Także w poniedziałek wróciłem z kółka do Anglii i liczyłem, że może już się poopierdal*m, a tu szef dał znać, że musiałbym jeszcze na Czechy skoczyć przed Wszystkich Świętych. Odpowiedziałem, że jak ogarnięte kółko, że wróce na pewno to mogę jechać. Tak tak, jutro czyli wtorek wyjazd, czwartek w południe jesteś w domu. No dobra, to lecim tam! Auto tym razem zostawiłem na Autosie w Ostrowii, a nie w Starym Lubiejewie. To nasza taka druga baza, szef tu wynajmuje teren i ogólnie poza mną inne firmy z okolicy też zostawiają swoje zestawy tutaj. O godz. 7:30 wyjechałem i kierowałem się DK50 na Górę Kalwarię. Załadunek miałem w Piasecznie. Szło przyjemnie. Co prawda trafiłem w ciąg zestawów i tak jechaliśmy za Białorusinem 75-80. Do ronda w Kołbieli lekki korek. Potem w Górze Kalwarii większy i straciłem trochę czasu. Coś długo robią tą obwodnicę... Później już DK79 do Piaseczna. Miejscem załadunkowym była firma Technonicol. Chwilę musiałem poczekać, bo kolejka była. Cyk jeden bok otwierany (na szczęście nie dwa, bo miał długie widły ) i załadował mi jakoś 19 ton pap bitumicznych, wełny mineralnej i takie sprawy. Cyk fuch i lecimy kierunek Czechy, a dokładnie Troubsko pod Brnem. Wróciłem tą samą drogą do Góry Kalwarii i skręciłem na DK50 na Mszczonów. Jeszcze szybka 45'tka na Orlenie i ogień dalej. Na mojej ulubionej drodze szło płynnie. Jedynie Grójec się trochę przykorkował a tak to luz. W Mszczonowie zjazd na S8. Teraz już klasycznie korek w Piotrkowie, bo tą A1 tam robią. Teraz te remonty to na jedynce syf trochę jest, aaale jak już zrobią to będzie lux z północy na południe cały czas autobahną. Na Porcie Radomsko jeszcze kolejna pauza, bo dzisiaj na dychę szedłem. Zjadłem sobie tam obiad, całkiem spoko mają nadal. Częstochowa kolejny syf i leciałem DK1 na Siewierz, jakoś nie chciało mi się tam na A1 zjeżdzać tylko klasycznie, chociaż mogłem pochwalić się mocą Volva na lewym W Pyrzowicach dopiero wjechałem i cisnąłem sobie na tempomacie w stronę granicy w Gorzyczkach. Dalej Czechy jak Czechy. Dojechałem dwupasmówką do Ołomuńca, tam odbitka w lewo na 35 na Brno. Kawałek za Prościejowem na OMV znalazłem miejsce na długą pauzę i tak zakończył się mój dzień.
Środa:
Wstałem koło siódmej rano, bo o 8 musiałem ruszać. Podlotu miałem jakoś godzinkę i trochę. Autostradą numer 1 dojechałem za Brno, gdzie na węźle zjechałem do miejscowości Troubsko. Miejscem docelowym była firma Stoffbau, taki nie za duży skład materiałów budowlanych. Jak za Pepikami jakoś nie przepadam tak ci byli bardzo spoko. Od razu wzięli mnie pod rozładunek, jeszcze kawkę dostałem. W tym czasie akurat dostałem smsa od spedytorki z danymi miejsca załadunku powrotnego. Była to miejscowość Litovel z 20-30 km od Ołomuńca. Także wróciłem tą samą drogą i odbiłem na drogę numer 35 w stronę Mohelnic. Musiałem wjechać w sumie prawie do centrum tego miasta, bo załadunek miałem w Kimberly Clark. No i tu już nie pochwalę Czechów, bo musiałem z godzinę czekać, aż znajdą dla mnie wolną rampę, bo chęntych pełno. W końcu o godz. 12 wzięli mnie. No i też za szybko im to nie szło, bo straciłem kolejną godzinę. Załadowali mnie 14 tonami papieru toaletowego. Miejsce rozładunku Rosja, a dokładnie Odincowo pod Moskwą, lecz ja tylko ładuję kolegę, jadę go teraz odprawić na urząd celny w miejscowości Czechowice-Dziedzice i on z moją naczepą pojedzie sobie w sobotę dalej. Także wyjechałem z firmy i kierowałem się autostradą numer 1 na Ostrawę. Jednak z tą róznicą, że w Hranicach zjechałem na drogę numer 48 na Frydek-Mistek. W sumie jest ona też spoko, bo może nie autostrada, ale cała do Cieszyna w przekroju 2x2, więc jedzie się wygodnie. Trochę czasu nie byłem na tej granicy szczerze, ale ruch jest nadal. Może nie taki jak kiedyś, bo wtedy było to główne przejście graniczne na Czechy, ale nadal. Może spalanie temu nie sprzyja, ale S52 na Bielsko-Białą jest po prostu świetna. Te malownicze widoki, a i auto można przetestować na górkach. Spalanie z 28 litrów wzrosło do 31 na tym odcinku, więc chyba nietragicznie, a to jednak Volvo 8letnie. Później z ekspresówki na DK1 w stronę Śląska. Długo nie pojechałem, bo zjechałem na ten urząd celny w Czechowicach. A tam aut do odprawienia trochę było. Od Turków przez Serbów aż do Polaków. Łącznie straciłem 3 godziny, bez tragedii, ale jednak trochę byłem wkurzony. No nic, lecimy teraz już prosto na bazę. Chociaż jeden plus, że całą jedynkę aż do Piotrkowa pokonałem nocą, czyli szło luźno. Potem S8 do Mszczonowa i ze względu, że pauza wzywała to zjechałem na DK50 i zaraz w Słabomierzu na BP NA PŁATNYM (a co tam, u dziada sie nie robi) stanąłem na długą pauzę. Parking piaskowy, ale chociaż bezpieczny.
Czwartek:
Pobudka o 8:20. Poszedłem na stację odbembnić poranną toaletę. Śniadanie, kawa i lecimy na bazę weekendować. Tak jak przyjechałem to parking był prawie pełny, a teraz opustoszał. Wykulałem się na DK50 i stwierdziłem, że już podjadę na Wiskitki i tam wlecę na A2 na Wawę, bo i tak dolecę po zakazie. Czuć było wzmorzony ruch ze względu na Wszystkich Świętych, szczególnie na Wawce. Potem już nudną S8 dojechałem do Ostrowii. Tym razem odstawiłem auto w Starym Lubiejewie obok chaty szefa. Spakowałem się do osobówki i z dziewczyną wróciłem do domu weekendować. Wolne do poniedziałku.
Euro Truck Simulator 2
/
Mar-Trans
rewelacja 
W Pyrzowicach dopiero wjechałem i cisnąłem sobie na tempomacie w stronę granicy w Gorzyczkach. Dalej Czechy jak Czechy. Dojechałem dwupasmówką do Ołomuńca, tam odbitka w lewo na 35 na Brno. Kawałek za Prościejowem na OMV znalazłem miejsce na długą pauzę i tak zakończył się mój dzień.
